profil

Mój przyjaciel Santiago... wypowiedź Manolina.

poleca 85% 244 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Każdemu z nas na pewno zależy na tym, aby mieć takiego przyjaciela, któremu można zaufać i zawsze na niego liczyć, a szczególnie wtedy, gdy jest się sam na sam ze swoimi problemami. Znaleźć takiego przyjaciela nie jest łatwo, ale jeżeli już spotka się go w swoim życiu, należy uczynić wszystko, aby ta przyjaźń trwała jak najdłużej.
Od czasu gdy skończyłem 5 lat, wypływałem z moim przyjacielem Santiago na morze, by łowić ryby. Santiago od pewnego czasu łowienie nie szło za dobrze. Co dzień wypływaliśmy i wracaliśmy z niczym, aż po czterdziestu dniach rodzice zabronili mi pływać z Santiago. Żal mi było mego przyjaciela. Pomagałem mu, opiekowałem się nim i przynosiłem rybakowi jedzenie i przynęty na ryby. Utrzymywało to Santiago przy życiu, gdyż nie potrafił on złowić ani jednej ryby i padł by z głodu bez mej pomocy. Rano piliśmy razem kawę, a wieczorem wspólnie odnosiliśmy zwoje linek, osęk, harpun i żagiel. Często odwiedzałem Santiago, rozmawialiśmy o baseballu, była to nasza wspólna pasja. Czasem mój przyjaciel opowiadał o swoich wyprawach i wspominał swoje przygody. Dbałem o to, by Santiago zawsze miał co jeść i przynosiłem mu gazety. Nigdy nie wątpiłem w szczęście mego przyjaciela. Wierzyłem, że stary w końcu coś złowi. Kiedy Santiago nie wracał przez kilka dni, bardzo się martwiłem. Po powrocie przyjaciela próbowałem go wesprzeć, choć sam byłem bardzo smutny, że nie udało mu się doholować marlina w całości, z drugiej strony byłem szczęśliwy, bo Santiago pokazał że nie jest nieudacznikiem i potrafi coś złowić. Postanowiłem że od tej pory będziemy pływać razem, bez względu na to co powiedzą moi rodzice.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta