profil

Nowe pokolenie polskiego reportażu

Ostatnia aktualizacja: 2022-01-18
poleca 85% 302 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Melchiora Wańkowicz publikując Szczenięce lata i Opierzoną rewolucję postawił gatunek reportażu na równi z literaturą. W latach 60. i 70. reportaż zdobył wyraźną przewagę nad beletrystyką głównie z potrzeby opisania doświadczeń wojny. W tym czasie pojawiły się pierwsze dzieła autorów, których dziś nazywamy mistrzami reportażu – Ryszarda Kapuścińskiego i Hanny Krall. Te dwie osoby stworzyły właściwy model reportażu, posiadający pewne stałe cechy, ale jednak nieograniczony wyznacznikami gatunku ze względu na swoją dokumentarność a zarazem literackość. Pod koniec XX wieku na bazie doświadczeń i twórczości mistrzów wyrosło nowe pokolenie polskiego reportażu: Wojciech Jagielski, Wojciech Tochman, Artur Domosławski, Mariusz Szczygieł, Paweł Smoleński i wielu innych. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługują dwaj pierwsi autorzy, ponieważ ich reportaże w pewien widoczny sposób upodabniają się do książek mistrzów.

Wojciech Tochman znany jest jako współzałożyciel Fundacji ITAKA, poszukującej zaginionych i pomagającej ich rodzinom, a także jako prezenter programu TVP 1 „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. To postać nie tylko osobiście zaangażowana w życie społeczne i publiczne, ale przede wszystkim znakomity polski reporter. Działalność charytatywna Tochmana silnie odbiła się na jego twórczości. Cztery wymienione poniżej książki są bowiem opowieścią o ludzkiej samotności, tragedii, inności, choć każda z nich zawiera losy zupełnie innych ludzi. Schodów się nie pali przedstawia głównie Polskę, Jakbyś kamień jadła to obraz powojennej Bośni, Córeńka jest poświęcona Beacie Pawlak zamordowanej na wyspie Bali, natomiast akcja Wściekłego psa rozgrywa się w katolickiej Polsce. Mimo tak wąskiego pola działania, reportaże Tochmana zawierają w sobie mnóstwo historii, losów, bólu i smutku różnych ludzi. Kapuściński powiedział, że twórczość Tochmana to „świetna proza o tropieniu losów ludzkich – zwyczajnych, a przecież niezwykłych” .

Oprócz oryginalnych i kontrowersyjnych tematów utwory Tochmana wyróżnia także wyjątkowy styl. Najbardziej widoczną, charakterystyczną cechą jest „przezroczystość” autora. Można wręcz stwierdzić, że zamienia się on w narratora trzecioosobowego. Rzadko kiedy Tochman opisuje, co robi, ale nigdy to, co myśli. Pisze bez zbędnych przymiotników, nie komentując. Unika długich opisów, opiera się na niepodważalnych faktach, pisze wprost, nawet jeżeli jest to drastyczny obraz. Tochman próbuje w ten sposób sprawić, żeby czytelnik „poczuł strach, mróz albo smród (…), chociaż na chwilę wszedł w skórę bohatera” . Dzięki temu tekst zyskuje na jeszcze większej autentyczności, tak ważnej dla reportażu. Czytelnikowi wydaje się również, że relacja jest całkowicie obiektywna, bez cienia opinii, mimo że Wojciech Tochman upiera się, że to niemożliwe, ponieważ reportaż musi być subiektywny, choćby ze względu na to, że jest tworzony przez człowieka i stanowi zapis wrażeń i emocji autora .

Inną ważną cechą reportaży Tochmana jest sposób tworzenia opowieści. Wszystko, co autor zawiera w swoim tekście jest wypowiedzią bohatera. Brakuje opisów miejsca, przyrody, dygresji, nawiązań do podobnych przypadków, ludzi, wydarzeń. „Tylko tyle, ile się widzi i słyszy, i ani pół słowa więcej (…) Trafność, lapidarność, minimalizm – taki język to metoda naprawdę” . Zdarzają się też takie reportaże, które są napisane w pierwszej osobie, a jednak nie wypowiada się autor. Przykładem może być Wściekły pies – świadectwo homoseksualnego księdza zarażonego wirusem HIV przedstawione w formie kazania. Wyjątek może też stanowić list Aliny P. z reportażu Atmosfera miłości (także z tomu Wściekły pies), który nie jest oryginalnym przytoczeniem, ale tworem autora, który tak sobie ten list wyobraził . Reporter stworzył go nie tylko na podstawie tego, co usłyszał, ale także tego, co zobaczył. Były to słowa Aliny P. oraz osoby, która miała szansę ją dogłębnie poznać.

Bohaterowie reportaży Wojciecha Tochmana to ludzie zwyczajni, ale zarazem nietypowi, pojedynczy, ale obrazujący całe społeczności. W każdej z trzech książek są to ludzie inni, osamotnieni, chorzy lub z chorymi związani, dotknięci tragedią, śmiercią, wojną. W Jakbyś kamień jadła są to kobiety, które straciły swoich mężów i synów, a teraz szukają ich kości w masowych grobach. Schodów się nie pali przedstawia różne oblicza miłości – matki i córki, matki i syna, rodzeństwa, Boga - która zostaje stracona, zniszczona. Natomiast we Wściekłym psie bohaterów dotykają różnego rodzaju problemy moralne związane z Bogiem i społeczeństwem.

Książki Wojciecha Tochmana mają nietypowe tytuły. Jakbyś kamień jadła, Schodów się nie pali, Wściekły pies – to tylko pozornie losowe nazwy, które ani nie wskazują na treść reportaży, ani na miejsce. Jednakże tytuły te są pięknymi przenośniami, które choć zazwyczaj dotyczą jednego bohatera, mogą przedstawiać sytuację wszystkich ludzi. Jakbyś kamień jadła pokazuje Bałkany po wojnie, w czasie względnego pokoju, kiedy większość korespondentów już wyjechała, a zostali tylko nieliczni. Przedstawia „świat, o którym czytamy z kamieniem w gardle” , który wzrusza do głębi, sprawia, że wcielamy się w rolę bohatera. Wyrażenie „schodów się nie pali” pochodzi z reportażu pod tym samym tytułem. Czytelnikowi zostaje przedstawiona postać małego chłopca, którego dotknęła bardzo rzadka, nieuleczalna choroba. Dziecko zostaje przygarnięte przez opiekunkę, która daje mu ciepło, miłość i prawdziwy dom. Starszy już chłopiec wypowiada zdanie: „To są schody, schodów się pali”, kiedy przybrana matka daje mu pofalowane tekturowe pudełko do spalenia w kominku. Schody były bowiem dla dziecka rzeczą świętą, wielkim marzeniem, którego spełnienie nigdy nie będzie mu dane. Inni bohaterowie tego tomu także mają swoje „schody” – marzenia i nadzieje, których nie wolno nikomu niszczyć. Natomiast reportaż Wściekły pies opowiada o księdzu zarażonym wirusem HIV, któremu co noc śni się groźny pies toczący pianę z pyska i szykujący się do ataku. Ten pies symbolizuje zło tkwiące w każdym człowieku i bohaterach pozostałych ośmiu reportaży z tomu pod tym samym tytułem.

Wojciech Tochman jako przedstawiciel młodego pokolenia polskiego reportażu wiele odziedziczył po wielkich mistrzach tego gatunku: Ryszardzie Kapuścińskim i Hannie Krall. Brał nawet udział w projekcie „Pisanie reportażu – warsztaty Ryszarda Kapuścińskiego dla dziennikarzy z Europy Środkowej i Wschodniej” . Jednakże jak każdy uczeń, Tochman postarał się stworzyć swój własny styl. Od strony technicznej, tych trzech twórców łączy to, że nigdy nie używali dyktafonów, nie nagrywali swoich rozmówców. Późniejsze odtwarzanie rozmowy z bohaterem odbywało się na podstawie sporządzonych notatek, wspomnień i emocji. Historia polskiego reportażu także odbiła swoje piętno na twórczości Tochmana. W latach powojennych wykształciła się osobliwa cecha charakterystyczna tylko dla polskich twórców – jak stwierdził Maciej Siembieda w książce Reportaż po polsku, kiedy zagraniczni reporterzy przywozili prawdę, polski reporter tę samą prawdę przemycał, ze względu na cenzurę .Tak pisała Hanna Krall. Na przykład przedstawiając rodzinę Z., wyśmiewała powojenną propagandę. Tak też robił Ryszard Kapuściński, którego Cesarz mógł być aluzją do reżimu Gierka w Polsce. I ta tendencja, mimo że rzeczywistość polityczna się zmieniła, pozostała. Widać ją w reportażach Tochmana (np. Amen z Wściekłego psa), który chociażby przez język manifestuje swoją niechęć do autokaru z pielgrzymami, ponieważ nie zatrzymali się, by pomóc swoim rówieśnikom. W tej historii nie pojawia się żaden komentarz, żadna opinia autora, ale czytając tekst można odczuć negatywne emocje reportera.

Właśnie ten kompletny brak komentarza odautorskiego zbliża Tochmana do stylu Hanny Krall. Autorka ogranicza się do zadawania pytań i wysłuchiwania odpowiedzi. Lapidarność i lakoniczność Tochmana upodabnia go do mistrzów, którzy także unikali zbędnych słów, choć w późniejszej twórczości Kapuściński wzbogacał swoje reportaże o osobiste relacje z podróży. Sam wybór miejsca akcji i bohaterów zbliża Tochmana do Krallowej a oddala od Kapuścińskiego. Tochman pisze głównie o Polsce (oprócz Jakbyś kamień jadła), podobnie jak Hanna Krall. Jej bohaterami byli zwykli ludzie, których spotkał wyjątkowy los, podobnie jak u Tochmana. Jednakże jest także cecha, która tych dwóch autorów wyraźnie różni. Hanna Krall konsekwentnie twierdzi, że reporter ma prawo wejść nawet w najbardziej intymne wspomnienia człowieka i nie ma dla niego stref zakazanych. Tymczasem Wojciech Tochman ma świadomość, że słowem można człowieka mocno zranić, otworzyć zagojoną już ranę, wznowić traumę. Wierzy, że są sprawy, o które nikomu nie wolno pytać, dociekać.

Drugi przedstawiciel nowego pokolenia polskiego reportażu o tym samym imieniu – Wojciech Jagielski, skłania się z kolei w kierunku stylu Ryszarda Kapuścińskiego. Podobnie jak u mistrza, żywiołem Jagielskiego jest wojna, a dokładniej konflikty na Kaukazie. W swoich trzech popularnych książkach: Modlitwa o deszcz, Wieże z kamienia, Dobre miejsce do umierania dokładnie opisuje naród afgański, gruziński i czeczeński. Wśród nich pojawiają się także różne mniejszości jak: Ingusze, Czerkiesi, Awarowie, Dargijczycy i wiele innych. Świadczy to o doskonałym przygotowaniu autora do etnicznej podróży. Aby wprowadzić czytelnika w świat Kaukazu, Jagielski zawiera w swoich reportażach bogate tło historyczne. W książce Wieże z kamienia pojawia się dygresja na temat wcześniejszych konfliktów Czeczenów z Rosją (przy okazji rozdziału o rządach Dżochara Dudajewa). Takie historyczne przerywniki mają pomóc czytelnikowi w zrozumieniu genezy konfliktu, który nam, Europejczykom, może wydawać się nienaturalny i bezsensowny. Dla Jagielskiego bardzo ważne jest, aby wprowadzić nas w sam środek świata Afgańczyków, Gruzinów, Czeczenów, abyśmy zrozumieli mentalność i duszę tych ludzi, tak od nas odmiennych. Ludność Kaukazu różni się bardzo od krajów zachodnich. W tym celu Jagielski cierpliwie tłumaczy, na przykład, czym jest religia dla Afgańczyków i że tylko wspólna wiara może ich zjednoczyć do walki, że Dżihad (święta wojna) jest przede wszystkim walką z własnymi ułomnościami, drogą do samodoskonalenia, a dopiero potem wojną z wrogiem. Podobnie przedstawia, czym jest zdrada dla Afgańczyków i Pasztunów. Dla nas, Europejczyków, jest to rzecz karygodna, świadcząca o fałszywości człowieka. Ale dla nich jest to sposób na życie, walka o przetrwanie (Modlitwa o deszcz).

