profil

Antarktyda - wspólne dobro ludzkości

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-01
poleca 85% 2764 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
antarktyda

Antarktyda jest siódmym kontynentem naszego globu. Mimo, że jej istnienia domyślali się już starożytni grecy, została ona odkryta dopiero w połowie ubiegłego stulecia. Nazwa Antarktyda pochodzi prawdopodobnie od greckiego słowa Antarktos lub Antarktikos. Mianem arctos (niedźwiedź) starożytni Grecy określali konstelację gwiezdną nad biegunem północnym, natomiast obszar bieguna południowego dla przeciwwagi nazwali anti-arctos (anty-przeciwny). Arystoteles sądził, że Ziemia jest kulą, a w związku z tym północne lądy Eurazji muszą mieć "przeciwwagę" w postaci jakiegoś południowego kontynentu, nieznanej wówczas Antarktyki. Średniowiecze zapomniało o tych teoriach, a duży udział w tym musimy przypisać religiom, które piętnowały tego typu geograficzne teorie, jako niezgodne z nauką teologiczną. Przetłumaczone na łacinę w XV wieku pisma greckie, opisują kontynent Antarktos nazwany później po łacinie Terra Australis Incognita (nieznanym lądem na południu). Mapy z wieku XV pokazują, że w ówczesnym wyobrażeniu południowy ląd rozciągał się od równika po biegun południowy i łączył się z Afryką, Azją i Ameryką Południową.

Antarktyda jest kontynentem wyizolowanym nie tylko geograficznie, ale również atmosferycznie - panujący tu klimat należy do najsurowszych na Ziemi. Temperatury w okresie najcieplejszym (styczeń) wynoszą od -10oC do -35oC, natomiast w najzimniejszym miesiącu jakim jest lipiec temperatura spada średnio do -72oC. Najniższa zanotowana temperatura wyniosła -89oC. Na Antarktydzie nieustannie wieją bardzo silne wiatry i huragany dochodzące nawet do 324 km/h.

Może wydawać się to niezrozumiałe, lecz przeszłość geologiczną Antarktydy trudno jest poznać bez uwzględnienia historii geologicznej bardzo dziś odległych od niej kontynentów Afryki, Australii, subkontynentu Indii oraz jedynego bliżej położonego kontynentu Ameryki Południowej. Otóż przed dziesiątkami milionów lat, poszczególne kontynenty w dzisiejszym kształcie nie istniały na kuli ziemskiej. Na północy istniał superkontynent Laurazja a na południu superkontynent Gondwana. Około 160-140 mln lat temu, w okresie jurajskim, doszło do pęknięcia tego kontynentu. Znacznie później, na skutek dryfu trwającego dziesiątki milionów lat, kontynenty te odsunęły się od siebie.

Dziś tarcza krystaliczna Antarktydy Wschodniej oraz przykrywające ją warstwy skał osadowych mają swoje odpowiedniki w Australii, Indiach, Afryce Południowej i Ameryce Południowej. Tarczę krystaliczną budują zdeformowane i zmetamorfizowane skały prekambryjskie. W późniejszych okresach, w warunkach lądowych, odkładały się osady klastyczne, pustynne i półpustynne, lecz występują tu również pokłady węgla z okresu permskiego ery paleozoicznej.

Niewątpliwie ważny i ciekawy jest problem, od kiedy na Antarktydzie pojawił się lądolód. Badania geologiczne wykazały, że od połowy okresu trzeciorzędowego, tj. od oligocenu (35 - 23 mln lat temu) klimat na Antarktydzie stawał się chłodniejszy. Zaczęły ginąć lasy, a na najwyższych obszarach rozrastały się czasze lodowe. Najprawdopodobniej około 32 - 30 mln lat temu doszło do utworzenia się na Antarktydzie jednolitej czaszy lodowej o największym zasięgu. Wprawdzie później zmieniała ona swe rozmiary, jednak nigdy nie zniknęła z siódmego kontynentu.

Pierwsze bazy polarne na Antarktydzie powstały na przełomie wieków XIX i XX. W czasie zdobywczych wypraw do bieguna południowego Norweg Roald Amundsen i Anglik Robert F. Scott założyli bazy nad Morzem Rossa. Było to w 1911 roku. W 1928 roku, w miejscu gdzie zimowali Norwedzy, powstała baza amerykańskich wypraw prowadzonych przez Richarda E.Byrda. Stąd doleciał on do bieguna południowego. Amerykanie nazywali ją "Mała Ameryka". Do 1956 roku pięć wypraw przeprowadziło w oparciu o nią prace badawcze. Budynek ekspedycji Scotta został odrestaurowany przez Nową Zelandię w 1961 roku, która w jego pobliżu założyła swoją stację zwaną "Scott".

Aż do II wojny światowej nie było na Antarktydzie stałych baz polarnych. Preludium zmian nadeszło po zakończeniu działań wojennych. Francuzi założyli bazę na Ziemi Adeli, a Norwedzy swoją stację "Maudheim" po drugiej stronie kontynentu. Na wybrzeżach Antarktydy Wschodniej powstała australijska placówka badawcza, "Mawson". Budynek stacji francuskiej spłonął w 1952 roku. Cztery lata później, w pobliżu zgliszcz wybudowano nowy. Stację nazwano "Dumont d'Urville".

Prawdziwy najazd wypraw naukowych przeżył siódmy kontynent w drugiej połowie lat pięćdziesiątych, w czasie badań prowadzonych w ramach Międzynarodowego Roku Geofizycznego. Na Antarktydzie powstało wówczas 48 stacji naukowych. Wiele z nich pracuje po dzień dzisiejszy. Część zamknięto po zakończeniu prac badawczych. Powstawały też nowe. Na początku lat 90-tych funkcjonowało prawie 50 całorocznych baz polarnych prowadzonych przez 17 krajów. Dwadzieścia dodatkowych pracowało w okresie letnim.
Antarktyka jest jedynym obszarem, na którym nigdy nie zdołali osiąść ludzie. Niemożliwe są tutaj uprawy roślin jadalnych. Nie ma paliwa dla ogrzania domów. Pokarm zwierzęcy jest niedostępny w okresie wielomiesięcznej nocy. Niezwykle niskie temperatury, długotrwałe burze śnieżne i huraganowe wiatry przez długie okresy uniemożliwiają jakąkolwiek działalność. Dlatego, od czasu gdy ją odkryto, Antarktyka gościła tylko sezonowych przybyszów.

Pierwszymi, którzy się tu pojawili, byli łowcy fok. Od początku XIX w. zapuszczali się oni do granicy lodów, lądowali na brzegach wysepek i Półwyspu Antarktycznego, polując na zwierzęta dostarczające futer i tłuszczu, z którego wytapiano olej do lamp. Po krótkim, 3 miesięcznym lecie odpływali na północ.

W tym samym czasie nowy kontynent począł przyciągać uwagę świata naukowego. Ekspedycje odkrywcze nabierały coraz bardziej naukowego charakteru. Jednak początkowo przeważały przedsięwzięcia eksploracyjne. W 1897 r., uwięziona w lodach wyprawa na statku "Belgica", przymusowo, jako pierwsza zimowała u brzegów Antarktydy. Wkrótce rozpoczął się okres heroicznych eksploracji. Statki z zaopatrzeniem przybijały do lodu szelfowego, ich załogi budowały na lodzie chaty i wyładowywały zapasy, umożliwiające przezimowanie mały grupom polarników. Dzięki temu mogły one wczesną wiosną wyruszać w głąb kontynentu, docierać do swoich celów, gromadzić obserwacje naukowe i przed nastaniem zimy powracać na wybrzeże, aby odpłynąć na oczekujących już statkach. W latach 20 pojawiły się tu samoloty, umożliwiając dokonywanie lotów w głąb kontynentu i docieranie do obszarów, których nigdy nie widział człowiek. W r. 1945 było już możliwe zorganizowanie przez USA gigantycznej operacji, z udziałem 4700 ludzi, którzy spenetrowali liczne miejsca wybrzeży i lądolodu.

W latach 50 liczne kraje usiłowały zaznaczyć swoją obecność i zapewnić sobie prawo do własnej części Antarktyki. Chodziło zarówno o uzyskanie baz kontrolujących żeglugę na południowych drogach morskich, jak i o dostęp do bogactw naturalnych. W Międzynarodowym Roku Geofizycznym 1957-58, polarnicy 67 narodowości współpracowali w największych operacjach badawczych, jakie tu kiedykolwiek podjęto. Zbudowano ok. 50 stacji i zgromadzono olbrzymi zasób informacji naukowych. Zarazem udało się stworzyć międzynarodowe, nie-rządowe ciało służące koordynacji działalności naukowej.

W 1959 r., 12 państw podpisało Traktat Antarktyczny, określający zasady współpracy przy rozwiązywaniu delikatnych problemów związanych z tą częścią świata. Do traktatu przyłączały się kolejne państwa, m.in. Polska. Zgodzono się, że Antarktyka będzie używana wyłącznie do celów pokojowych. Badania będą prowadzone przy współpracy wszystkich stron i pełnej wymianie i dostępności uzyskanych wyników. Zabronione są próby nuklearne i zanieczyszczanie substancjami radioaktywnymi. Przyszłość Antarktyki miała być przedmiotem troski całej ludzkości. Traktat, podpisany przez 37 państw, jest obecnie uzupełniany dalszymi porozumieniami, dotyczącymi np. ochrony flory i fauny, zabraniającymi zakłócania spokoju zwierząt, chwytania ich, zabijania, a także sprowadzania tu obcych gatunków, np. psów pociągowych. Wszelkie odpady, śmieci, odchody muszą być usuwane poza obręb Antarktyki.

Traktat jest jedyną gwarancją, że ta część świata nie zostanie zniszczona i zanieczyszczona, tym bardziej, że wielki postęp techniki umożliwił budowę stałych stacji badawczych, nie tylko na wybrzeżach, ale i w głębi kontynentu. Tak powstała na Biegunie Południowym całoroczna amerykańska stacja "Amundsena-Scotta" i rosyjska stacja "Vostok". Przypominają one bazy na obcych planetach i zapewniają załogom całkowitą izolację od świata zewnętrznego. Nadal każde wyjście poza stację jest wyprawą do środowiska zagrażającego życiu.

Obecnie w Antarktyce istnieje ok. 50 stałych stacji, niektóre są opuszczane na zimę, w innych zmniejszana jest załoga. Nie tylko ich mieszkańcy, ale i same zabudowania są tutaj elementem obcym. Utrzymanie stacji, urządzeń i instalacji pomiarowych wymaga nieustannego wysiłku wobec zmasowanego naporu kosmicznego chłodu, huraganowych wiatrów, zamieci śnieżnych i stałego pełzania lodowców. Jedynym produktem Antarktydy z jakiego korzystają ludzie, jest woda w stanie stałym. Poza nią, wszystko co potrzebne do życia, odżywiania się, ogrzewania i oświetlenia, musi być dostarczone z zewnątrz.

Te niezwykle trudne warunki codziennego bytowania, przeważnie w zamkniętych, małych pomieszczeniach, w tym samym towarzystwie, szczególnie podczas wielomiesięcznej zimy, sprawiają, że Antarktyda nie ma stałych mieszkańców. Ekipy są wymieniane. Cała populacja nie przekracza w zimie 1000 osób, w lecie dochodzi do 4 tysięcy. W większości składa się z dorosłych, nieżonatych mężczyzn, w wieku 25-40 lat. Jednak obecność kobiet wzrosła ostatnio do 15-20%. W lecie pojawiły się też na stacjach całe rodziny badaczy z dziećmi.

Ostatnie lata i dalszy postęp w technice lotniczej, przyniosły burzliwy rozwój turystyki, już nie tylko luksusowymi statkami na wodach przybrzeżnych, ale i w głębi kontynentu. Odkrycie naturalnego pasa gładkiego lodu, wolnego od śniegu, u stóp Patriot Hills, pozwoliło na lądowanie dużych samolotów transportowych z grupami turystów. Tu, w obozie namiotowym firmy turystycznej, oczekują na przeloty małymi samolotami na biegun, lub do miejsc lęgowych pingwinów na wybrzeżu. Tutaj jest też punkt etapowy ekip i samotnych polarników, wyruszających na podbój dziewiczych gór Antarktydy, pragnących dojść pieszo do bieguna, bądź dokonać ostatniego wielkiego wyczynu: samotnego przejścia w poprzek kontynentu.

Nie ulega więc wątpliwości, iż Antarktyda jest dobrem ludzkości, dobrem, o które trzeba dbać i które może dostarczyć nam bardzo wielu pożytecznych informacji i doświadczeń. Należy dołożyć wszelkich starań, aby kontynent ten pozostał w pewnego rodzaju izolacji od rozwiniętych cywilizacji – w przeciwnym wypadku bardzo szybko przestanie być spokojnym i wolnym od problemów świata doczesnego lądem.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 9 minut