profil

Udowodnij przełomowość roku 1943 dla militarnych i politycznych rozwiązań II Wojny Światowej

Ostatnia aktualizacja: 2022-11-01
poleca 85% 123 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

II wojna światowa, tocząca się w latach 1939-1945, była największą serią konfliktów w dziejach świata. Pochłonęła ponad 60 milionów istnień ludzkich (w większości cywile), lecz z racji ogromnej eskalacji działań ciężko jednoznacznie określić dokładną ilość ofiar. Problem pojawia się również, gdy należy wybrać przełomowe wydarzenie. Dla jednych będzie to bitwa o Anglię, dla drugich atak Japończyków na Pearl Harbor i przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny, dla innych inwazja w Normandii i początek wyzwalania Europy Zachodniej spod okupacji niemieckiej. Moim zdaniem na miano „przełomowego” zasługuje cały rok 1943, w którym to tak naprawdę po raz pierwszy szala zwycięstwa przechyliła się na stronę aliantów. Ponadto podjęte wówczas decyzje na szczeblach zarówno wojskowych, jak i politycznych, dały podwaliny pod powojenny ład, który utrzymał się przez niemal 50 lat po zakończeniu działań militarnych.

KONFERENCJA W CASABLANCE


Mówiąc o roku 1943, nie sposób nie wspomnieć o spotkaniu Franklina D. Roosevelta, Winstona Churchilla, oraz Charlesa de Gaulle’a w Casablance z 14-24 stycznia. Ustalono kierunek działań wymierzonych w III Rzeszę. Z całą stanowczością alianci zażądali bezwarunkowej kapitulacji wszystkich państw osi, zgodzili się na przeprowadzenie inwazji na Włochy i na pomoc ZSRR przez utworzenie drugiego frontu w Europie w roku następnym. Churchill przełom roku 42/43 nazwał wówczas „końcem początku”.

KONIEC NIEMIECKIEJ OFENSYWY NA WSCHODZIE


Na początku roku, w samym środku srogiej rosyjskiej zimy, szczęście zaczęło uśmiechać się do żołnierzy armii czerwonej. 18 stycznia, w wyniku operacji „Iskra” wojskom sowieckim udało się przełamać niemiecką obronę i częściowo przerwać blokadę lądową Leningradu. Miasto uzyskało wąski, 15-kilometrowy korytarz (nazwany Korytarzem Śmierci), przez który zaczęły docierać dostawy i sytuacja w Leningradzie znacząco się poprawiła. A to był dopiero początek.

W tym samym czasie w ramach operacji „Pierścień” na gruzach Stalingradu toczyły się ostatnie walki o panowanie nad zniszczonym miastem. Ruiny te nie były jednak wyłącznie kolejną niemiecko-rosyjską potyczką. Stalingrad był symbolem – zdobycie miasta nazwanego od imienia przywódcy ZSRR, Józefa Stalina, byłoby niezwykle prestiżowym osiągnięciem Hitlera, które podniosłoby morale jego żołnierzy przy jednoczesnym obniżeniu morale wroga. Nic więc dziwnego, że walki te do samego końca były niezwykle zaciekłe:

„To, co nastąpiło, opisywano jako największą na świecie maszynkę do mięsa. Innym trafnym porównaniem byłoby wielkie siłowanie się na ręce, podczas którego żadna ze stron nie chce ustąpić ani na centymetr. To nie była konwencjonalna miejska walka. Było to raczej coś w rodzaju gigantycznego zażartego meczu na kije i pięści, staczanego między dwiema zawodowymi armiami (…). Ci, którzy nie zginęli od kul i odłamków, powoli tracili ducha.”
(N. Davies, Europa Walczy. 1939-1945, Kraków 2008)

31 stycznia Friedrich Paulus wraz z 90 tysiącami niedobitków z ćwierćmilionowej 6. armii poddali się wojskom sowieckim. 2 lutego to samo zrobiły oddziały generała Streckera. Bitwa stalingradzka została zakończona. Stalin z dumą mógł ogłosić zwycięstwo, a w Niemczech ogłoszono 3-dniową żałobę narodową po poległych żołnierzach 6. i 4. armii.

Walki o Stalingrad były przełomem w całej wojnie. Skutek półrocznej kampanii był przerażający: ok. 850 tysięcy ludzi zginęło , dalszych 100 tysięcy zmarło w niewoli albo w drodze do niej, a trzecie co do wielkości miasto Rosji zostało zamienione w stertę gruzu. Po raz pierwszy okazało się, że Wehrmacht nie jest niepokonany, a ZSRR uwierzył, że wojnę można wygrać. Magazyn „Time” ogłosił Stalina człowiekiem roku.

KONIEC ZMAGAŃ W AFRYCE


Podczas gdy okrążone niemieckie oddziały w Stalingradzie szły w rozsypkę, działania wojenne w Afryce Północnej miały się ku końcowi. Operacja „Torch” rozpoczęta w listopadzie 1942r., była w szczytowej fazie. Po lądowaniu aliantów w Maroku i Algierii siły osi były atakowane z dwóch stron. Jednak nie przeraziło to Afrika Korps, które pod przywództwem feldmarszałka Erwina Rommla, jednego z najlepszych dowódców tej wojny, już nie raz upokorzyło aliantów. Tak było i tym razem – pierwsze starcie George’a Pattona z żywą niemiecką legendą było dla tego pierwszego bolesną lekcją. 14 lutego ich wojska spotkały się w bitwie o przełęcz Kasserine. Po 11 dniach walki Amerykanie co prawda zdobyli ją, jednak ponieśli pięciokrotnie wyższe straty niż żołnierze niemieccy i włoscy. Zwycięstwo zawdzięczali tak naprawdę jedynie temu, że Rommel przerwał atak obawiając się ataku Brytyjczyków na linię Mareth. Po tej bitwie feldmarszałka ściągnięto do Rzeszy, a Afrika Korps skapitulowały w Tunezji w maju 1943r. Operacja „Torch” dostarczyła ostatecznie wymiernych korzyści: dostarczyła ogromnej liczby jeńców – zwłaszcza niezbyt walecznych Włochów, a do tego zmusiła Hitlera do okupacji południowej Francji, co nadwątliło rezerwy Wehrmachtu.

Ostatnie jednostki państw osi skapitulowały 13 maja 1943r. Alianci zyskali cenne doświadczenie w prowadzeniu ofensywy (desantu) z morza, które okaże się być niezbędne w późniejszych kampaniach. Zdobycie przyczółków w Tunezji znacznie ułatwiło również atak na Włochy, głównego sprzymierzeńca III Rzeszy.

DZIAŁANIA NA MORZU


1 lutego 1943r. amerykańskie okręty wysadziły duży desant na wybrzeżu wyspy Guadalcanal, na tyłach broniących się tam wojsk japońskich, które tym samym atakowane były teraz z dwóch stron. Po kilku dniach oporu okręty japońskie przystąpiły do ewakuacji swych wojsk z rejonu Guadalcanal. 9 lutego zakończyły się walki trwające od sierpnia 1942r. Od tego czasu wojska amerykańsko-australijskie sukcesywnie zdobywały przewagę i opanowywały strategicznie ważny archipelag Wysp Salomona. Zajmowanie taktyką żabich skoków pomniejszych wysepek i tworzenie na nich baz wypadowych na szczegółowo wybrane garnizony Japończyków okazało się rozmyślnym posunięciem. Mimo, że w późniejszym okresie Japończycy podejmowali się np. bombardowań Australii albo akcji zaczepnych na flocie alianckiej, nie odzyskali przewagi do końca wojny.

Również na Oceanie Atlantyckim miało wkrótce dojść do zmian. Bitwa o Atlantyk była najdłuższą kampanią drugiej wojny światowej, ponieważ trwała od początku wojny aż do upadku III Rzeszy. Kriegsmarine, marynarka wojenna III Rzeszy, sukcesywnie atakowała konwoje z zaopatrzeniem dla państw alianckich, narażając zwłaszcza Wielką Brytanie na olbrzymie straty. Okres decydujących zmagań to czas od roku 1942 do maja 1943r. Straty tonażu państw alianckich z roku 1942 wynosiły 5 934 000 ton rejestrowych, o prawie połowę więcej niż przez wszystkie poprzednie lata wojny . Należało wyciągnąć odpowiednie wnioski i podjąć skuteczną taktykę działań przeciwko wilczym stadom U-bootów, nim będzie za późno. Zdecydowano się na zwiększenie ilości okrętów w eskortach konwojów do 10-12 przy dużym transporcie, a więc dwukrotnie więcej niż na początku 1942r. Ponadto wprowadzono wszelkie udoskonalenia techniczne, np. nowoczesne radary i działa. Przyniosło to spodziewane efekty:

„W 1941r. straciła ona [Kriegsmarine] 35 okrętów podwodnych, w 1942r. już 87 tych jednostek, a w pierwszych miesiącach 1943r. straty U-bootów jeszcze bardziej wzrosły, wyniosły bowiem 96 okrętów podwodnych, co przy jednoczesnym zmniejszeniu strat w tonażu alianckim świadczyło o przechyleniu się szali zwycięstwa w tak zwanej bitwie o Atlantyk na korzyść Aliantów. Dostrzegł to nowy naczelny dowódca Kriegsmarine adm. Dönitz i w maju 1943r. ograniczył działania okrętów podwodnych na Atlantyku, ale bynajmniej nie zamierzał z nich zrezygnować.”
(E. Kosiarz, Wojna na morzach i oceanach. 1939-1945, Gdańsk 1988)

Sytuacja na wodach okalających Wyspy Brytyjskie uspokoiła się. Całkowite straty w tonażu alianckim od tego czasu aż do końca wojny wyniosły już niewiele ponad 1 000 000 ton rejestrowych, natomiast straty państw osi pomimo szybkiego tempa produkcji (nawet do ponad 20 U-bootów na miesiąc!) nieuchronnie rosły.

Strategiczne znaczenie bitwy o Atlantyk trudno przecenić. Wygrana pozwoliła utrzymać Wielkiej Brytanii wodny szlak komunikacyjny do Kanady i Stanów Zjednoczonych, a tym samym uniknąć sytuacji, w której stanęłaby w obliczu oblężenia i śmierci głodowej. Ponadto Stany Zjednoczone straciłyby możliwość przeprowadzenia w Europie jakiejkolwiek interwencji zakrojonej na większą skalę. Działania wojenne wymagające użycia amfibii zostałyby wykluczone. Lądowanie aliantów na Sycylii i w Normandii nie byłoby możliwe. Wehrmacht skupiłby wszystkie swoje siły na wschodzie, a strategiczna ofensywa Zachodu mogłaby się nigdy nie zacząć.

DALSZE WALKI NA WSCHODZIE


Zwycięstwo pod Stalingradem i zatrzymanie zwycięskiego pochodu państw osi wyraźnie dodało skrzydeł Armii Czerwonej. Niewyczerpane zasoby ludzkie sprawiły, że ZSRR mógł atakować nie licząc się ze stratami osobowymi wśród własnych oddziałów. Gdy raz pokonali niezwyciężony przez nich wcześniej Wehrmacht, uwierzyli że wygranie całej wojny to tylko kwestia czasu i że należy za wszelką cenę iść naprzód, by wygnać faszystów ze swojej ojczyzny najszybciej, jak to tylko możliwe.

Niemcy starali się jak najskuteczniej powstrzymywać marsz sowietów na zachód. Podczas tego typu akcji geniuszem nie mniejszym niż Rommel w Afryce odznaczył się Erich von Manstein, od 1942r. marszałek polny Rzeszy. Jego Grupa Armii „Południe” raz za razem zadawała bolesne ciosy nacierającej Armii Czerwonej. Tak było na przełomie lutego i marca 1943r. w rejonie miasta Charków na Ukrainie. Skupienie całej siły uderzeniowej, zwłaszcza w postaci potężnych niemieckich czołgów typu Tygrys na jednej flance i wyprowadzenie miażdżącego uderzenia na ponad 3-krotnie liczniejsze siły radzieckie zakończyły się pełnym sukcesem. Rozpoczęta 22 lutego bitwa trwała prawie miesiąc. 18 marca zdobyto Charków - walka była skończona. Straty sowieckie wyniosły ponad 80 000 zabitych, rannych lub wziętych do niewoli . Przy stratach po stronie niemieckiej - niewiele ponad 11 000 – była to klęska, tym większa, że pozwoliła Mansteinowi na ustabilizowanie sytuacji na froncie. Było to jedna z największych osiągnięć dowódczych II wojny światowej.

Zwycięstwo to sprawiło, że żadna ze stron konfliktu nie podejmowała większych działań na froncie aż do lata. Dopiero w lipcu 1943r. niemieckie Naczelne Dowództwo podjęło decyzje o rozpoczęciu operacji „Cytadela”. 4 lipca rozpoczął się szereg bitew na Łuku Kurskim. Obie strony starannie się przygotowały do nadchodzącej potyczki. Radziecki wywiad poznał plany akcji na wiele tygodni przed planowanym rozpoczęciem, lecz mimo zgromadzenia olbrzymiej ilości sił, nie był w stanie przejąć inicjatywy przez dłuższy czas. Nacierające oddziały coraz bardziej zagłębiały się w obronę rosyjską i dopiero 12 lipca ZSRR powoli zatrzymywało ofensywę doborowych oddziałów SS pod Prochorowką, a następnie 16 lipca, po niemal dwóch tygodniach zmagań, Hitler wydał nakaz odwrotu. Chciał ściągnąć część sił z frontu wschodniego by wspomóc siły włoskie w walce z aliantami, którzy niecały tydzień wcześniej wylądowali na Sycylii. Ostatecznie 23 sierpnia wyzwolono utracony prawie pół roku wcześniej Charków, co przyjmuje się za koniec bitwy na Łuku Kurskim, uznawanej za największą bitwę pancerną w historii. Oprócz 2,1 miliona ludzi udział w niej wzięło 6300 czołgów i 4400 samolotów. Zdecydowanie wyższe straty poniosła Armia Czerwona: 850 000 ludzi, 2800 czołgów i 1300 samolotów. Straty niemieckie były co prawda niższe – 250 000 ludzi, 1500 czołgów i 1000 samolotów , lecz były one nie do nadrobienia w tamtym czasie.

Nie pomogły czołgi typu Tygrys i Pantera. Niewiele dało dowództwo utalentowanego von Mansteina nad armią. Bitwa zakończyła się taktycznym zwycięstwem ZSRR i od tej pory żołnierze niemieccy bezustannie wycofywali się na zachód. Każda poprzednia większa akcja Niemców związana była z nagromadzeniem olbrzymich sił zbrojnych i wszystkich potrzebnych im sił pomocniczych. Rok 1943 był ostatnim rokiem, w którym Hitler mógł ogłosić nadejście corocznej pory Blitzkriegu. Niemcy nie mogły podjąć już więcej żadnej poważniejszej ofensywy. Marszałek Związku Sowieckiego, Gieorgij Żukow, pod Kurskiem zaczął swój nieubłagany marsz w kierunku Berlina.

INWAZJA WE WŁOSZECH


W nocy z 9 na 10 lipca 1943r. zachodni alianci wylądowali na Sycylii - uderzyli w tzw. „miękkie podbrzusze Europy”, tj. w faszystowskie Królestwo Włoch, głównego sprzymierzeńca nazistowskich Niemiec. Kampania ta w początkowym etapie działań była ogromnym sukcesem - w jednej tylko operacji „Corkscrew” na wyspie Pantelleria wzięto do niewoli 11 000 włoskich żołnierzy, znanych ze swojej przemożnej niechęci do walki. Straty aliantów to zaledwie jeden żołnierz, ugryziony przez muła . Lecz, jak to mówią, dobre złego początki i kampania ta miała trwać aż do końca wojny.

Inwazja na Sycylii, która była największa operacją amfibijną Drugiej Wojny Światowej, zgodnie z założeniami wyeliminowała Włochy z wojny. Po zajęciu Palermo 25 lipca 1943r. król Włoch Wiktor Emanuel III kazał aresztować Mussoliniego, a nowym premierem został Pietro Badoglio, który 3 września zmienił strony i przyłączył się do obozu aliantów. Z politycznego punktu widzenia było to zwycięstwo. Jednak nieudolność prowadzenia walk przez słynnego, aczkolwiek niezbyt dobrego dowódcę brytyjskiego, Bernarda Montgomerry’ego i jego rywalizacja ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, George’em Pattonem, sprawiła, że obrońcom udało się ewakuować na kontynent ponad 100 tys. ludzi wraz ze sprzętem.

Dalsze walki rozpoczęły się wraz z podpisaniem przez Włochów zawieszenia broni. 3 września 1943r. w wyniku operacji „Avalanche” alianci wylądowali na kontynencie. Teraz jednak Włoch bronili głównie Niemcy, dowodzeni przez Alberta Kesselringa. Alianci posuwali się bardzo wolno, ze względu na trudne warunki terenowe oraz niszczenie linii komunikacyjnych przez wycofujących się Niemców. Dopiero na przełomie grudnia i stycznia przełamali pozycje niemieckie na linii Bernhardta. Wówczas mogli rozpocząć przygotowania do przełamania linii Gotów i zdobycia Rzymu.

Niemiecki plan odwrotu – minimum sił i maksymalna zwłoka – okazał się bardzo udany. Mimo to alianci przełamywali niemieckie linie umocnień jedna po drugiej i związali tym samym aż 18 dywizji Wehrmachtu, tak bardzo potrzebnych na froncie Wschodnim. Wojna we Włoszech pozbawiła Hitlera najważniejszego sojusznika, a politykom Wielkiej Brytanii i USA pozwoliła odeprzeć argument jakoby biernie przypatrywali się poczynaniom ZSRR w walce z hitlerowcami.

TEHERAN – PIERWSZE SPOTKANIE WIELKIEJ TRÓJKI


Rok 1943 był decydujący również pod względem rozwiązań politycznych. Nastąpiło wtedy pierwsze spotkanie trzech najważniejszych przywódców państw koalicji antyhitlerowskiej. Roosevelt, Churchill i Stalin spotkali się 28 listopada na konferencji w Teheranie, poprzedzonej spotkaniem ministrów spraw zagranicznych tychże państw w Moskwie. Hull, Eden i Mołotow wzajemnie wysondowali stanowiska swoich narodów, by ich przełożeni przylecieli do Iranu jak najlepiej przygotowani na wspólne rozmowy.

W efekcie działań dyplomatów od 19 do 30 października w Moskwie, do Teheranu Stalin, Roosevelt i Churchill przyjechali przypieczętować swoje stanowiska. Postanowiono ostatecznie o utworzeniu drugiego frontu w Europie Zachodniej, wraz z datą i miejscem inwazji: Normandia, maj 1944r. Nawiązując do podpisanej w Moskwie Deklaracji Bezpieczeństwa rozmawiano również o utworzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych. Stalina jednak najbardziej interesowało to, co uzyska po zakończeniu wojny – czyli co z tej wojny będzie miał. Jego Armia Czerwona płynęła na fali zwycięstw. Wkrótce jej działania miały przestać ograniczać się jedynie do terytorium Związku Sowieckiego - miała pomaszerować do Europy Środkowej zajmując tamtejsze ziemie. Stąd najważniejszym punktem całej konferencji była – po upewnieniu się co do planów inwazji Brytyjczyków i Amerykanów w Normandii - sprawa przyszłych granic ZSRR, Polski i Niemiec:

„Churchill zaznaczył, że nie został upoważniony przez parlament do omawiania kwestii granic i, jeśli się nie myli, Roosevelt również nie dysponuje takimi uprawnieniami. Nie wspomniał o Karcie Atlantyckiej ani o umowach zobowiązujących Brytyjczyków i Amerykanów do niepodejmowania rozmów w sprawach terytorialnych. Zaproponował natomiast – jak wynika z brytyjskiego stenogramu – by wspólnie w trójkę zastanowić się nad „pewną linią postępowania, którą przedstawilibyśmy Polakom, naciskając jednocześnie, by ją zaakceptowali”.”
(Jonathan Fenby, Alianci, Kraków 2007)

Nie licząc się więc ze stanowiskiem rządu londyńskiego, alianci zdecydowali się na samodzielne decyzje dotyczące przyszłego kształtu Polski. Przypieczętowano linię Curzona jako granicę wschodnią, uznając tym samym za legalny napad Związku Radzieckiego na Rzeczpospolitą i odebranie jej Kresów Wschodnich. Uzgodniono też, że granicą zachodnią Polski będzie Odra, ale poza tymi ogólnikami nic więcej nie powiedziano. Ponadto Stalin, który nie miał zamiaru trzymać się postanowień Karty Atlantyckiej, zażądał podzielenia Europy na strefy wpływów. W wyniku tego Polska znalazłaby się w radzieckiej strefie, co praktycznie rzecz ujmując oznaczałoby kolejną okupację, gdyż w tym czasie na ziemiach Polskich znajdowali się już agenci sowieccy, których zadaniem było stworzenie rządu będącego przeciwwagą dla rządu londyńskiego. Roosevelt stwierdził wprost: „Mam w nosie Polskę. Obudźcie mnie, gdy mowa będzie o Niemczech.” Natomiast Churchill w toku rozmów ze Stalinem przyznał, że ich stanowiska „zasadniczo się nie różnią”. Stalin był zadowolony – przy biernej postawie aliantów osiągnął wszystkie swoje cele polityczne.

To, jak ówcześni Polacy postrzegali znaczenie konferencji w Teheranie w odniesieniu do niepewnej przyszłości ich kraju, doskonale opisuje ten fragment:

„W historji polskiej jest dla Roosevelta miejsce obok Fryderyka II i Katarzyny II. Dla sportretowania grupy trzech władców świata naradzających się w Teheranie możnaby użyć starej ryciny angielskiej przedstawiającej trzech monarchów rozbiorczych szarpiących mapę Rzeczypospolitej.”
(Stanisław Mackiewicz (Cat), Lata nadziei, Londyn 1945)

Teheran był kolejnym ciosem w plecy dla Polski. O ile ważny jest cały rok 1943, o tyle dla sprawy polskiej jest on niebywale istotny. Rząd Polski na uchodźctwie miał pełne prawo poczuć się oszukany: Churchill pokazał, że układy sojusznicze z 1939r. jego zdaniem utraciły swoją ważność, a Roosevelt – że go nasz kraj w ogóle nie obchodzi. Poczucie zdrady i osamotnienia w walce z sowietami sprawiały, że rząd londyński mógł poczuć się bezradny.

PODSUMOWANIE


Rok 1943 obfitował w kluczowe wydarzenia dla losów świata. Rozegrały się wówczas największe bitwy całej wojny, dochodziło do doniosłych przełomów. Takie nazwy jak Stalingrad, Guadalcanal, Charków i Kursk zalicza się do epokowych wydarzeń mających bezpośredni wpływ na wszystkie następne posunięcia każdej ze stron konfliktu. Operacje takie jak „Torch”, „Pierścień, „Cytadela” czy seria bitew o Atlantyk były newralgicznymi momentami zmagań podczas Drugiej Wojny Światowej. Strategicznego, jak i politycznego znaczenia wszystkich tych starć nie sposób przecenić. Przyczyniły się one w końcu do konferencji w Teheranie, przesądzającej o kierunku polityki państw koalicji antyhitlerowskiej, rozpoczynającej budowę nowego, powojennego porządku światowego. Konferencja ta pozostawiła po sobie również wiele niedokończonych spraw i jeśli ktoś zastanawia się nad początkami zimnej wojny, powinien zacząć od Teheranu, który był kulminacyjnym punktem całego przełomowego roku 1943 i wszystkich wydarzeń z nim związanych.

Źródła
  1. Norman Davies, Europa Walczy 1939-1945, Kraków 2008
  2. Edmund Kosiarz, Wojna na morzach i oceanach, 1939-1945, Gdańsk 1988
  3. Jonathan Fenby, Alianci, Kraków 2007
  4. Stanisław Mackiewicz (Cat), Lata nadziei, Londyn 1945
  5. Łukasz Przybyło, Charków - Donbas 1943, Warszawa 2007
  6. Stephen E. Ambrose, The Supreme Commander, Londyn 1971
  7. Przegląd Reader’s Digest, Burzliwy Wiek XX, Warszawa 1999
  8. Robert Śniegocki, Historia. Burzliwy Wiek XX, Warszawa 2008
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem
(0) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 17 minut