Inną ważną cechą reportaży Jagielskiego są dogłębne charakterystyki bohaterów. Postaci jest wiele i niemalże każdą z nich autor, co najmniej pokrótce, charakteryzuje. Widać, że dla Jagielskiego człowiek ma duże znaczenie i to dzięki niemu może powstać dobry reportaż. W biografiach przywódców przewrotów, generałów doszukuje się motywów działania, planów na przyszłość, przyczyn upadku. Przykładem może być Dostum, jedna z ważniejszych postaci z wojny w Afganistanie, który mając wszystko (stolicę, rząd, ministrów), stracił swoją pozycję przez okrucieństwo, zachłanność i skłonność do zdrady (Modlitwa o deszcz). Podobnie Jagielski analizuje życie Asłana Maschadowa, prezydenta Czeczenii, któremu nie udało się uniknąć ataku Rosji na kraj (Wieże z kamienia). Natomiast treść Dobrego miejsca do umierania w całości oparta jest na konflikcie dwóch przywódców ówczesnej Gruzji – Zwiada Gamsachurdi i Eduarda Szewardnadzego, których losy są dokładnie opisane przez autora, a także ważnych lub mniej ważnych obywateli Gruzji.

W trakcie czytania, oprócz rozbudowanych charakterystyk, uwagę zwracają piękne opisy przyrody, miast i krajobrazów. Jagielski zręcznie wplata w obraz wojny walory geograficzne opisywanych krajów. Przykładem może być opis tunelu Salang, nazywanego przez Rosjan Drogą Życia. Autor używa wielu epitetów, onomatopei, a także metafor – środków charakterystycznych dla literatury pięknej (Modlitwa o deszcz). Podobnie przedstawiona zostaje równina nad rzeką Argun, nad którą położona była wioska Mansura - przewodnika i ochroniarza Jagielskiego. Ponownie zostają tu użyte różne figury stylistyczne. W Wieżach z kamienia uwagę zwraca także krótki opis wieczorów w Groznym, stolicy Czeczenii, który delikatnie rozluźnia atmosferę ciągłego napięcia podczas wojny.

Książki Jagielskiego wypełnione są charakterystykami bohaterów, opisami wojny i krajobrazów. Pojawia się także dużo przytoczonych wypowiedzi postaci. Jednakże autor wplata w nie również swoje wspomnienia. Pisze, co robił, gdzie poszedł, z kim się spotkał. Można powiedzieć, że reportaże Jagielskiego mają swego rodzaju fabułę, której głównym bohaterem jest sam autor.

Podobnie jak u Wojciecha Tochmana, Jagielski nadał swoim reportażom ciekawe tytuły. Nazwa Dobre miejsce do umierania pochodzi z rozdziału pod tym samym tytułem. Tekst opowiada o starszym człowieku (Tarieł Targulia), który po stracie całej rodziny i domu w czasie wojny, czeka na śmierć. Ale nie chce po prostu umrzeć. Szuka sobie dobrego miejsca do umierania. Chce, by jego śmierć miała sens. Może Jagielski pragnie w ten sposób pokazać, że ten starszy człowiek, który stracił wszystko jest symbolem narodu gruzińskiego, i tak jak on, każdy Gruzin ma prawo wybrać, jak i gdzie zginie. Natomiast tytuł Wieże z kamienia pochodzi od schronień na Kaukazie, które miały służyć kupieckim karawanom, a później wprowadzili się do nich kaukascy górale. Te wieże stały się symbolem ich tożsamości, łącznikiem z przeszłością. Jagielski mówi o nich, jak o symbolu Czeczenów, którzy nigdy się nikomu nie poddali i wciąż walczą o swoją odrębność, tradycję i dom. Również tytuł ostatniej książki Modlitwa o deszcz jest bardzo znaczący. W Afganistanie, kraju pustyń i gór, deszcz i woda są świętością i zbawieniem. Przed wejściem do świątyń wierni zawsze zdejmują buty i obmywają twarze, dłonie i stopy jako przygotowanie do modlitwy. Ten rytuał jest oczyszczeniem z grzechów i błaganiem o nadzieję. Oczyszczeniem i nadzieją był też deszcz, o który Afgańczycy się modlą. Afganistan – kraj ciągłych rewolucji i kontrrewolucji, potrzebuje właśnie tego deszczu, czyli inaczej oczyszczenia i nadziei na lepsze życie, co zauważył Jagielski.

W wywiadzie z Pawłem Średzińskim Wojciech Jagielski powiedział, że Kapuściński był i jest dla niego mistrzem, a także inspiracją. W „Gazecie Wyborczej” stwierdził natomiast: „Dziennikarzem zostałem tylko dlatego, że był Kapuściński” . I rzeczywiście, podobieństw do stylu mistrza reportażu w książkach Jagielskiego jest wiele. Najważniejszym z nich wydaje się być tematyka utworów. Kapuściński znany był z tego, że pojawiał się zawsze tam, skąd inni uciekali, w krajach niebezpiecznych, odosobnionych, we „wrzącym kotle wydarzeń”. I w ten sposób postępuje także jego uczeń, choć zamiast do Afryki (miejsce akcji większości reportaży Kapuścińskiego), wybiera się do Azji, a dokładniej na Kaukaz, miejsca jak najbardziej niebezpiecznego, kontrowersyjnego, do którego trudno się dostać, a jeszcze trudniej tam przeżyć.

Innym podobieństwem jest duża ilość bohaterów i ich charakterystyki. Tak jak Kapuściński opisał Hajle Sellasje (Cesarz) lub Patrice Lumumbę (Wojna futbolowa), tak Jagielski przedstawił Szewardnadze i Gamsachurdię. Postaci te są opisane na podstawie oficjalnych informacji, ale przede wszystkim relacji osób postronnych. Widać, że autorzy nie chcieli stworzyć kolejnej biografii, ale żywy obraz władcy, jaki funkcjonuje w oczach obywateli. Ich reportaże powstają w wyniku analizy i interpretacji człowieka, charakteru, zachowania, kultury. Za różnicę można natomiast uznać to, że Kapuściński starał się uczynić nawet najdrobniejszą postać, choćby prostego żołnierza czy pokojówkę, przedstawicielem całego narodu. W prozie Kapuścińskiego bohater, pojedynczy czy zbiorowy, jest bardzo ważny. Jagielski preferuje przestawianie wielkich postaci, przywódców powstań i przewrotów, generałów, kapitanów, a wypowiedzi czy charakterystyki pomniejszych bohaterów uważa za ich dopełnienie.

Niewątpliwie, zarówno reportaże Kapuścińskiego jak i Jagielskiego są skarbnicami wiedzy – książkami, których zadanie polega m.in. na przedstawieniu wojny czy sytuacji w innym kraju. Jednak, aby w pełni zrozumieć ich przesłanie, nie trzeba przygotowywać się do tego, czytając encyklopedie na temat Afganistanu, Albanii, Etiopii czy Gruzji. Autorzy uczynili swoje reportaże swoistą opowieścią o danym kraju, która zawiera w sobie jego krótką i przejrzystą historię oraz kulturę. Podobnie jak Jagielski analizuje przyczyny krnąbrności Czeczenów poprzez ukazanie ich dziejów na przestrzeni kilku wieków, tak Kapuściński przedstawił kraje ZSRR podczas II wojny światowej (Imperium). W ten sam sposób autorzy postępują z kulturą i zwyczajami obcych krajów, ponieważ wiedzą, że bez tego przeciętny obywatel Europy nie będzie mógł zrozumieć genezy wojen i przewrotów. Przykładem tego w wykonaniu Kapuścińskiego może być ukazanie przyczyn wojen między plemionami afrykańskimi w Hebanie. Autor robi to na przykładzie Somalijczyków, wyjaśniając ich tryb i sposób życia.
Kolejnym podobieństwem jest to, że obaj autorzy tworzą swoje reportaże na wzór fabuły. Przede wszystkim pomijają wszystkie informacje, które szybko tracą na aktualności. Ograniczają fakty polityczne, które nudzą i nie pomagają czytelnikowi w wyobrażeniu wojny czy danego kraju. W reportażach raczej nie ma dat i godzin, danych na temat liczby wojsk, przebiegu manewrów (tylko wprowadziłyby niepotrzebny chaos). Wydarzenia są zazwyczaj ułożone chronologicznie. Można nawet wyróżnić punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji. W przypadku reportaży Jagielskiego takich punktów i rozwiązań może być kilka, ponieważ zazwyczaj są one podzielone na okresy panowania kolejnych władców. W Dobrym miejscu do umierania mogłoby to być przejęcie władzy przez Szewardnadzego lub Gamsachurdię. U Kapuścińskiego jest to bardziej przejrzyste. W utworze Jeszcze dzień życia autor–narrator opowiada o wydarzeniach w kolejności chronologicznej, zmierzając do oblężenia Luandy przez wojska FNLA-UNITA a później do wyjazdu z Angoli.

W reportażach Kapuścińskiego i Jagielskiego można zauważyć także obiektywizm. Bardzo ważny jest dystans narratora do opisywanych wydarzeń. W tym gatunku nie dopuszcza się oceny faktów i przedstawionych działań. Autor powinien jak najdokładniej nakreślić temat, powstrzymując się od jego oceny. Nie wyklucza to jednak komentarzy i refleksji twórcy. Wręcz przeciwnie, odautorskie wstawki, które jednakże nie są subiektywne, potwierdzają prawdziwość relacji, dodają jej wiarygodności. Przykładem w prozie Kapuścińskiego może być sytuacja w Usumburze (Wojna futbolowa), kiedy nieomal nie zginął, a w reportażu nie pojawiło się nawet jedno złe słowo na oprawców. Jagielski natomiast podobnie postąpił, kiedy Mansur, przewodnik i ochroniarz, zażądał kilka razy wyższej opłaty za opiekę, mimo że wcześniej umawiali się inaczej (Wieże z kamienia). Zamiast negatywnej oceny pojawiło się prawdopodobne wyjaśnienie przyczyn takiego zachowania. Zarówno Kapuściński jak i Jagielski pozostawiają ocenę czytelnikowi.

Reportaż jest jednym z kilku gatunków prozatorskich, o których konwencje i wyznaczniki toczy się nieustanny spór. Z jednej strony należy do dziennikarstwa, a z drugiej można go przypisać literaturze. Dziennikarstwo to działalność polegająca na zbieraniu i upublicznianiu za pomocą środków masowej komunikacji informacji o wydarzeniach, ludziach oraz problemach. Mimo że każdy gatunek dziennikarski ma swoje własne wyznaczniki, łączy je kilka wspólnych cech: autentyzm, aktualność i dokumentaryzm. Jednak pewne cechy reportażu wskazują na związki z literaturą, co czyni go gatunkiem granicznym między tymi dwiema odmianami epiki. Najbardziej odczuwalnym literackim elementem reportażu jest przedstawianie rzeczywistości na wzór fabuły. Najważniejszy jednak wyznacznik literatury to jej styl. Język, sposób przedstawienia treści, środki stylistyczne w reportażu nie pochodzą z dziennikarstwa, ale są bardziej charakterystyczne dla gatunków literackich. W reportażu występują różnorodne, rozbudowane opisy i charakterystyki postaci.

Dyskusja na temat tego gatunku w szczególności dotyczyła utworów mistrzów polskiego reportażu, czyli Ryszarda Kapuścińskiego i Hanny Krall. Tych dwoje autorów sprawiło, że polski reportaż stał się sławny na cały świat i zyskał stanowisko na równi z literaturą, beletrystyką. Moim zdaniem Wojciech Jagielski i Wojciech Tochman są natomiast bezpośrednimi następcami tych twórców, ponieważ dziedziczą ich styl. W książkach Jagielskiego i Tochmana również można odnaleźć cechy dokumentarne i literackie, w takiej samej mierze jak u Kapuścińskiego czy Krallowej. Ci autorzy udowodniają, że jest to gatunek pograniczny, który doskonale łączy w sobie piękny styl pisania i dokładną relację faktów. Pokazują więc również, że granice między dziennikarstwem a literaturą zacierają się, nie istnieją. Trudno więc powiedzieć, czy dyskusja na temat gatunku reportażu zostaje otwarta na nowo. Wydaje się, że ona nigdy nie została zamknięta, a jest jedynie kontynuowana przez nowe pokolenie.

Jagielski i Tochman wiele odziedziczyli po mistrzach polskiego reportażu, mimo sporadycznych różnic. Wojciech Jagielski zdecydowanie skłania się w kierunku stylu Kapuścińskiego, natomiast Tochman Hanny Krall. Jest to więc dwoje różnych autorów, którzy godnie reprezentują nowe pokolenie polskiego reportażu. W książkach tych dwóch reporterów poruszane są różnorodne problemy, przedstawiane liczne miejsca i osoby. W reportażach Tochmana dominują opowieści dotyczące pojedynczych osób i ich historii rozgrywających się głównie w Polsce. Jagielski natomiast pisze o narodach i ich przywódcach z Kaukazu. Ci dwaj autorzy zapewniają kontynuację szkoły mistrzów, zbliżając się do nich stylem i zakresem poruszanej w reportażu tematyki.

Kapuściński zawsze był dla mnie „cesarzem reportażu”. Przeczytałam wszystkie jego książki i to właśnie one rozbudziły we mnie zainteresowanie reportażem. Po śmierci mistrza zastanawiałam się, czy pojawi się ktoś, kto tak jak on będzie potrafił łączyć dokumentaryzm z literackością. Natrafiłam na książki Wojciecha Jagielskiego. Okazało się, że nie tylko styl jest zbliżony, ale także tematyka. Realistyczne, rozbudowane opisy i charakterystyki oraz pierwszoosobowa narracja ponownie wprowadziły mnie w świat wojny w egzotycznych krajach. Ten autor zdecydowanie zasługuje na miano ucznia i następcy Kapuścińskiego. Reportaże Wojciecha Tochmana również okazały się zaskoczeniem, ale pod innym względem. Książki tego autora są zupełnym przeciwieństwem twórczości Kapuścińskiego i Jagielskiego. Inne miejsca, realia, ludzie i narrator. Dzięki temu bardziej przypominają utwory Hanny Krall. Mimo tak wielkiej różnicy, Jagielski i Tochman, każdy na swój sposób, potrafią stworzyć piękne literackie reportaże, kontynuując szkołę mistrzów.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 19 minut