profil

"Tylko przy tobie ..." moja osobista praca ...

poleca 85% 282 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Spoglądając na Ciebie , iskrę widzę ,nadzieją uciekasz , a ja Cię gonię .To wszystko jest za szybkie ,
ty wzrokiem zawsze od de mnie uciekasz , lecz tańcząc na każdej zabawie wzorkiem na Ciebie spoglądam nieraz.
Tyle nas łączy , sercem marzę , miłością pragnę Cię na zawsze.Dzieli nas tyle ludzi , twoi najbliżsi nawet i znajomi
spoglądają na mnie z góry, z gniewem , z nienawiścią , z bólem odgrywają.Tańcząc co wieczór odwiedzam Cię codziennie.
Dzień po Dniu , Noc po Nocy , myślę o tobie , spoglądając na gwiazdy , widzę naszą drogę.Wszystko się zaczęło od jednego spojrzenia , czy to ty jesteś tą nadzieją?.Ogień piętrzył moje myśli , uciekając od bólu.Każda noc była inna bez Ciebie.
Nie umiałem żyć , gdy nie myślałem o tobie.Ty na zamku , ja na dworze.Piękną księżniczką byłaś , a ja biednym chłopakiem.
Tyle nas dzieliło , każdy patrzył z góry na mnie , jednym słowem mi rozkazali , każdy robił mną co może , a ja i tak byłem na dole.Byłaś piękna córką swych rodziców , to oni ci wybierali twoją przyszłość , nic zrobić nie mogłaś , oglądałaś mnie wśród prostackich ludzi , byłem dla twoich rodziców jak lewa ręka , gdzie praca ciężka mnie tylko cieszyła.Widziałem Cię na co dzień , byłaś pięknie zawsze ubrana , swym uśmiechem słońce przebijałaś.Pewnego dnia pracując ciężko przechodziłaś obok mnie uśmiechnęłaś się do mnie i podeszłaś szeptając mi do ucha ciepłe słowa , i odeszłaś.Tymi słowami zrozumiałem , nową siłę mi zostawiłaś.I od tego czasu chodziłem na twój dwór , co wieczór tam byłem.Tyle przeszkód miałem , tyle niezapomnianych wrażeń.Co wieczór to przechodziłem , po to by słowa twoje usłyszeć..... Ty z balkonu , do mnie mówiłaś , jestem twoja , ta jedyna , koło się tak toczyło , co wieczór mnie tak żegnałaś , płaczem odchodziłem , lecz miłością żyłem.Nowe siły nastawały
, nowa przyszłość nas budziła , lecz ty byłaś księżniczką , a ja biednym chłopakiem , to słowami mnie zawsze co wieczór otulałaś.Nową bestię we mnie znalazłaś , nie mogłem uciekać , to ty uciekałaś, przez pewny czas innego znalazłaś , powiedziałaś mi o tym lecz co ja mogłem na to poradzić , łzami mnie zastałaś , bólem mi to wszystko dałaś , widząc mój ból ,
mówisz że mnie kochasz , lecz takie twoje życie , tak twoi rodzice tobie to wszystko dali , miłość tobie znaleźli.Ty mówiąc do mnie zrobię wszystko pamiętaj , nas nikt nie rozstawi , Ty będziesz AS , ja będę królową , kartami zagramy.Mijały dni , dzień po dniu , noc po nocy , Ciebie nie było , od miesięcy Ciebie na dworze nie widziałem
Wszystko tak się odmieniło ...
Był piękny poranek , pracując na niebo spoglądałem i nagle z oddali człowieka przestraszonego ujrzałem , podbiegł do nas
i spragniony poprosił o wodę daliśmy mu wody i po chwili krzyknął , Córka Króla uciekła ... Był to znak , uciekłaś dla mnie , bez chwili westchnienia , tak pomyślałem.Zaczekałem aż zmrok zapadnie i udałem się na poszukiwania.Uciekłem po za teren zamku , było ciemno , strasznie , lecz sercem się kierowałem.Idąc przez ciemny las , księżyc swym odblaskiem odbijał mi drogę , lecz Ciebie znaleźć nadal nie umiałem.Mijały godziny , a ja żyjąc nadzieją na sile się budowałem.Król także nie tracąc na czasie wysłał swoje wojsko , wszystkich ludzi , by córka szybko została od szukana i żeby cała zdrowa wróciła do zamku.Mijały godziny wszyscy ją szukali , musiałem szukać dyskretnie , bo gdy wojsko by mnie znalazło , to bym głowę stracił , śmiercią zapłacił...
Znalazłem jaskinię tam się zatrzymałem , kładąc się na ziemie wiersz napisałem
"Serem Cię szukam , dla miłości żyję.
Nie patrzę na innych , lecz na nasze szczęście.
Szukając Cię wśród gwiazd , czekając na Ciebie...
Daj mi znak , zaświeć na Niebie"
Nie umiałem usnąć , bałem się , o swoje życie , młody chłopak sam w ciemnej jaskini , nic gorszego trafić mnie nie mogło , a jednak stało się , moja miłość gdzieś znikła , bez żadnego znaku życia.Leżałem tak całą noc , nie mrugnąłem oka.I nastał nowy dzień , wstałem i ze swym wierszem Cię poszukiwałem.Słońce powoli wstawało , a wraz z nim nadzieja na to że ja jako pierwszy odnajdę Ciebie.Znów mijały godziny , już nadzieję traciłem , lecz w oczy po chwili mi potężne duże drzewo wpadło zauważyłem je bardzo szybko , i spojrzałem w górę i ujrzałem domek z drzewa.Na nic nie czekając pobiegłem , wspiąłem się na drzewo , by zobaczyć swoją miłość , wszedłem drzwiczki otworzyłem i Piękną uśmiechnięta Księżniczkę zobaczyłem.Dlaczego uciekłaś, czemu mi nic nie powiedziałaś , ani znaku żadnego nie zostawiłaś tak po prostu uciekłaś w tym domku się ukryłaś.Księżniczka widząc mój nie pokój przytuliła mnie i cichymi słowami powiedziała:"Musiałam to zrobić dla nas , dla naszej przyszłości , Ojciec chciał mnie wydać za mąż , ja się nie zgodziłam, lecz on z gniewem i tak nie dał mi wyboru więc uciekłam. Słysząc głos przestraszony, spojrzałem na księżniczkę i słowami ją pocieszając przytuliłem."Nie bój się ja tu jestem , nasze serca znowu są blisko siebie , nieważne co będzie dalej lecz pamiętaj że kochać Cię nie przestane ".Księżniczka słysząc tak pięknie moje słowa przytuliła mnie raz jeszcze , zaczęła mnie całować , zostaliśmy tam jeszcze przez chwilę , zaczęliśmy się do siebie mocniej zbliżać , pocałunki były coraz to bardziej namiętne , ciała nasze zostały przybliżone , dotykami potwierdzone.Dzień minął noc kolejna nastała , nikt nas na szczęście nie znalazł , z nowymi siłami , opuściliśmy domek na drzewie i zeszliśmy na ziemię.Kierowaliśmy się w stronę zamku , byliśmy tacy szczęśliwi , będąc przy sobie na zawsze oddani , lecz nikt z nas nie wiedział co będzie z naszą przyszłością.I stało się najgorsze w połowie drogi , wojsko nas zauważyło i nas zatrzymali , podbiegli do nas , jeden z nich podbiegł na koniu i zeszedł , spoglądając w oczy, uznał mnie za porywacza, zabójcę , za okrutnego kata.Ze siłą wziął księżniczkę pomógł jej wsiąść na konia i udali się w stronę zamku , by oddać królowi to co do niego należy , resztę wojska z okrucieństwem , boleścią zaczęli mi zadawać ból , nic nie mogłem zrobić , słowami nie mogłem tego powstrzymać , bo byłem tylko biednym chłopakiem z biednej rodziny.I przywiązali mnie do wozu , strasznie linę u ciągli , rąk już nie czułem , wszystko mnie już bolało , lecz oni batem uderzenie za uderzeniem mnie katowali.Idąc powoli wojsko i ja kierowaliśmy się w stronę zamka , i tracąc powoli las ujrzałem na wzgórzu Zamek.Po pewnym czasie byliśmy już na miejscu , żołnierze mnie rozwiązali i na ziemię upadłem , oczy podniosłem do góry i Króla ujrzałem.Nie był szczęśliwy ani uśmiechnięty na mój widok , lecz ze złością na mnie popatrzył i słowami powiedział "To już twoje ostatnie godziny , szykuj się , już ukochanej nie zobaczysz , przegrałeś tylko jesteś biednym chłopakiem , do niczego się nie nadajesz".Ja patrząc , na jego twarz , z trudem się podniosłem chodź krew ze mnie wszędzie spływała, chodź już nic nie czułem , odpowiedzią to wszystko zakończyłem "Nie jesteś wart być królem , chodź ty jesteś bogaty , a ja tylko biedakiem , to wiem co to jest miłość , wiem jak się nią posługiwać , lecz ty nigdy się nią nie będziesz posługiwał , bo nigdy jej nie zaznasz".Król słysząc moje słowa , rozgniewał się potężnie, z gniewem swoim , wyciągnął swój miecz i zadał mi cios prosto w brzuch , kończąc tą rozmowę , ja czując ten potężny cios w moim kierunku ponownie upadłem i już nadzieji nie miałem.Krwawiąc nic zrobić nie mogłem , pomału traciłem , zapominałem , o śmierci myślałem, lecz król z oddali krzyknął , weźcie żołnierze dajcie mu jeść , opatrzcie go , dajcie mu siłę nową , bo za parę dni osobiście z przyjemnością głowę na szubienicy mu zetnę.... Żołnierze bez żadnego wahania , rozkaz wykonali , opatrzyli mnie, krew zmyli, picie, jedzenie dostałem i za kraty trafiłem,
pierwsza noc byłem słaby, wykończony, siły brakowało, lecz na drugi dzień powoli dochodziłem do siebie.Myślałem po co mam jeść, pić skoro i tak za niedługo wyrok dostane.Głowę stracę, bez żadnej siły pozostanę.W celi było strasznie bez żadnego światła, ani okna, tylko ja, pustka, i jeden strażnik co mnie pilnował.Minęły dwa dni, a ja nadal żyłem, lecz kiedy ta śmierć nadejdzie nie wiedziałem, w pewnym momencie patrze na schody a tam król schodzi, podszedł do mnie i powiedział "Siłę masz już na nowo, zdrowie odzyskałeś, więc najwyższy czas, na moje przykazanie"
Widząc króla uśmiechniętego ze smutkiem odpowiedziałem "Zabić chcesz mnie, proszę bardzo zrób to, nawet i teraz, weź miecz, zostań katem i wykonaj swoje zadanie, lecz pamiętaj tracąc mnie, tracisz również swoją córkę!"
Król zignorował moje słowa i zadowolony odszedł a ja ze spuszczoną głową, ze łzami, zacząłem się modlić.Gdy król odszedł z ciemnego pomieszczenia, strażnik podszedł do mnie i cicho do mnie powiedział"Chłopcze jesteś wielki, masz w sobie moc, nie bój się księżniczce nic nie jest, jest Cała i zdrowa, codziennie ją widuję na zamku, lecz ona ze smutkiem na mnie zazwyczaj wypatruje, chce Ci tylko powiedzieć że księżniczka nic nie wie o twoim losie, nie wie że masz być zabity przez króla"
Ja słysząc te słowa wstałem szybko, łzy wytarłem, podchodząc do strażnika powiedziałem "Dziękuje że mi o tym powiedziałeś, też jestem smutny, bo księżniczki wiele czasu już nie widziałem, ale teraz jestem już spokojniejszy, bo wiem że jest zdrowa, że myśli o mnie, mam do Ciebie prośbę, napisałbym do niej list pożegnalny, chciałbym się aby tak z nią pożegnać, słowami Strażnik bez chwili wątpienia powiedział"Chodź mogę to zapłacić życiem, ryzykuje wszystkim , lecz dla takich chwil, dla takiej miłości jestem gotów się poświęcić."
I strażnik dał mi pustą kartkę pióro z atramentem, i przy zapalonej świeczce list pożegnalny pisałem, na początku nie wiedziałem jak zacząć, tak się bałem, żegnać się nie chciałem, jestem młodym chłopakiem, a już umierać muszę, lecz po chwili pisać zacząłem..."To ja twój jedyny, piszę do Ciebie, bo Cię potrzebuje, tracę powoli nadzieje, że Cię kiedykolwiek zobaczę, jestem wstrząśnięty, przestraszony, tak chciałbym Cię jeszcze zobaczyć lecz nie mogę.Jestem więziony w celi, pusto tu jest, cicho, ciemno i ponuro, twój ojciec tak mi zrobił nie dał mi żadnych szans, nie umiałem uciec.Niewiele czasu mi już pozostało, za niedługo umrę, Więc list ten pożegnalny do Ciebie kieruje, może i jutro, za parę dni, już mnie nie będzie.Chciałem Ci tylko jeszcze na koniec swojego listu powiedzieć, że to twój Ojciec, będzie moim katem, to on mi głowę zetnie, ze śmiercią przywita!.Więc żegnaj na zawsze moja ukochana ..."
I kończąc list ze łzami, podałem go strażnikowi, strażnik nie zastanawiając się za długo, pobiegł szybko na górę, by odszukać księżniczkę i przekazać ten list.Po jakiejś godzinie strażnik zeszedł na dół i powiedział "Udało mi się list przekazać, księżniczka widząc znak z twojej strony, kazała przekazać że na zawsze będziesz w jej Sercu."
Ja słysząc tak miłe słowa, położyłem się spać, by godnie następnego dnia umrzeć w spokoju.Nastał dzień ostateczny, wstałem, pomodliłem się, z strażnikiem się pożegnałem i czekałem.I jest światło z góry, już czekałem, schodzi król by dokonać satysfakcji, zabijając mnie, byłem pewny zaraz umrę.Król zeszedł na dół,podszedł do strażnika, zabrał mu klucze, skierował się w moją stronę, otworzył kraty stanął pośrodku i powiedział " Widzisz młodzieńcze, miałeś umrzeć, lecz Ci daruje, wypuszczę Cię wolno".
Dlaczego tak postanowiłeś, czemu mnie puszczasz wolno, zabij mnie ja gotów jestem, już ze wszystkimi się pożegnałem.
Król wpatrując w moje oczy odrzekł
"Tak masz racje, miałem Cię zabić, lecz to przemyślałem i inną dałem Ci karę, wczoraj w nocy poszedłem do pokoju swojej Córki, wziąłem nóż i ją zabiłem, to jest od de mnie ta kara."
Nie wierze, dlaczego mi to zrobiłeś, ona była dla mnie wszystkim, to dla niej żyłem.Król będąc zadowolony z siebie powiedział
"Pamiętam jak mi powiedziałeś, że nigdy nie będę miał miłości, nie będę się nią umiał posługiwać.Tak masz racje, nie będę się nią posługiwał, lecz wiem że zabijając córkę, zabiłem twoją miłość.I na koniec chcę Ci powiedzieć jesteś wolny, zrobiłem co miałem zrobić, jesteś i będziesz tylko biednym chłopakiem, gdzie praca Cię będzie tylko cieszyć."
I król odszedł ja będąc przygotowany na śmierć, dostałem coś gorszego straciłem swoją połówkę, a dla mnie to jest gorsze niż śmierć, płacz, ból, łzy.Podszedłem do strażnika i poprosiłem o nóż by zakończyć swą miłość, odejść tam gdzie ona odeszła, strażnik biorąc do ręki swój ostry nóż, podszedł do mnie i powiedział
"Jesteś wart miłości , oddany byłeś jej do końca, masz racje nie warto żyć, skoro odchodzi ktoś kogo się bardzo kocha, będę Cię pamiętał, byłeś i będziesz dla mnie wzorem do naśladowania".I po chwili gdy dostałem od strażnika nóż do ręki, zadałem sobie ciosy ostateczne i upadając na ziemie krwią się zalałem, oczy otworzyłem, żeby po chwili odejść z utęsknieniem...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 13 minuty