profil

List do pilota od Małego Księcia.

poleca 85% 1088 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

14 marca, 1932 roku, Sahara, Ziemia

Drogi pilocie!

Na początku chcę dodać kilka słów. Zostawiłem ten list, w którym pragnę się z Tobą
pożegnać, a także wyjaśnić parę kwestii. Niektórzy właśnie tak robią, ponieważ nie chcą rozdrabniać się w wytłumaczeniach. Słowo dlaczego jest kłopotliwe. Ja się go nie obawiam, lecz uważam, że ta kartka to pewnego rodzaju „pamiątka”. Kiedy zechcesz powspominać, możesz po prostu wyjąć tą aide - mémoire.
Spędziłem na twojej planecie aż rok. Dorośli zapewne inaczej wykorzystaliby ten czas: pracując albo zamartwiając się. Nie wykluczam obydwu opcji. Ja jednak zrozumiałem kilka rzeczy, których bez opuszczenia mej planety nie poznałbym nigdy.
Ludzie uwielbiają schematy, liczby. Gdyby zatem wyobrazić sobie piramidę. Widziałem piękne piramidy na pustyni. Były to niesamowite budowle i Ty lecąc nad Saharą, pewnie również zwróciłeś na nie uwagę. A najciekawszy jest fakt, że każdy ma swoją własną piramidę, choć być może nie zwraca na to uwagi. Piramidę wartości. Poznałeś historie: Króla, Próżnego, Pijaka, Bankiera, Latarnika i Geografa. Dla każdego z nich, coś miało wartość nadrzędną, bardziej absorbującą.
Wczoraj, kiedy słońce powoli zachodziło, usiadłem i rozmyślałem nad „moją piramidą”.
W jednej dłoni trzymałem rysunek baranka, a drugą kreśliłem na piasku. Szczerze mówiąc nie wiedziałem co wyjdzie z mojego piaskowego rysunku. Grubsza linia, ostre wypuklenia, płatki nakładające się na siebie… Róża. Moja Róża. Nigdy niczego nie stworzyłem, Ty owszem, dlatego poprosiłem Cię o baranka. I dlatego zdumiony wpatrywałem się w ten prosty wizerunek ukochanej, a wywołujący tyle emocji. I niewyobrażalną tęsknotę.
Przypomniałem sobie słowa Lisa. Mój przyjaciel dał mi tyle cennych rad. Droga od naszego pierwszego, krępującego spotkania poprzez poznanie, zaakceptowanie siebie, aż do prawdziwej przyjaźni. Tu, na Ziemi usłyszałem powiedzenie: Czas leczy rany.
Dopiero teraz zrozumiałem jego znaczenie. Tylko, iż moja „rana tęsknoty” do Róży wcale nie została „uleczona”. Mogę też z całą pewnością stwierdzić, że Czas utrwala wszystko to, co dobre i co złe. Sekundy, minuty, godziny, wreszcie dni nasiliły moją tęsknotę za tą Jedyną i utrwaliły przywiązanie do Lisa. Zawładnęła mną nostalgia.
Teraz mam przed oczami chwilę, kiedy ujrzałem róże w ogrodzie. Tysiące podobnych – nie, identycznych kwiatów. Wszystkie urocze, uwodzicielskie. Poczułem się okropnie. To oznaczało, że kłamała. Musiało upłynąć trochę czasu, zanim w pełni uzmysłowić sobie istotę miłości. To irracjonalne uczucie, choroba, w którą się popada bezwiednie*. Zewnętrznie każda z tych róż wyglądała tak samo jak moja. A wewnętrznie? Żadna z nich.
Rozważam czy Ty też kiedyś się zakochałeś i czy odczuwałeś tak to uczucie. Liczyła się dla Ciebie tylko ta jedna ukochana osoba? Odpowiedz sobie na te pytania, patrząc nocą w rozgwieżdżone niebo. O tej porze dnia uspokajamy się, wyłania się melancholia i zaduma.
Skończyłem już rysunek. Oto uczucia, więzy dla mnie najważniejsze:


[piramida, od góry: Miłość, Przyjaźń, Dobroć lub ew. indywidualnie od piszącego]


Piramida jest skromna, lecz kryje w sobie wiele wspomnień.
Pragnę abyś zatrzymał list oraz nosił w sercu znamienne słowa Lisa. To wydaje się być małą prośbą, ale dla mnie ma duże znaczenie. Niedługo odejdę, umrze moje ciało, ale nie dusza. Nadal pozostanę z umysłach i sercach tych, których poznałem.
Dostałem od życia to, czego podświadomie chciałem.
A teraz Ty idź i poszukaj swojej własnej Róży oraz własnego Lisa.
Żegnaj.

Mały Książę

* Cytat z wiersza Józefa Blizińskiego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty