Jaki był ten Paryż? Cóż za nazwa niezmierzona! Powtarzała ją sobie półgłosem dla przyjemności. Dźwięczała jej w uszach jak wielki dzwon katedry, jaśniała na etykietach nawet słoików z kremami.
W nocy, kiedy handlarze ryb przejeżdżali na wozach pod jej oknami śpiewając Marjolaine, budziła się i słuchając, jak turkot okutych żelazem kół cichnie nagle, gdy zjeżdżali z bitego gościńca: „Jutro tam będą!” – mówiła sobie.
I myśl jej biegła za nimi, wspinała się na wzgórza i zjeżdżała z nich, mijała wsie, mknęła bitym gościńcem pod roziskrzonym gwiazdami niebem. W pewnej nieokreślonej odległości znajdował się ów niejasny punkt, gdzie gasło jej marzenie.
(Gustaw Flaubert, Pani Bovary; tłum. Aniela Micińska)
Marzyciel kojarzy się z osobą niepraktyczną, żyjącą jakimiś mrzonkami. Jednakże w literaturze spotkamy co najmniej dwa rodzaje marzycieli: takich, na których marzenia działają depresyjnie, i takich, których mobilizują do działania. Wreszcie marzyciele dzielą się na tych, których marzenia doprowadziły do zwycięstwa, i na tych, których zgubiły. Teksty kultury rejestrują wiele takich klęsk.