profil

Portrety ludzi małych w opowiadaniach Czechowa i Gogola.

poleca 85% 190 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziewiętnastowieczna Rosja to wielkie mocarstwo, a zarazem jedno z bardziej zacofanych państw Europy. Kraj rządzony był twardą ręką kolejnych carów, których polityka doprowadziła do powstania "chorego" systemu politycznego, a co za tym idzie aparatu urzędniczego i w końcu całego społeczeństwem. Jak łatwo spostrzec nietrudno było ówczesnemu twórcy znaleźć temat do krytyki. Lecz sposób w jaki wyrażają swoje poglądy dwaj wielcy rosyjscy pisarze Mikołaj Gogol i Antoni Czechow, choć nie jednakowy, w obu przypadkach zasługuje na uznanie i podziw. Za pomocą ironii, hiperbolizacji, przemawiają oni do czytelnika nakreślając mu portrety ludzi "małych" oraz wiążące się z nimi "patologie społeczne".

Cechy te dobrze wyeksponowane są to choćby w utworze Czechowa pod tytułem "Śmierć urzędnika", gdzie lęk przed utratą stanowiska doprowadza bohatera do śmierci. Iwan Czerwiakow, bo tak nazwa się tytułowa postać utworu, ukazuje się nam jako zastraszony i zagubiony człowiek, pełny obaw o jutro, o swoją karierę, na każdym kroku pilnujący się żeby nie narazić się swoim przełożonym. Bo jak inaczej można nazwać człowieka, który przez przypadkowe parsknięcie na Bryzżałowa tak przejmuje się całym zdarzeniem, że w bardzo natarczywy sposób przeprasza i płaszczy się przed wyższym stopniem urzędnikiem. I wcale nie można się dziwić temuż właśnie urzędnikowi, że w końcu wybucha gniewem na Czerwiakowa, gdyż zachowanie tego, mimo iż motywowane jak najlepszymi intencjami, zakrawało na bezczelność. Bo ileż można przepraszać za drobny nietakt. Lecz "są ludzie, których uprzejmość jest gorsza niż bezczelność" i taki właśnie jest nasz bohater. Swe zachowanie przypłacił jednak życiem. Oczywiście nie opiewanie śmierci tego człowieka jest celem utworu. Autor ukazuje nam panującą ówcześnie atmosferę strachu i lęku przed utratą wszystkiego na co pracowało się przez całe życie i do czego ta atmosfera może doprowadzić. Czerniakow nie jest przecież wyjątkiem. Takich ludzi było więcej.

Obawę o swój los i co za tym idzie chęć przypodobania się przełożonym widzimy doskonale w opowiadaniu "Kameleon". Tytułowy kameleon to naczelnik policji Oczumiełow, który niczym to egzotyczne zwierzę, w zależności od sytuacji zmienia swoje oblicze. Krytyka dotyczyć tu może całego systemu sprawiedliwości, którego przedstawiciele, tacy jak Oczumiełow, nie patrzą po której stronie leży racja, kogo należy nagrodzić a kogo ukarać, lecz jaki wyrok będzie dla nich najbardziej korzystny. Naczelnik boi się wydać być może i sprawiedliwy wyrok, gdyż nie chce się narazić generałowi, który prawdopodobnie jest właścicielem psa. Zauważmy, że znowu problem dotyczy rzeczy błahej. Tak jak kichnięcie stało się przekleństwem Czerniakowa, tak pies generała stał się powodem rozterek Oczumiełowa. I tak jak kichnięcie nie miało znaczenia dla Bryzżałowa tak prawdopodobnie sprawa psa nie byłaby istotna dla pana generała. Strach okazał się jednak silniejszy.

Nieco innej natury problemy porusza Czechow w utworze "Końskie nazwisko". Po pierwsze szerzące się zacofanie, wywołane nie tylko słabym wykształceniem, ale również mentalnością społeczeństwa. Bo przecież do "zamówienia" zęba przez akcyźnika namawia generała ekonom Iwan Jewsieicz, teoretycznie człowiek światły. Nie najlepiej świadczy to również o całym systemie edukacji w cesarskiej Rosji, który kształci tak mizernie, że nawet nie potrafi wykorzenić z umysłu ludzkiego prymitywnych zabobonów.

Od wad w aparacie urzędniczym, poprzez niesprawiedliwość i prymitywizm doszliśmy chyba do najbardziej dramatycznego problemu - okrucieństwa i wyzysku, który przedstawia nam autor w opowiadaniu "Wańka". Historia dziewięcioletniego chłopca - sieroty, który zostaje oddany na "naukę" do szewca Alachina, a tam w brutalny sposób wykorzystywany, bity, głodzony w bardzo ekspresywny sposób przemawia do czytelnika. Szewc mimo iż jest człowiekiem religijnym traktuje chłopca jak niewolnika - tanią, a wręcz darmową siłę roboczą narzucając mu szczególnie trudny dla dziecka w tym wieku tryb życia. Dramatyczna jest szczególnie scena końcowa, gdzie Wańka umieszcza adres na kopercie wysyłanej do dziadka, jedynej bliskiej mu osoby, :"Na wieś do dziadziusia" i pełen nadziei, że jedyna życzliwa mu dusza ulży mu w jego cierpieniach, udaje się do domu. Każdego czytelnika z pewnością poruszy los biednego chłopca i o to właśnie chodziło Czechowowi, by uwrażliwić społeczeństwo na niegodziwe i nieludzkie postawy reprezentowane w utworze przez szewca Alachina.
<BR>Oprócz ironii perfekcyjnie stosowanej przez Czechowa, inny wielki twórca rosyjski tamtego okresu, Mikołaj Gogol używał licznych metafor i bogatej symboliki. Łatwo zauważyć to choćby w utworze pt. "Nos". Za pomocą mało realnego, wręcz nieprawdopodobnego wydarzenia, jakim jest oderwanie nosa od twarzy Kowalewa, twórca opisuje stosunki panujące w kraju, podziały klasowe, układy i konszachty. Powszechnym zjawiskiem było poniżanie się, płaszczenie, czasem nawet uwłaszczanie swojej godności przed osobą z wyższej klasy społecznej, wyższym rangą urzędnikiem, itp. Zrekompensować sobie można było to tylko poprzez równie powszechne zjawisko: wywyższanie się, okazywanie pychy i dumy, przed osobą mniej "ważniejszą", mniej wpływową. W tak skonstruowanym społeczeństwie trudno się było znaleźć, trzeba posiadać przysłowiowego "nosa", aby umieć się odpowiednio zachować, ustawić się w życiu. Dodatkowo, w tamtych czasach, człowiek miał niskie poczucie własnej wartości, dlatego musiał dowartościowywać się, wychwalać przed innymi. Kowalew opowiadał wszystkim u jak ważnych ludzi bywa :

"Ja co czwartek bywam u wdowy po radcy stanu, Czechtyriewej;
Podtoczina Pałagieja Grigorjewa, sztabs-oficerowa, i jej bardzo
przystojna córeczka to także moje dobre znajome "

opowiadał major właścicielowi gazety, doktorowi, policjantowi z dumą i pychą.
Dowartościowywała się również pewna "znaczna osobistość", która to próbując pokazać się jako niezwykle ważna osoba, budząca podziw, a zarazem lęk i strach wśród niższych stanem, okrutnie besztając pewnego radcę tytularnego - Akakiusza, co pośrednio doprowadziło do jego śmierci. Akakiusz, bohater opowiadania "Szynel" jest malutkim trybikiem w wielkiej machinie urzędniczej Rosji. Przez całe życie zajmuję się przepisywaniem tekstów, nawet nie starając się o awans, lecz ta praca jest całym jego życiem. Urzędnik ten nie miał żadnych przyjaciół, żadnego hobby, nigdy nie spędzał czasu na rozrywce, więc gdy podekscytowany uczynił zakup swego życia - tytułowy płaszcz, który kosztował go wiele wyrzeczeń, czuł się "jak gdyby samo jego istnienie nabrało jakiejś większej treści, jak gdyby się ożenił". Poruszającym jest jak wiele radości może wnieść do życia jeden materialny przedmiot, jak może zmienić człowieka. Bo oto Akakiusz, który niegdyś ze spuszczoną głową przemykał z domu do biura, teraz z dumą i zadowoleniem przechadza się ulicami miasta. Trudno się więc dziwić ogromnej rozpaczy po utracie płaszcza, to było wszystko co posiadał. "Znaczna osobistość, którą autor obarcza za śmierć bohatera ponosi swego rodzaju karę - zostaję nawiedzony przez ducha Akakiusza, który odziera go z płaszcza. "Nieszczęścia zsyłane są nam po to abyśmy uważniej przyjrzeli się swemu życiu". Zrozumiał to mężczyzna, zwany znaczną osobistością i odtąd, zmienił swoje podejście do drugiego człowieka.

Zauważmy, że opowiadania Czechowa i Gogola, będące zarazem portretami ludzi małych, traktują głownie o relacjach międzyludzkich. Okrucieństwo, egoizm, pycha, nie te cechy powinny przeważać w tych właśnie stosunkach, bowiem jak pisze Gogol: "Szczęście człowieka na ziemi zaczyna się dlań wtedy, gdy zapominając o sobie zaczyna żyć dla bliźnich". Dlatego pod pojęciem "człowiek mały", nie kryje się tylko biedny, szary przeciętniak, lecz także może to być bogacz, wysoki rangą urzędnik, którego charakter i działanie czynią "małym".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury