profil

Recenzja „Opium w rosole” Małgorzaty Musierowicz

poleca 84% 2983 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Powieść obyczajowa „Opium w rosole” Małgorzaty Musierowicz, wydana w 1986r., jest jednym z osiemnastu tomów „Jeżycjady” – serii książek, której nazwa pochodzi od dzielnicy Jeżyce zamieszkiwanej przez autorkę.

„Opium w rosole” to książka, która ukazuje, jak żyło się w czasach stanu wojennego: kontrolowane rozmowy, nieustanne demonstracje siły komunistycznej, godzina policyjna oraz reglamentacja żywności. Akcja powieści rozgrywa się w roku 1983 w Poznaniu i przedstawia problemy przeciętnych nastolatków oraz małej dziewczynki, Aurelii Jedwabińskiej. Jej matka Ewa nie potrafi się nią opiekować, a ojciec pracuje za granicą. Dziewczynka czując się osamotniona szuka ciepła rodzinnego u innych ludzi: państwa Borejków, państwa Lewandowskich i Piotra Ogorzałki – starszego brata Maćka, w którym jest zakochana Kreska. Niestety Maciek tego nie dostrzega i zaczyna chodzić z inną dziewczyną – Matyldą Stągiewką, dla której nie liczy się jego charakter, lecz tylko wygląd i ubiór. Kreska nie może się z tym pogodzić. Na szczęście zaprzyjaźnia się z Jackiem Lelujką, który okazuje się prawdziwym przyjacielem.

Autorka bardzo ciekawie wykreowała postać małej Aurelii – jest ciekawa i szczera. To ona wprowadza do powieści większość najśmieszniejszych sytuacji. Bardzo wyrazistą postacią jest też Kreska – samodzielna licealistka, mieszkająca bez rodziców, jedynie z dziadkiem – profesorem Dmuchawcem, byłym nauczycielem w szkole, do której uczęszcza. Obie dziewczyny bardzo się nawzajem polubiły.

Powieść ukazuje również to, że nie same pieniądze decydują o szczęściu ludzi. Rodzina Jedwabińskich jest zamożna, jednak brak w niej czułości, zrozumienia i miłości. Zupełnym przeciwieństwem są rodziny Borejków i Lewandowskich.

Dzięki akcji powieści osadzonej w czasie stanu wojennego możemy wiele dowiedzieć się o życiu ludzi w tym okresie, które było bardzo niedogodne. Trudności sprawiało nawet zdobycie mięsa, a w kolejkach po sprzęt stało się całymi tygodniami. Minusem jest to, że przebieg akcji książki raczej nie zachwyca czytelnika. Okoliczność, że Genowefa okazała się być Aurelią, dało się przewidzieć. Poza tym w książce brak jest czegoś, co na dobre przykułoby uwagę czytelnika.

Ogólnie rzecz biorąc warto poświęcić czas na lekturę „Opium w rosole”, bo chociaż nie jest to książka pozbawiona wad, to jednak pewne jej fragmenty skłaniają do refleksji.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty