profil

Motyw śmierci w literaturze średniowiecza

poleca 85% 113 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Na zegarze ratuszowym w Lipsku napisano, że „śmierć jest pewna, godzina jej przyjścia niepewna”. Egzystencja każdego człowieka jest drogą ku śmierci, śmierć paradoksalnie wpisano w ludzkie życie. Z biologicznego punktu widzenia śmierć to całkowite i nieodwracalne zatrzymanie życiowych funkcji organizmu, jednak pytania „jak się umiera?, co dzieje się potem?, dokąd trafia dusza?” nurtują ludzkość od zarania dziejów. Są podstawą wielu religii, systemów filozoficznych, dzieł literackich, symboliki. Śmierć może być końcem lub początkiem wędrówki, ślepą uliczką lub bramą, wiecznym snem lub wiecznym przebudzeniem. My współcześni traktujemy śmierć jako coś strasznego, czego się obawiamy. Rozpatrywanie jej zagadki wzbudza ciekawość, ale także strach. Za wszelką cenę chcemy oddalić moment końca życia. W każdej epoce literackiej rządzą inne poglądy na temat świata i życia, pojawia się także tematyka śmierci. Najbardziej widoczne jest to w epoce, której ramy czasowe zamykają się w granicach V i XV wieku.
Epoka średniowiecza poświęciła śmierci bardzo dużo uwagi. Wieki średnie to dominacja teocentryzmu, czyli stawiania Boga w centrum Wszechświata. Wierzono, że po życiu doczesnym wkracza się na nową ścieżkę. Religia chrześcijańska mówiła, że ziemska śmierć to tylko próg do piękniejszego życia w wieczności. Odbiciem tych zainteresowań stały się literatura i sztuka epoki. Człowiek średniowiecza oswajał się ze śmiercią. Publicznie w otoczeniu dworzan umierali władcy, rodzina towarzyszyła ostatnim chwilom ojca, na oczach wszystkich konali na ulicach żebracy. Śmierć była wszechobecna, nieżywe ciało nie wzbudzało odrazy, ponieważ było wiadomo, że to tylko zewnętrzna powłoka. Najważniejsze było to, co dzieje się z duszą.
Śmierć w literaturze i sztuce początkowo przybierała postać Jeźdźców Apokalipsy, później przedstawiano ją jako rozkładające się kobiece zwłoki. Liczne wojny, epidemie, fale głodu sprawiały, że życie ludzkie było wyjątkowo krótkie i kruche. Głęboka wiara w Boga pomagała pogodzić się z myślą o bliskości śmierci. Nakazywała gardzić własnym ciałem, dobrami materialnymi i nie obawiać się śmierci, ponieważ była ona nagrodą dla pobożnych, pełniła funkcję bramy prowadzącej do wiecznego szczęścia. W średniowieczu powraca motyw z biblijnej Księgi Koheleta: „vanitas vanitatum et omnia vanitas” – „marność nad marnościami i wszystko marność”. Życie na ziemi było jedynie formą przejściową, mostem łączącym duszę z wiecznością i niebem i należało spieszyć się z udowadnianiem Stwórcy, że zasługuje się na spotkanie z Nim.
Utwór „Legenda o św. Aleksym” opowiada do ascecie doskonałym. Aleksy w imię Boga wyrzeka się wszelkich wartości doczesnych i staje się ideałem, kwintesencją ascezy. Mężczyzna udaje się na żebraczą wędrówkę, gardzi grzesznym, pragnącym rozkoszy ciałem, które tylko przeszkadza w rozwoju duchowości. Po latach cierpień i tułaczki umiera przed własnym domem, a momentowi jego śmierci towarzyszą liczne cuda. Dzwony kościelne dzwonią same, wokół wydającego niebiańską woń ciała palą się świece. Do umierającego Aleksego przychodzi nawet papież, co jest niezgodne z hierarchicznym myśleniem średniowiecza. Asceza była drogą do świętości i jednocześnie najlepszym sposobem na uzyskanie zbawienia. Święty Aleksy paradoksalnie przygotowywał się do śmierci przez całe życie, w jego mniemaniu była ona nagrodą, przejściem do lepszej rzeczywistości.
W uniwersalistycznej średniowiecznej Europie Kościół Katolicki z każdej strony krzyczał „memento mori”. Śmierć mogła bowiem zaskoczyć człowieka w każdej chwili. Zrównywała ludzi, była bezlitośnie sprawiedliwa, traktowała tak samo żebraka, jak i wielkiego feudała. „Memento mori” akcentowało przejściowość i ulotność życia, a w sztuce i literaturze pojawił się motyw danse macabre, czyli motyw tańca śmierci. Przedstawiał on pląsającą śmierć w postaci kostuchy, która porywa do tańca przedstawicieli wszystkich stanów. Nie uchroni nas przed nią bogactwo, nie można jej przekupić, co wyraźnie widać na obrazie „Śmierć skąpca” Hieronima Boscha. Danse macabre odciska się również w utworze „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”, którego autor, jak na średniowiecze przystało, jest nieznany. Upersonifikowana Śmierć z „Rozmowy...” ma liczne cechy fizyczne i psychiczne. Przedstawiona została w postaci pożółkłego, pomarszczonego rozkładającego się kobiecego ciała z nieodłączną kosą w ręku. Mimo całej swej obrzydliwości, bezzębności, pokraczności Śmierć w tym utworze (przynajmniej we fragmencie opisującym jej wygląd zewnętrzny) ma rys komiczny, przywołać można tu choćby moment, kiedy mowa o odpadającym kawałku nosa. Wypytywana przez Mistrza opowiada o swoich ofiarach przeszłych i przyszłych. Wśród nich znajdują się również postaci znane z Biblii. W swoich kolejnych wypowiedziach przywołuje coraz to inne grupy społeczne, przy okazji wymieniając ich liczne grzechy i przywary. W ten sposób utwór ten zamienia się w satyrę, śmierć przedstawia obraz różnorodnych grup społecznych, z których żadna nie cieszy się przywilejem ujścia kosie. W tanecznym korowodzie przez nią prowadzonym pojawiają się wszyscy, bez względu na majątek, pozycję czy wykształcenie. Upiorny taniec oswajał śmierć, uczył pogardy dla życia, ale także bawił i przynosił pociechę.
Średniowiecze to także epoka licznych zmagań wojennych. Śmierć w walce uważano za honorową i piękną. Idealny średniowieczny rycerz powinien ginąć z bronią w ręku, albowiem sztuka umierania – łac. ars moriendi była dla niego tak samo ważna jak życie. W „Pieśni o Rolandzie” tytułowy bohater, rycerz Roland, przygotowuje się do zejścia z tego świata. Nie chce odchodzić jako tchórz, dlatego nie wzywa na pomoc pozostałych wojsk. Próbuje także zniszczyć swój miecz, by nigdy nie posłużył niewiernemu. Heroizm Rolanda w walce z poganami zostaje nagrodzony, z niebios zstępują aniołowie i wiodą jego duszę do raju.
W średniowieczu śmierć była wszechwładna i wszechobecna. Miała odstraszać (wizerunkiem), a jednocześnie być formą nagrody. Myśl o niej wynikała z filozofii epoki oraz z warunków społeczno – politycznych, śmierć bywała czasem fascynacją czy nawet obsesją. Dla ludzi XXI w. nie jest to w pełni zrozumiałe, współcześni uciekają od mówienia o końcu życia, ponieważ lubią korzystać z jego uroków. Europa nie jest już uniwersalistyczną jednością, w której Kościół całkowicie narzuca światopogląd, stąd wiara w życie po śmierci jest o wiele słabsza. Dziś myśl na temat śmierci jest indywidualną sprawą każdego człowieka, jednak najrozsądniej byłoby oswoić się ze świadomością, że wszyscy kiedyś odejdziemy, ale nie należy rozmyślać o tym bezustannie, bo przecież nie żyjemy po to, aby umrzeć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut