profil

Szymborska "Przy winie"

poleca 85% 160 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Miłość do drugiego człowieka to najsilniejsze uczucie kierujące naszym postępowaniem, decyzjami i kształtujące obraz samego siebie. To uczucie zwykle ukazywane jest w literaturze jako coś pięknego, porywającego i wartego pełnego przeżycia, jednak miłość w liryku Szymborskiej jest niszcząca i bolesna. Ukazuje zupełnie inne oblicze tej emocji i kolejne etapy zaangażowania kobiety w związek z mężczyzną.
Podmiotem lirycznym w tym utworze jest kobieta. To liryka miłosna, gdzie adresat ma do czynienia z wyznaniem zakochanej kobiety w poszczególnych momentach jej zauroczenia. Ponieważ Szymborska stopniuje miłość. Widzimy kobietę od pierwszej fascynacji, poprzez całkowite zauroczenie i podległość, aż do gorzkiego rozczarowania uczuciem w ostatnich wersach liryku.
Dodatkowo poetyckość tego obrazu potęguje prostota języka, przy jednoczesnym nagromadzeniu metafor. Posługując się jasnymi sformułowaniami w nowy sposób autorka zmusza odbiorcę do szukania ukrytego sensu i nawiązań. Podobnym celem służą też powtórzenia : „Tańczę, tańczę...” , „urojona (...) urojona”.
Kobieta pokazuje jaki wpływ miał ten mężczyzna na jej osobowość. Widzimy ją jako osobę całkowicie zależną od drugiego człowieka. Zatraca się w swojej realności.
Początkowo jego aprobata i zainteresowanie jej pochlebia i wznieca w niej uczucie:
„Spojrzał, dodał mi urody,
(...) Szczęśliwa połknęłam gwiazdę.”
Jego spojrzenia stanowią pewnego rodzaju przynętę, wabik na jej miłość. Czuje się dzięki jego zainteresowaniu piękniejsza, bardziej pociągająca.
Zakochuje się, więc akceptuje wszystko, co on jej proponuje, bądź narzuca: „Pozwoliłam się wymyślić...”. Autorka wprowadza motyw tańca w następnych wersach. Tańca jako symbolu wolności i przemiany. Jednak zmienia się tylko dla niego i według wskazówek mężczyzny i tańczy do wymyślonej przez niego muzyki.
Staje się jego urojeniem. W piątej strofie podmiot liryczny porównuje się do wynalazku. Jest zupełnie, kimś nowym, sprawdza swoje możliwości. Zostaje stworzona po raz wtóry i stara się odnaleźć w nowym wcieleniu:
„...przechylam głowę
ostrożnie, jakbym sprawdzała
wynalazek.”
Trzecia strofa to zmierzenie siły jej przeistoczenia – wino jako symbol świętego przeistoczenia ukazuje znaczenie tych wydarzeń dla jej charakteru, uosobienia. Traktuje swoją zmianę jeszcze jako coś wyjątkowego, wręcz świętego. Wszystko dokoła niej jest prawdziwe – „stół jest stołem”, a „wino winem”. Jednocześnie tutaj pokazuje nam zderzenie tej rzeczywistości, która ją otacza z tym wszystkim, co zostało w niej przez ukochanego człowieka stworzone, urojone:
„A ja jestem urojona
(...)
urojona aż do krwi.”
Te słowa są pewnego rodzaju wstępem do ukazania rodzaju jej przemiany. Pokazuje jak dalece mu ustępuje w swoim postępowaniu, ile jest wstanie poświęcić dla uzyskania aprobaty, pochwały: „Mówię mu, co chce...”. dochodzi do paradoksu, jeżeli on pragnie czegokolwiek, ona jest mu wstanie to dać, nawet jeżeli by było kłamstwem jak „mrówki umierające z miłości” czy „Przysięgam, że biała róża (...) śpiewa”.
W kolejnej strofie mamy kolejny powrót do nierealności „ja” lirycznego. Nawiązuje do starożytności i stwierdza, że mityczne postacie stwarzane wtedy są bardziej prawdziwe od niej. Porównuje swoje nowe narodzenie pod spojrzeniem mężczyzny do stworzenia Ewy z żebra Adama, do Wenus powstającą z morskiej piany i narodzenia Minerwy z głowy Jowisza i stwierdza, że one były bardziej realne. Sprawia to, że ona sama nie istnieje.
Ostatnia zwrotka to całkowite zagubienie się kobiety zakochanej. Tutaj dostrzega już swoje podporządkowanie, podkreśla to, że istnieje tylko z nim i dzięki ukochanemu:
„Kiedy on nie patrzy na mnie,
szukam swojego odbicia”
Szymborska daje odczuć gorycz ponownego zetknięcia z rzeczywistością. Kobieta zrozumiała, że poddając się woli mężczyzny straciła własne ja:
„I widzę tylko gwóźdź,
z którego zdjęto obraz.”
Urojenie prowadzi do destrukcji jej osobowości i tego już nie odzyska.
Szymborska nawiązała do znanego i powszechnego motywu w literaturze: miłości kobiety do mężczyzny, jednak jej sposób przedstawienia tego uczucia jest zupełnie różny od zwykle opisywanych. W tym liryku można dostrzec analizę stanu zakochania, poszczególnych etapów związku emocjonalnego.
Drugim tematem uwypuklonym przez obrazowanie autorki jest wpływ osoby ukochanego na zauroczoną nim kobietę. W wierszu „Przy winie” kobieta spostrzega zbyt późno, że straciła coś bardzo cennego w związku z tym mężczyzną. Przemawia przez nią gorycz, żal. Kochała bezwarunkowo, całkowicie, a może bezmyślnie? Czy można kochać kogoś, kto nie jest sobą? Takie pytania nasuwają się same, ale z drugiej strony pierwsze chwile w miłości są zawsze widziane bezkrytycznymi oczami zakochanego, przecież w pierwszej chwili jego zainteresowanie jej pochlebiło i z łatwością godziła się na ustępstwa, żeby tylko uszczęśliwić drogą jej osobę. Podobny obraz kobiety ukazuje Halina Poświatowska w wierszu „*** (ta noc – dla ciebie)”, gdzie będąca podmiotem lirycznym kobieta też bez swojego mężczyzny nic nie znaczy: „na próżno (...) droga”, „na próżno (...) księżyc”.
Zakochanie zawsze zaślepia, jednak nie można stracić siebie dla kogoś innego. Rzeczywistość i fikcja zlewają się w jedno pod różowymi okularami miłości, trzeba tylko we właściwym momencie odróżnić jedno od drugiego. Po przeczytaniu tego utworu stwierdziłam, że chyba tak naprawdę nie można kochać stworzonego przez siebie ideału, bo kocha się drugiego człowieka, a o ideałach można najwyżej marzyć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty