profil

Kontrast odsłania prawdę i urodzie świata i jego nędzy- funkcja Wenus z Milo i obrazu pt.: „Ubogi Rybak” .

poleca 85% 557 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
wenus

Wenus z Milo

Judym siedzi na ławeczce w cieniu, w muzeum i przygląda się rzeźbie, która stoi na piedestale w kącie.
„Głowa jej zwrócona była w jego stronę i martwe oczy zdawały się patrzeć. Schylone czoło wynurzało się z mroku i, jakby dla obaczenia czegoś, brwi się zsunęły. Judym przyglądał się jej nawzajem i wtedy dopiero ujrzał małą, niewidoczną fałdę między brwiami, która sprawia, że ta głowa, że ta bryła kamienna w istocie- myśli.” (….) Ma caluteńkie plecy poszarpane, jakby ją kto przez cztery dni z rzędu prał ekonomskim batem….(….) obnażone jej włosy związane były w piękny węzeł- krobylos. Podłużna, smaga twarz tchnęła nieopisanym urokiem.”
Judym w martwiej rzeźbie zauważył żywą kobietę. Widzi ją jako ideał piękna, kobiecości, wrażliwości, jest ideałem, uosobieniem niezmienialności- jej uroda trwa wieki, symbolizuje piękno, doskonałość i harmonię.
Wanda- myśli o rzeźbie prymitywnie, nie ma zdania, jest obojętna.
Natalia- powiedziała, że rzeźba jest „prześliczna”
Joasia, jako jedyna wysuwa oryginalną opinię.

„Ubogi rybak”

„Kiedy to mówił, ukazał się obraz. (….) Widział go przed rokiem i uderzony niewypowiedziana siłą tego arcydzieła zachował je w pamięci. Z czasem wszystko, co stanowi samo malowidło, szczególną rozwiewność barw, rysunek figur i pejzażu, prostotę środków i całą jakby fabułę utworu, przywaliły inne rzeczy i zostało tylko czujące widzenie nad wszelki wyraz bolesne. Wspomnienie owo było jak mętne echo czyjejś krzywdy, jakiejś hańby przekładnej, której nie byliśmy winni, a która przecie zdaje się wołać na nas z ziemi, dlatego tylko, ze byliśmy jej świadkami”

Judym widział obraz rok temu, prostotę i barwę przytłumił wyraz smutku, bezradności, otępienia, zrezygnowania, był to obraz krzywdy, hańby, której nie byliśmy winni. Jednak obraz ten nie tylko go przytłacza, ale także wzgardza nim, Judym czuje niesmak, irytację, widzi niedolę i mękę na płótnie, które wytworzyło społeczeństwo, ale nie ma żalu i uczucia, pojawia się niechęć, sarkazm, ironia.

„Bardzo mi żal było tego człowieka, szczególniej tych jego dzieci, żony…. Wszystko to takie chude, jakby wystrugane z patyków, podobne do suchych witek chrustu na pastwisku…. (….) Ten „Rybak” zupełnie podobny do Pana Jezusa, ale to jak dwie krople wody.”- Natalia

Wenus jest symbolem ideałów, piękna, dobroci, a Rybak symbolizuje chorobę, zmęczenie, nieudolność, zło, brzydotę. Żeromski ukazuje na tym kontraście, to, iż każda rzecz ma dwie strony- porządkuje świat ukazując: dobro i piękno w postaci Wenus przeciw Złu i brzydocie na przykładzie Rybaka.

Świat w powieści:

Ukazany jest dualizm każdego z miast. Dobra strona jest zawsze skontrastowana z ta zła, by jeszcze bardziej ukazać brzydotę.

PARYŻ:

- piękny przesycony pastelowymi kolorami,
- miasto zabytków i pięknych budowli
- przesycone zapachem cudownych kwiatów
- miasto kultury, nauki i poezji

„Inny potop blasku słonecznego zalewał przestwór. Nad odległym widokiem gmachów rzucających się w oczy od Łuku Triumfalnego wisiał różowy pyłek, który już począł wżerać się niby rdza nawet w śliczne, jasnozielone liście wiosenne, nawet w kwiatuszki paulini. Z wszystkich zdawało się stron płynął zapach akacji. (….) Przebiegały piękne, lśniące rumaki (….) Wiosenne stroje kobiece o barwach czystych, rozmaitych, i sprawiających rozkoszne wrażenie jakby natury dziewiczej.”

- nędza, ubóstwo, ohyda
- odrażający smród gnijących i niemytych ciał
- brak kwiatów
- szarość i poobdrapywane budynki

„Ospałym wzrokiem mierzył brudną, prawie czarną wodę Sekwany.”

WARSZAWA

- Brudna
- nie ma żadnych praw dla ludzi, zwłaszcza tych pracujących w fabryce cygar i hucie żelaza:
„Proszek tabaki wdzierał się do nosa, gardła, płuc,(….) podwajał szybkość oddechu. (….) Duszące powietrze pełne smrodu ciał pracujących w upale, w miejscu niskim i ciasnym, przeładowane pyłem starego tytoniu, zdawało się rozdzierać tkanki, żarło gardziel i oczy.”

„Mało tam miały do czynienia maszyny. Działały za to wyłącznie muskuły i młoty na długich toporzyskach (….) zapach przeróżnych kwasów i duszne, do ostatka wynaturzone powietrze wypełniały te hale grobowe, czarne, ziejące ogniem.”
- śmierdzące ulice, na których był powywalany gnój
- smród, bród, ubóstwo
„Z wąskiej szyi między Ciepłą a placem wydzielał się fetor jak z cmentarza. Po dawnemu roiło się tam mrowisko żydowskie. Jak dawniej siedziała na trotuarze stara schorzała Żydówka sprzedająca gotowy bób, fasolę, groch i ziarna dyni. Tu i ówdzie włóczyli się roznosiciele wody sodowej z naczyniami u boku i szklankami w rękach. Sam widok takiej szklanki oblepionej zaschłym syropem, którą brudny nędzarz trzyma w ręce, mógł wywołać torsje.”
- z okien wyglądają chore i zielone twarze
- w sklepikach oprócz brudnych papierów leżą produkty spożywcze.
- w żydowskiej dzielnicy, zwłaszcza na cmentarzu na Powązkach, panuje przerażający brud i odór: „praży się jadło na śmierdzących tłuszczach, kaszlą i plują suchotnicy, rodzą się dzieci i jęczą przeróżni, nieuleczalni, wlokący kajdany żywota.”

Salon dr. Czernisza

- marmur
- gruby dywan
- wystawne meble
- przepych w salonach
- na spotkaniach lekarskich lekarze okłamują samych siebie, tak naprawdę przecież nie chcą problemów, rozmawiają o nich, komentują, ale nie przeciwdziałają im. Nie chcą znać prawdy, by łatwiej im się żyło.

„Wszedł na marmurowe schody zasłane szerokim, barwnym chodnikiem, do rzęsiście oświetlonego przedpokoju i poczuł na ramieniu dłoń gospodarza. (….) potykając się na dywanach zawadzając o meble”

CISY

- pachnące, zielone lasy
- kurort zabiegający o uznanie Europejskie
- świeżość
- piękne widoki
- hołduje się tym, że odwiedzała ją arystokracja i politycy

„Były chwile, że wprost zachwycał się wymową dyskretnego milczenia, symbolika kwiatów, barw, muzyki”

- zgniłe liście spadające z chorych drzew
- śmierdząca i brudna woda, dlatego ludzie, którzy ją pili często chorowali na malarię
- w stawie pływały chore ryby, które należałoby zlikwidować, nie chciano tego jednak, gdyż pozbawiono by wioskę dochodów
- w czworakach ludzie chorowali na malarię przez picie zanieczyszczonej wody.
- na ścianach był grzyb, w powietrzu unosiła się wilgoć,
- ludzie byli głodni i biedni

„Tu i ówdzie włóczyli się roznosiciele wody sodowej z naczyniami u boku i szklankami w rękach. Jedna z roznosicielek wody stała pod murem. Była prawie do naga obdarta. Twarz miała z żółkną i martwą. Czekała w słońcu, bo ludzie tamtędy idący najbardziej mogli być spragnieni z ręce trzymała dwie butelki z czerwoną cieczą, prawdopodobnie tml? jakimś sokiem. Siwe wargi coś szeptały. Może słowa zachęty do picia, może imię Jego, Aldonai, który nie może być przez śmiertelnych nazywany, może w nędzy i brudzie jak robak wyległe przekleństwo na słońce i na życie..."

„Czworaki mieściły się za dużym wilgotnym parkiem, który jak płaszcz ogromny spływał po pochyłości wzgórza od szczytu dworskiego, aż do rzeki płynącej w łąkach. Tam były owczarnie, obory i mieszkania służby folwarcznej (….) W trzęsawisku odmytym przez tajemne źródła, (….) Miejsce i tak już mokre, przez wstrzymanie zbiorników martwej wody wyziewało ze siebie ciężki opar, którego słońce stawić nie mogło. Tam to właśnie grasowała frybra (malaria). (….)Ludzie śpią w stajniach i oborach pod żłobami, dziewczęta zaś w jednej jakiejś izbie, nierzadko razem z kupą mężczyzn. U żonatych parobków w jednej izbie, wśród błota (….) hoduje się razem dzieci i prosięta.”

Śląsk

- podrapane, murowane domy
- szare trawniki
- brudne, smutne dzieci
- niechlujni, zmęczeni, chorzy robotnicy
- na osiem kopalni przypadał jeden lekarz, który w apteczce nie miał podstawowych przyrządów.

Murowane po większej części piętrowe domy zbite były w kupę i tworzyły niechlujne miasteczko (….) Zewnętrzne ich mury były obłupane z dawnego tynku i świeciły nagością sczerniałych cegieł, brudem i zaciekami wilgoci. Dookoła nich nie rosło ani jedno drzewo.”

„Jest lekarz za darmochę, więc do niego kto żyw. Chory, nie chory (….) w dniu oznaczonym, lekarz mający osiem fabryk, jedzie z miejsca na miejsce…. (….) W pewnym miejscu ukazały się lampy elektryczne otoczone grubymi mgłami. Światło zanurzone tworzyło dookoła siebie kręgi smutne niby obwódki, które SA cieniami oczu ludzi chorych. Między drogą a tym światłem leżały jakieś martwe wody. Sinawe lśnienie pełzało po ciemnych falach płaskiego zawaliska.”

- bióro Kalinowicza, było wspaniałe
- panował przepych
- dywany,
- wystawne meble

„(….) Stał pałac dyrektora. Gdy wchodzili po wąskich schodach wysłanych dywanach.”

Autor powieści uzmysławia nam, że na świecie jest i dobro i zło-, że każda rzecz ma dwie strony.


Judym ma wyrzuty sumienia, nie może poradzić sobie z tym, że tylko jemu z całej rodziny się powiodło. Czuje wewnętrzny przymus pomagania ubogim, nie jest zadowolony i szczęśliwy, ale lepiej dla niego, by pomagał i miał zagłuszone wyrzuty sumienia, niż żył w dostatku i ciągle się pogrążał. Za każdym razem, gdy chciał zrobić coś dla siebie ukazywała mu się biedota, którą czuł, że musi się zająć. W swych rozważaniach miota się, zastanawia, nie jest pewny, którą drogę wybrać, czy zostać z ukochana kobieta i założyć rodzinę czy tez poświęcić się dla biednych i spłacić swój dług? Może nie potrafił zestawić tych dwóch rzeczy naraz, gdyż obawiał się, że może stać się jednym z lekarzy, którym pieniądze uderzyły do głowy i z czasem zapomniałby i porzucił swych pacjentów, dla szczęścia i przepychu.

„Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę być sam jeden, żeby obok mnie nikt nie był, nikt mnie nie trzymał".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut

Podobne tematy