profil

Kością niezgody... mur - spór Cześnika i Rejenta.

poleca 85% 1892 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Duży, ładny zamek, a w nim dwóch skłóconych na śmierć i życie sąsiadów. Od dawna byłam zainteresowana tą sprawą, ale na razie trzymałam się z daleka. Aż do tej chwili.

Cisza przed burzą

Słoneczna, letnia pogoda, słychać tylko śpiew ptaków i delikatny powiew wiatru. Na placu zamkowym murarze, wynajęci przez Rejenta Milczka, spokojnie budują mur graniczny, oddzielający część zamku należącą do Milczka, od tej, zamieszkałej przez Raptusiewicza. Jednak spokój w tym miejscu nie należy do zjawisk zbyt częstych. Ciemne chmury już zbliżają się do zamku. Cześnik Raptusiewicz dowiedział się o nakazie Rejenta. Jaka będzie jego reakcja?

Burza w szklance wody

Nie muszę czekać długo. Zaraz w oknie pojawia się wąsaty, pulchny mężczyzna z twarzą czerwoną od gniewu.
”Mur graniczny!... Trzech na murze!
Trzech wybiję, a mur zburzę,
Zburzę, zniszczę aż do ziemi!”- krzyczy rozzłoszczony Cześnik.
Zastanawia mnie, dlaczego jest tak negatywnie nastawiony do budowy muru. Przecież dla kłócących się wiecznie sąsiadów, byłby on dobrą . Cóż, widocznie Raptusiewicz tak nie lubi Milczka, że nie zgadza się nawet na jego dobre pomysły. A może Rejent postawił ten mur właśnie na złość sąsiadowi?
Tymczasem na polu walki napięcie rośnie. Kłócący się ze sobą przez okna sąsiedzi, zaczęli grozić sobie nawzajem. Ludzie Raptusiewicza zajęli mur i odgonili robotników. Rejent rozkazuje murarzom wrócić do roboty, zaś Cześnik prosi, aby podano mu gwintówkę, gdyż chce zastrzelić swego sąsiada. Wtedy Rejent zamyka okno i chowa się w swoim zamku. Słychać teraz donośny śmiech Raptusiewicza.
„Tchórz! Tchórz!”- krzyczy i wyśmiewa się z Rejenta jednocześnie.
Wystraszeni murarze rozchodzą się. Na placu powoli zapanowuje cisza.
Postanawiam zbadać tę sprawę wnikliwiej i ruszam w kierunku części zamieszkałej przez Cześnika Raptusiewicza. Muszę się dowiedzieć, dlaczego nie chce się zgodzić na budowę muru.

„Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda."

Cześnik powitał mnie miło, gdyż nadal był bardzo dumny z wygranej walki z wrogiem. Kiedy zapytałam go o kontakty z sąsiadem, odpowiedział szybko:
„Wprzódy słońce w miejscu stanie,
Wprzódy w morzu wyschnie woda,
Nim tu u nas będzie zgoda."
Później mówił tylko, jaki to z tego Rejenta tchórz i że przy najbliższej okazji musi „strącić tę makówkę”. Wiem, że już niczego ciekawego nie do wiem się w mieszkaniu Raptusiewicza, więc dziękuję mu za rozmowę i wychodzę.

"Wysoki Sądzie!"

W części zamkowej Rejenta, zastałam gospodarza kończącego coś pisać. Kiedy podeszłam bliżej, najpierw schował przede mną kartkę, myśląc, że jestem szpiegiem Cześnika. Jednak kiedy wyjaśniłam mu, że po prostu interesuję się całą sprawą, pokazał mi pismo.

Rejent Milczek Odrzykoń, 21 czerwca 1790r.
Ul. Zamkowa 13a
Wysoki Sąd w Odrzykoniu
Podanie
Zwracam się uprzejmie z prośbą o rozstrzygnięcie sporu o mur. Cześnik Raptusiewicz nie dopuścił moich pracowników do budowy muru oddzielającego nasze posiadłości.
Prośbę swą motywuję tym, że wymieniony wyżej, groził mi i próbował mnie zabić.
Z nadzieją oczekuję na pozytywne rozpatrzenie mojego podania.
Z wyrazami szacunku
Rejent Milczek

Szansa na zgodę?

Poznałam już tę sprawę z obu stron. Z tego co widać, ci dwaj współlokatorzy są naprawdę skłóceni nie na żarty. Czy któryś z nich wyciągnie rękę do drugiego? Czy spór się w końcu zakończy?
O zdanie zapytałam jeszcze jedną osobę- Wacława Milczka, syna Rejenta. To, co mi powiedział, chyba rzeczywiście jest prawdą:
„Jeden ogień, drugi woda, chcąc pogodzić- czasu szkoda.”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie