profil

Czy łatwo jest ulec złu? "Zbrodnia i kara".

poleca 85% 170 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dobro i zło. Biel i czerń. Prawda i fałsz. W pierwszej chwili wydają się te pojęcia przeciwieństwami, ale gdy się głębiej nad tym zastanowimy, dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę są bardzo do siebie podobne. Dlaczego? Ponieważ wszystkie one są wartościami względnymi, empirycznie niedefiniowalnymi. Ten przykład pokazuje jedno: niedoskonałość ludzkiej percepcji, a co za tym idzie, ludzkiego pojmowania świata. Dobro i zło z pewnością istnieją na tym świecie i często nie umiemy powiedzieć co jest czym.
Dobro i zło to dwa nierozłącznie, równoważące się elementy trwania, a między nimi po cienkiej linii stąpa niepewnie człowiek, raz po raz odchylając się w prawo a raz w lewo.
Rzucony pomiędzy Boga a Szatana, skazany na wieczną walkę ze swymi pokusami i żądzami a obietnicą wiecznego życia w cnocie. Ciągle wystawiany na próby, dążący do dobra, lecz przytłoczony przez profanum. Stworzony na podobieństwo boże, lecz noszący piętno grzechu pierworodnego. Człowiek to istota słaba i uległa, ale również unikalna. Posiadła nietypową cechę – inteligencję. Zdolność ta pozwoliła mu odróżnić dobro od zła już od początku jego istnienia. Czym tak naprawdę jest dobro i czym jest zło? Czy granica między nimi jest trwała i wyraźna, czy raczej ulotna i bezkształtna?

Utworem, który mistrzowsko ukazuje cienka granicę pomiędzy dobrem a złem, normalnością a obłędem jest „Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego. Główny bohater szuka usprawiedliwienia dla zbrodni, którą ma zamiar popełnić i dokonuje dogłębnej analizy różnic pomiędzy dobrem, a złem. Dochodzi do wniosku, że ocena tych wartości zależy tylko od punktu widzenia. Dla niektórych zbrodnia jest ostatnim ratunkiem, a odebranie komuś życia, może zapewnić znośny byt innym. Można się zastanawiać czy nie jest to zwycięstwo pyrrusowe, ale za pewnik można uznać, że nie jest to myśl całkowicie absurdalna. Jej główna wada polega na tym, że patrzymy z punktu widzenia beneficjanta zbrodnii, a nie jej ofiary. Ona, pozbawiona wyboru, na nasz „dobry” czyn patrzyła by zupełnie inaczej.
Zrozumienie swojego błędu jest, według Dostojewskiego, podstawą moralnego odrodzenia.

Kolejna osoba, która mogłabym opisać był by to radca Marmiełodow. Był to człowiek, który naużywał alkoholu, był alkoholikiem. Jego głównym błędem, który skierował go do zła to fakt, że doprowadził on do nędzy i upadku rodziny. Przez jego nauk tracil każda pracę. Chciał uciec od swojej odpowiedzialności za siebie i rodzinę popadł w jeszcze gorszy nauk. Pił, ponieważ miał problem, miał problem, ponieważ pil. Wpadł w błędne Kolo. Najbardziej, co mi się w nim nie podobało, że nie robił niczego, by własna córkę przed tym haniebnym procederem uchronić, a co najgorsze przepijał zarobione przez nią pieniądze. Nie potrafił docenić jej poświęcenia.

A Sonia…..ją jest bardzo trudno określić, czy tą osobę można zaliczyć do zła, czy do dobra. Z jednej strony jest osoba zła. Zarabia pieniądze w haniebny sposób, na który prawie żadna kobieta by się nie zgodziła, jednak z drugiej strony patrząc, robiła to w dobrym celu. Chciała pomoc biednej rodzinie. Sonia z pokora przyjmuje swój los, postanawia poświęcić swoje ciało dla rodziny. Sama uważa, ze robi to na przykład Chrystusa, który także poświęcił się dla ludzkości. Upokarza ona własne ciało, ale wewnątrz pozostaje czysta i wrażliwa. Co niedziele chodzi do cerkwi w której się żarliwie modlić. Więc staje się święta prostytutka.

Od początku świata, od momentu poczęcia pierwszego człowieka na świecie istniało dobro i zło. Każdy człowiek w swoim życiu przechodził chwile, które zmuszają go do opowiedzenia się po którejś ze stron. Wybór jest często sprawą osobistą i dlatego stanowi zazwyczaj ogromny problem. Wymienione postacie to ludzie, którzy w imię (w ich mniemaniu) wyższego celu, bądź z zemsty ujawniają ciemną stronę swej osobowości, lecz sumienie nie daje im spokoju. Dla nich czyn, którego się dopuścili jest na początku uzasadniony. Nie wiedzą, że to zło, lecz później pokutują. W przypadku „Zbrodni i kary” już sam tytuł to konfrontacja zła (zbrodnia) z dobrem (wymierzenie kary, sprawiedliwości).
Uważam, że granica między dobrem i złem, o ile w ogóle istnieje, jest trudna do zauważenia. Jedynym warunkiem przyjęcia jakiejkolwiek „umownej” granicy jest określenie zła i dobra w pewnych moralnych dogmatach. Sugerując się nimi możemy ocenić, co jest bezwzględnie nikczemne a co jest względnie dobre. Tak czy inaczej, światło i cień zawsze będą w konflikcie powodując, że człowiek będzie mógł tylko wybierać. Zło i dobro równoważy się, rywalizuje ze sobą, a mimo to musi istnieć obok siebie. Już od tysięcy lat, ludzkość stojąca w obliczu niebezpieczeństwa uciekała się do najrozmaitszych sposobów stawiania czoła przeciwnością losu. Zło, z którym walczono przybierało jednocześnie różne formy, wymieniając jedynie; wojny i konflikty międzynarodowe, klęski żywiołowe, pogoń za pieniądzem, wypływający z niewiedzy strach przed nieznanym. Różnorodne były również środki przeciwdziałania owym ”chorobom”. U zarania dziejów główną przyczyną lęku społeczeństwa całego starożytnego świata była napotykana wszędzie ciemnota i niedoświadczenie. Wszelkie zdarzenia, których nie mógł zrozumieć człowiek stawały się zabobonami i przesądami. Rzeczy te stawały się jego przekleństwem, które odczuwały na sobie kolejne pokolenia. Powstały w ten sposób łańcuch wydarzeń często przerastał ”kolejnych” śmiałków próbujących go przezwyciężyć.

Niestety żyjemy w czasach, gdy wszystkie dotychczasowe zagrożenia kumulują się w jedno. Na domiar złego pojawiają się wciąż nowe pokusy, z którymi coraz trudniej walczyć. Przyczyn i czynników takiego „obrotu sprawy” jest wiele: szerzący się ateizm – prowadzący do utraty jedynego wzorca – Boga, postępujący rozwój techniki stający się źródłem zatracenia komunikacji międzyludzkiej, brak ( coraz mniejsza ilość) we współczesnym świecie autorytetów moralnych, niekompletne wychowanie wyniesione z rodzinnego domu, czy alkohol i narkotyki. W nich to, bowiem słaby człowiek końca XX w. upatruje swą szansę, w nich widzi wyjście i nowe możliwości nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę zatraca siebie i prowadzi do samounicestwienia. Ciągłe współzawodnictwo szybko eksploatuje ludzi, wszyscy z nich całą esencję życia i chęci. Zamierają powoli przyjaźń i współczucie - coraz bardziej ujawniająca się znieczulica i beztroska.
Lecz co robić, by zaradzić tej sytuacji?

Uważam, że odpowiedź na to pytanie tkwi w nas samych. Wciąż musimy budować swą mentalność, kształtować swój umysł, dorastać i rozumieć nowe fakty. Nie da się jednak osiągnąć tego bez połączenia wymienionych wcześniej: wiary, miłości, nauki i pokoju.
Musimy, więc starać się poznać nasze potrzeby, musimy uczyń się naszych pragnień na podstawie rzeczy, których doświadczyliśmy, tego, co da nam poczucie zdrowia i szczęścia. Wychodźmy naprzeciw kolejom losu, podejmujmy działania, by móc wyciągnąć wnioski potrzebne do dalszego życia. Pamiętajmy o naszych najbliższych, którzy nie raz byli dla nas oparciem, i na których zawsze można liczyć. Twórzmy jednolite społeczeństwo, które będzie odpowiedzią na rozbicia społeczne, a wszystko po to by stawić czoła zagrożeniom i pokusom wspólnie, gdyż w jedności siła.

„ Albowiem będę kroczył ciemną doliną, a zła się nie ulęknę”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury