profil

Moje spotkanie z duchem.

poleca 85% 354 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był mglisty, piątkowy poranek. Obudziwszy się spojrzałem na zegarek. Była już 6 a przecież dzisiaj jedziemy na wycieczkę klasową. Zbiórka dopiero o 7,30 ale postanowiłem wyjść trochę wcześniej, jednak najpierw poranna toaleta, jakieś małe śniadanko. Kiedy wychodziłem z domu była 7. Będąc w autokarze śpiewaliśmy rożne śmieszne piosenki i opowiadaliśmy dowcipy. Celem naszej wycieczki był stary opuszczony dwór poza granicami miasta z nieciekawą przeszłością. Byłem bardzo ciekawy tego jak dwór wygląda w środku. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, powitał nas ogrodnik, który po części oprowadza odwiedzających ten dwór po jego pomieszczeniach. Wchodząc do wielkiego domu natychmiast był zauważalny wielki żyrandol pokryty warstwami kurzu i opleciony pajęczynami. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny. Wchodząc do pokoi na piętrze widzieliśmy wielkie łoża, stare, wielkie z pewnością dębowe szafy. Na małych komódkach stały zdjęcia rodzinne włożone w piękne złote ramy. Postanowiłem zapytać ogrodnika o tą nieciekawą historię związaną z tym miejscem. Podszedłem do niego i zapytałem:
Proszę Pana – zapytałem grzecznie.
Czy może mi pan powiedzieć o tajemnicy, którą skrywa ten dom?
Skąd wiesz o tym? – zwrócił się do mnie zdziwiony ogrodnik.
Trochę czytałem na temat tej posiadłości i gdzie niegdzie był akcent zabójstwa, o co w tym chodzi?
Nie powinieneś o to pytać- powiedział ogrodnik i przeszedł do następnego pomieszczenia.
Postanowiłem odpuścić. Zacząłem podążać za resztą klasy. Weszliśmy do długiego korytarza, w którym paliły się świece. Na ścianach wisiały przepiękne obrazy a mnie zaciekawił tylko jeden. Był oprawiony w solidną drewniana ramę, a sam obraz przedstawiał piękną dziewczynę biegnącą przez łąkę pełną maków. Nagle zrobiło się ciemno. W pokojach, w których gościł blask słońca zapadł znów mrok taki jaki był rano. Nie zauważyłem kiedy i gdzie poszła moja klasa. W korytarzu zrobiło się tak niesamowicie zimno, że mogłem zauważyć swój oddech. Na obrazie który oglądałem przed chwilą pojawił się szron. Wtedy pojawiła się Ona. Dziewczyna z obrazu. Głowę miała spuszczoną w dół a na jej sinym ciele było pełno szwów. Ubrana była tak samo jak na obrazie, w jedwabną suknię. Lecz teraz suknia była poplamiona gęstą bordową krwią spływającą z jej włosów. Serce podeszło mi do gardła, czułem że zaraz stracę przytomność. Zjawa przeniknęła przez ścianę, do pokoju. Otworzyłem drzwi i zauważyłem jak siedzi na łóżku i płacze a na podłodze widać było plamy z jej krwawych łez. Nagle spojrzała na mnie i zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Wtedy upadłem na ziemię, a po chwili obudziwszy się w tym pokoju już na łóżku nie było zjawy a w pokojach znów zagościły promyczki słońca. Wstając z podłogi już wiedziałem ze nigdy tu nie wrócę a wrażenia z wycieczki zachowam lepiej dla siebie. Wracając do domu, siedziałem jak na szpilkach na moim miejscu w autokarze. Tak siedząc i rozmyślając zacząłem kojarzyć fakty, zabójstwo i ta zjawa którą widziałem. Ale byłem zbyt przestraszony żeby myśleć o czymś innym jak tylko o bezpiecznym i spokojnym powrocie do domu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty