profil

Stanisław Przybyszewski "Confiteor" - interpretacja

Ostatnia aktualizacja: 2022-07-24
poleca 85% 2001 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Sztuka nie ma żadnego celu, jest celem sama w sobie, jest absolutem, bo jest odbiciem absolutu – duszy”. Oto słowa, wydrukowane 1 stycznia 1899 roku na łamach „Życia”, które wywołały rewolucję w piśmiennictwie polskim. Stanisław Przybyszewski, pisząc swój manifest, nawet nie spodziewał się, że za jego sprawą formuła „sztuka dla sztuki” będzie uchodzić za sztandarowe hasło tak zwanej Młodej Polski. Według niego owa Młoda Polska nigdy nie istniała. „Z wszystkich tych ogromnych talentów, które objęto śmieszną nazwą Młodej Polski, każdy był Młodą Polską, ale sam dla siebie – żadną miarą nie da się złączyć ten cały szereg twórców na wskroś samoistnych, na wskroś indywidualnych do tego stopnia, że nie ma prawie żadnego między nimi pokrewieństwa; jedyne, co ich łączy, to czas, w którym ci twórcy się pojawili, ale nic więcej! – Istniał tylko Młody Kraków”. Nie przeszkadzało to obwołać Przybyszewskiego przywódcą tej Młodej Polski i apostołem nowych prądów w literaturze. „Confiteor” to początkowe słowo jednej z modlitw wypowiadanej przez księdza odprawiającego mszę, a oznacza ono w języku łacińskim „wyznaję”, „spowiadam się”.

Przybyszewski traktował swój manifest jako osobiste wyznanie wiary, nie jako program, czy koncepcję filozoficzną, ponieważ nie uważał się za filozofa. Po latach napisał, że hasło „sztuka dla sztuki” rzucił wyłącznie we własnym imieniu, a żaden z wielkich talentów jego epoki nie miał nic wspólnego z Confiteor. Wręcz przeciwnie – Przybyszewski twierdził, że był w swych poglądach osamotniony. Mimo że Confiteor zyskał sławę, według autora nie było w nim nic nowatorskiego. Te same problemy poruszali wcześniej moderniści francuscy, zaś w Polsce „o tym wszystkim mówił już Miriam, ale mówił do muru z najtwardszego granitu” .

Da się zauważyć, że poglądy Przybyszewskiego na temat sztuki są zbliżone do poglądów jakie reprezentował Zenon Przesmycki (Miriam).

Przybyszewski przebywając w Norwegii prowadził korespondencję z Przesmyckim i uznał, że ta „piękna, magnacka, niesłychanym bogactwem najwytworniejszej kultury obdarzona dusza” wywarła na niego istotny wpływ. Jeszcze w roku 1887 Miriam na łamach „Życia” pisał, że „literatura ma cel swój własny i nie jest bynajmniej narzędziem jedynie do przeprowadzenia tych lub owych idei czy tendencji bądź narodowych, bądź moralnych, bądź społecznych, bądź naukowych, oraz, że […] ma ona właściwe sobie do urzeczywistnienia celu tego prowadzące środki”. Utwór literacki nie może być narzędziem do realizacji jakiegoś ideału, ma on być realizacją idei piękna, zarówno dla artysty, jak i dla odbiorcy. Sztuka nie jest środkiem do zaspokajania potrzeb, lecz celem samym w sobie, ma być ona przyczyną i zarazem skutkiem. To co jest pożyteczne, nie może być piękne, aby móc stać się pięknym musi przestać być użytecznym. Miriam zaznaczał, że nie oznacza to zupełnego odrzucenia pewnych idei czy moralności. Stwierdził, że mogą one być pomocne dla sztuki, jednak jedynie wtedy, kiedy będą jej zupełnie podporządkowane, a ostatecznym celem artysty będzie czysto artystyczne zadowolenie.

Przybyszewski w swoim apodyktycznym i zaczepnym manifeście postulował uwolnienie sztuki od jakichkolwiek ograniczeń. Chciał sztuki antytendencyjnej, która ma być celem sama w sobie. „Sztuka stoi nad życiem, wnika w istotę wszechrzeczy, […], nie zna ni granic, ni praw […], nie może być ujętą w żadne karby, nie może być na usługach jakiejkolwiek idei, jest panią, praźródłem, z którego całe życie się wyłoniło”. Sztuka została wyniesiona do poziomu absolutu, a artysta otrzymał zupełną swobodę wypowiadania się, ponieważ stał się kapłanem tej najwyższej religii. Prawdziwą sztuką nie jest według Przybyszewskiego sztuka tendencyjna, rozrywkowa, pouczająca, patriotyczna czy umoralniająca. W związku z tym usunął z „Życia” dział naukowo – społeczno – polityczny, który w sposób oczywisty jawił się jako zbędny.

Przybyszewski sformułował własną, niezależną od koncepcji estetyków, definicję sztuki: „Sztuka jest odtworzeniem tego, co jest wiecznym, niezależnym od wszelkich zmian lub przypadkowości, niezawisłym ani od czasu, ani od przestrzeni, a więc: odtworzeniem istotności, tj. duszy. I to duszy, czy się we wszechświecie, czy w ludzkości, czy w pojedynczym indywiduum przejawia. Sztuka zatem jest odtworzeniem życia duszy we wszystkich jej przejawach, niezależnie od tego, czy są dobre lub złe, brzydkie lub piękne”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 3 minuty