profil

„Miłość to znaczy popatrzeć na siebie, tak jak się patrzy na obce nam rzeczy, bo jesteśmy tylko jedną z rzeczy wielu. A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie, ze zmartwień swe serce leczy”

poleca 85% 202 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Miłość... No właśnie, co to jest ta miłość? Wszyscy mówią, że jest to uczucie wiążące dwoje ludzi ze sobą. Ale czy na pewno? Może jest to zwykłe przyzwyczajenie lub uzależnienie od kogoś bądź czegoś. Dobre jest stwierdzenie P. La Mure – Miłość nie jedno ma imię. Przecież może być gorąca miłość, miłość bliźniego, czyli miłość chrześcijańska, która okazywana jest przez szacunek i życzliwość każdemu człowiekowi, może być jeszcze na przykład ślepa miłość, która jest bezkrytyczna. Definicji miłości jest bardzo wiele.

Żeby poczuć to niesamowite uczucie, trzeba znaleźć tę jedną, jedyną, wyjątkową osobę, w którą będziemy zapatrzeni jak w obrazek, jak w coś nowego co nas fascynuje. Tak twierdzi duża część ludzi. Lecz czy na pewno o to w tym wszystkim chodzi? Chyba raczej nie. Po co mam się trudzić i szukać tej miłości, jak mogę pokochać samą siebie taką, jaką jestem, a wtedy ona sama do mnie przyjdzie. Bo przecież jak ja siebie samej nie zaakceptuję, to jak inni mają mnie zaakceptować? Stojąc przed lustrem każdy widzi w pierwszej kolejności swoje niedoskonałości, a dopiero później to, co jest w nas dobre. Zdarza się, że tego po prostu nie zauważamy. A właśnie powinno być odwrotnie. Oczywiście nikt nie jest doskonały. Często mówimy, a wręcz wmawiamy sobie, że czegoś nie potrafimy zrobić. Później jednak okazuje się, że my to umiemy. Aby coś zrobić, trzeba tylko w siebie uwierzyć i przede wszystkim trzeba chcieć. Odkrywając swoje umiejętności i zdolności poznajemy siebie samych na nowo. Jeśli ja będę patrzeć na siebie samego negatywnie i bardzo krytycznie, inni ludzie też będą mnie tak odbierać, cały świat stanie się szary, a ja będę przygnębiona z tego powodu. Lecz jeśli spojrzę na siebie pozytywnie i z dystansem, to będzie zupełnie odwrotnie. Świat stanie się kolorowy, ludzie będą lepiej na mnie patrzeć, a moje samopoczucie będzie bardzo dobre. Będzie podobnie jak w refrenie piosenki „Chodź pomaluj mój świat”. Będąc optymistą jest mniej zmartwień, które nas obciążają, a więcej miłych i radosnych chwil.

Podkreślając to wszystko grubą, czerwoną kreską wynika, że nie warto być cały czas na NIE. Może czasem warto popatrzeć na siebie krytycznie, żeby nie popaść w samo zachwyt, ale bez przesady.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty