profil

Apokalipsa

poleca 100% 3 głosy

Trąba dziwny dźwięk rozsieje,
ogień skrzepnie, blask ściemnieje,
w proch powrócą światów dzieje.

Z drzew wieczności spadną liście
na Sędziego straszne przyjście,
by świadectwo dać Psalmiście...

(Jan Kasprowicz, Dies irae)

W Bolonii na Akademii
Astronom Pandafilanda
Rzekł, biret zdejmując z włosów:
– Panowie, to jest skandal:
Zbliża się koniec Ziemi,
A może całego Kosmosu;
Wszystko przed wami rozwinę:
Perturbacje i paralaksy,
Bo według mojej taksy
Świat jeszcze potrwa godzinę.

(Konstanty Ildefons Gałczyński, Koniec świata. Wizje świętego Ildefonsa, czyli Satyra na Wszechświat)

A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,

Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.

(Czesław Miłosz, Piosenka o końcu świata)

Mijały pierwsze dni lipca. W upale i duchocie miasto pozbawione zatoki zdawało się ledwo dychać, a zupa rybna gęstniała i gęstniała, przysparzając władzom miejskim coraz to nowych kłopotów. Początkowo ufano, że ta dziwna epidemia przeminie sama i nie robiono nic, następnie przedsięwzięto jakieś kroki, bo na plaży uwijali się od rana mężczyźni z grabiami do zbierania siana i zgarniali nimi zwały rybich zewłoków,które następnie wywożono ciężarówkami na śmietnisko miejskie, polewano benzyną i palono. Działania te dawały jednak efekt odwrotny od zamierzonego: zdechłych kolek pęczniejących w słonecznym upale przybywało, a gazety donosiły o masowym umieraniu kotów i psów w dzielnicach przylegających do zatoki. Przypominano również,że od dwóch miesięcy, to jest od początku maja, nie spadła ani jedna kropla deszczu,co starzy ludzie z upodobaniem tłumaczyli jako karę boską.

(Paweł Huelle, Weiser Dawidek)

Antychryst na grzbiecie BehemotaApokalipsa św. Jana (czyli Objawienie św. Jana) to najbardziej tajemnicza księga Nowego Testamentu i jedna z najbardziej tajemniczych ksiąg biblijnych w ogóle. Przedstawia sąd ostateczny, ale też ukazuje sens świata, przeznaczenie ludzkości, zmaganie się dobra i zła, upadek, ale i przywracanie odwiecznego ładu. Ma wymiar mistyczny i proroczy.Tradycja podaje, że św. Jan napisał tę księgę na wyspie Patmos, dokąd został karnie zesłany z Efezu w dobie wielkich prześladowań chrześcijan.
Nad rozszyfrowaniem symboliki Apokalipsy głowią się do wieków znawcy Biblii. Interpretacja zawartych w niej znaków, obrazów, liczb (np. rola cyfry siedem!) nastręcza wiele trudności. Najbardziej znane i utrwalone apokaliptyczne obrazy i symbole to: cztery zwierzęta (lew, wół,orzeł i zwierzę z ludzką twarzą), siedem pieczęci, siedem trąb, smok walczący z niewiastą i bestia (Antychryst).Przerażające wizje zawarte w księdze zainspirowały wielu późniejszych twórców: malarzy, pisarzy, poetów i reżyserów. Również współczesna literatura i kino podjęły wątki apokaliptyczne – wystarczy przytoczyć tytuły Czas apokalipsy, Siódma pieczęć. Ponadto w języku potocznym zakorzeniło się słowo apokalipsa, utożsamiane z końcem świata, koszmarem zagłady.Wielu polskich twórców z okresu II wojny światowej zwykło się nazywać„poetami apokalipsy spełnionej”.

Hymny Jana Kasprowicza
Apokaliptyczne wizje podziałały na wyobraźnię Jana Kasprowicza – młodo polskiego twórcy Hymnów. W hymnie Święty Boże, święty mocny dominują ekspresjonistyczne, krwawe wizje. Epatuje się krwią, elementami rozkładu,wszechobecne i przerażające są krzyże (na których ramionach kracze wrona i „dziobem zmarłe rozsypuje próchno”). Scenerii krzyży, mogił, kości i krwi towarzyszy (jakże młodopolski) dźwięk dzwonów. Cały tekst ma bluźnierczy charakter, niczym Konradowe wyzwanie ma prowokować Stwórcę („Zrzuć z siebie, Ojcze, nietykalne blaski”). Pojawia się też szatan, bo w apokaliptycznej wizji dobro ściera się ze złem. Bóg wzywany jest na pomoc („Święty Boże, święty mocny”, „zachowaj nas, Panie”), nie brakuje jednak i gorących apostrof do szatana(„Szatanie! (...) z nieukojoną żałobą/klękam przed Tobą!/Zlituj się, zlituj nad ziemią, gdzie ból i rozpacz dzwonem się rozlega”). Niedola stworzenia i obojętność Boga skłaniają do złorzeczeń i gorzkiej ironii: „Szatanie!/Kop mi samotny grób/na opuszczonym łanie,/U krzyża czarnego stóp (...) a Ty, o Święty!/A Ty,o Mocny!/Ty Nieśmiertelny,/proch gwiazd przesypuj w Swej klepsydrze złotej/i płódź żywoty,/aby tak klęły jak ja”. Skrajnie pesymistyczna to wizja. Postawa buntu nie daje zwycięstwa... Możliwa jest tylko śmierć, zagłada.
Innym znanym hymnem Kasprowicza z obrazami spełniającej się apokalipsy jest Dies irae (Gniew Boży). Odwołuje się on do powszechnie znanych wyobrażeń związanych z apokalipsą i przemijaniem: to dźwięk trąb, obracanie się w proch, opadanie liści, zapadanie się ziemi, ciemność.Nawiązuje do utrwalonych już w języku polskim klisz („ogień skrzepnie,blask ściemnieje”). Pojawiają się też motywy Fragment fresku typowe dla Kasprowicza (Chrystusowa głowa w cierniowej koronie, motywy tatrzańskie). Wizje zagłady to obrazy górskiej przyrody niszczonej przez gniew Stwórcy („Olbrzymy świerków padają strzaskane;/las się położył na skalisty zrąb;/węże kosówek,wyprężywszy ciała/w kurczach śmiertelnych, drętwieją bezwładne;/wrzosna granitów podścielisku szarem/spełznął na wieki;/kozice stromą oblepiły ścianę”). A wszystko to jest jedynie spełnieniem biblijnej zapowiedzi proroka(„Z drzew wieczności spadną liście/na Sędziego straszne przyjście/by świadectwo dać Psalmiście...”). Pojawiają się też w Dies irae postaci Adama i Ewy – pierwszych ludzi, a zarazem pierwszych grzeszników:

Nie patrz, gdzie siadła jasnowłosa Ewa,
Wygnana z raju na wieczysty czas,
Mająca zbrodnię u swych białych stóp,
Wieczyście żarta płomienistą żądzą
Winy i grzechu.

(Jan Kasprowicz, Dies irae)

Kobieta siedzi na „piekielnej przełęczy” „z padalcem grzechu u swych białych stóp” – jest więc piękna i grzeszna, służy szatanowi, gniew Boży wiąże się z grzechami ludzkości, a pierwszy grzech popełniła właśnie Ewa...

Przeczucia z lat 30. XX w.
Wizja apokalipsy królowała w literaturze polskiego dwudziestolecia międzywojennego. Najbardziej dramatyczne obrazy odnajdujemy u poetów z grupy Żagary: Czesława Miłosza, Jerzego Zagórskiego, Aleksandra Rymkiewicza.Ich wizje nie są racjonalnie uzasadnione, mają charakter metafizycznych przeczuć, pojawia się też w nich diagnoza kryzysu wartości i kryzysu cywilizacji. Czesław Miłosz w swym tomie z 1936 roku, Trzy zimy, sięgnie po motywy ognia, popiołu, dymu. O całkowitej zagładzie mowa np. w wierszu Roki (tytuł oznacza posiedzenie sądu). Padną w nim znamienne słowa:

Wszystko minione, wszystko zapomniane,
tylko na ziemi dym, umarłe chmury,
i nad rzekami z popiołu tlejące
skrzydła i cofa się zatrute słońce,
a potępienia brzask wychodzi z mórz.

(Czesław Miłosz, Roki)

Miłosz posługuje się paradoksem: „I nienawidzić pora, co kochałeś,/i kochać to, co znienawidziłeś”. Katastrofa nie wyklucza jednak aktywności, w wierszu padają też słowa: „pora, żebyś ty powstał i biegł”. Aleksander Rymkiewicz w poemacie Tropiciel przedstawia z kolei katastrofę z perspektywy kosmicznej:

Przez czarne piaski i diuny wiruje jaskrawa planeta,
O żółte wybuchy eterów śliskim ociera się grzbietem.

(Aleksander Rymkiewicz, Tropiciel)

Jego opis katastrofy nasycony jest symbolami, następują odwołania biblijne,np. do postaci Kaina.Z kolei u Jerzego Zagórskiego – autora tomu Przyjście wroga – pojawiają się motywy biblijne, także w formie bluźnierstwa („W Jordanie utopił się Jan”; „Duch Święty drżał, pocił się”). Pojawia się również motyw szatana, który zwycięża Boga:


Grzmiały w powietrzu trąby i kule biegły naprzeciw
Gdy Bóg do kolan szatana przypadł raz trzeci

A szatan śpiewał zwycięsko spowity ciemnymi chmurami,
Święty Ryszardzie grzeszniku, przestań się modlić nad nami.

(Jerzy Zagórski, Widzenie IV)

W zupełnie inną groteskową formę ujmował apokaliptyczne wizje Konstanty Ildefons Gałczyński. Już sam tytuł poematu Koniec świata. Wizje świętego Ildefonsa, czyli Satyra na Wszechświat sugeruje odmienny klimat niż w utworach żagarystów. W klimacie tym żart łączy się z dramatycznym przerażeniem – tylko groteska jest w stanie udźwignąć absurd i chaos rzeczywistości („Kosmiczna zaczęła się chryja/z całą straszliwą atmos-/ferą. Vide św. Jan/Apokalipsa– Patmos”). Przemieszanie języków: patosu apokaliptycznej wizji św. Jana z Patmos, łacińskich wyrazów (vide) i potocznych określeń (chryja) to typowe cechy groteski. Autor ewidentnie„puszcza oczko” do czytelnika, jak gdyby mówił: śmiej się ze mną przez łzy; towarzyszy temu typowa dla Gałczyńskiego ironiczna autokreacja („JA TO WSZYSTKO SŁYSZAŁEM/W NIEBIOSACH PRZEZ TELEFON/I W XIĘGI ZAPISAŁEM/SŁUGA BOŻY ILDEFONS”).

Dramat apokalipsy spełnionej
Poetami apokalipsy spełnionej nazwano Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i innych wojennych młodych autorów, na których oczach rozegrało się to, co przeczuwali żagaryści. „Jeno wyjmij mi z tych oczu/szkło bolesne – obraz dni,/które czaszki białe toczy/przez płonące łąki krwi” – szkicuje przed nami poeta krwawą wizję, wyśpiewaną po latach przejmująco przez Ewę Demarczyk, a jeszcze później przez Janusza Radka (Niebo złote ci otworzę). Podobny obraz odnajdujemy w utworze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego Mazowsze. Na tle wspomnień wcześniejszych walk pojawia się wizja II wojny światowej – „krew czarna w supły/związana”, trupy wijące się „jak złe gałęzie”, „batów skręcone żyły”. Prócz dramatycznych obrazów z teraźniejszości,będących jak gdyby unaocznieniem tego, co zapisano w Apokalipsie (masowość zagłady, rzeki krwi, rozdarte niebo) znajdziemy u Baczyńskiego kolejny rys współczesnej mu apokalipsy – anonimowość śmierci, odarcie umierających z wszelkich wartości i godności. Dlatego w Pokoleniu padnie dramatyczne pytanie: „czy nam postawią, z litości chociaż/nad grobem krzyż”, a w Mazowszu prośba: „gdy w boju padnę – o, daj mi imię,/moja ty twarda, żołnierska ziemio”.Do innych poetów apokalipsy spełnionej, targanych wątpliwościami i utrwalających dramat swego pokolenia, zwanych Kolumbami, należą m.in.: Tadeusz Gajcy, Tadeusz Borowski, Andrzej Trzebiński.

Ironia i dystans z wojennego wiersza Miłosza
Zupełnie inaczej, z dystansem, ironią pisze o spełniającej się apokalipsie przyszły noblista, dawny żagarysta, szkicujący dramatyczne wizje zagłady. W Piosence o końcu świata z tomu Ocalenie z 1945 roku Miłosz opisuje apokalipsę zwyczajną,trywialną, codzienną, wręcz pogodną – koniec świata, do którego można się przyzwyczaić („W dzień końca świata/Kobiety idą polem pod parasolkami,/Pijak zasypia na brzegu trawnika,/Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa”) – ludzie zajęci są codziennymi obowiązkami i przyjemnościami i nie zauważają, iż to, co było zapowiadane od wieków „staje się już”.Następuje więc maksymalna trywializacja biblijnych wyobrażeń – „siwy staruszek,Ruiny Warszawy, 1945 r. który byłby prorokiem,/Ale nie jest prorokiem,bo ma inne zajęcie” (przewiązuje pomidory!) zapowiada, że „innego końca świata nie będzie”. Można ten wiersz traktować, zważywszy na datę powstania, jako aluzję do okupacyjnego życia, które mimo koszmaru wojny musiało toczyć się normalnie– do dziś szokują fotografie wojennej Warszawy utrwalające nie zagładę, a wszelkie przejawy tzw. normalnego życia, np. sprzedawanie warzyw czy pieczywa... Można też tekst odczytać jako ogólną refleksję o tym, iż koniec świata nie następuje nagle,on „staje się już”, trwa – być może żyjemy w czasach apokalipsy i wcale tego nie zauważamy; zajęci naszymi parasolkami i sieciami, obserwowaniem pszczół i wróbli, nie dostrzegamy znaków (staruszek byłby przecież prorokiem, ale akurat przewiązuje pomidory). Ironia bijąca z wiersza i zapisany w nim urok świata być może ma osłabiać nasuwające się w związku z nadciągającą apokalipsą odczucia– strach, przerażenie...

U wrót doliny
Spośród poetów współczesnych sąd ostateczny w przewrotnej formie sportretował Zbigniew Herbert. W wierszu U wrót doliny poeta opisał koniec świata jako okrutną scenę oddzielania dzieci od matek, kochanek od kochanków,staruszków od ich ukochanych zwierząt, drwali od siekier:

Staruszka niesie
Zwłoki kanarka
(wszystkie zwierzęta umarły trochę wcześniej)
był taki miły – mówi z płaczem
wszystko rozumiał
kiedy powiedziałam –
głos jej ginie wśród ogólnego wrzasku


Metodycznie przeprowadzana segregacja przypomina sceny z ramp hitlerowskich obozów, z gett. Obraz ukazany przez poetę nie jest też pozbawiony ironii – ludzie podlegli uprzedmiotowieniu i zezwierzęceniu – mówi się o nich „beczące stado dwunogów”, parafraza biblijnego określenia „zgrzytający zębami i śpiewający psalmy” też jest ironiczna. Aniołowie– „stróże”, „strażnicy” też źle się kojarzą: przypominają raczej bezdusznych urzędników bądź oprawców niż opiekunów.Dominujący dźwięk w Dolinie Jozafata – w której według Biblii dokona się sąd ostateczny – to płacz i krzyk:

tak to oni wyglądają
na moment
przed ostatecznym podziałem
na zgrzytających zębami
i śpiewających psalmy.

(Zbigniew Herbert, U wrót doliny)

Apokalipsa w wydaniu Herberta jest zbiorowym krzykiem,na który składa się wiele indywidualnych dramatów odczłowieczenia. Cierpienie powoduje konieczność podporządkowania się odgórnie narzuconym regułom, podziałom, rozdziałom, które zabijają indywidualność i budzą sprzeciw.

Mała apokalipsa
Tadeusz Konwicki w swej głośnej powieści przedstawił apokalipsę na miarę PRL-u: „małą” i kaleką. Dokonuje się ona w atmosferze komunistycznego święta, bylejakości i totalnego pesymizmu, jaki ogarnia Polaków z okazji kolejnego zjazdu partii. Wszystko wydaje się małe, ułomne i kalekie: władza, opozycja, sztuka. Nawet zapałki, którymi ma podpalić się w geście protestu pisarz, muszą być szwedzkie, bo te polskie nie palą się dobrze. Pisarz jest byle jakim pisarzem, dygnitarze byle jakimi dygnitarzami,opozycja byle jaką opozycją. Apokalipsa nie polega na totalnej zagładzie, tylko na osuwaniu się w nijakość, brak tożsamości (jednostek i narodu), na wcieleniu w poczet republik byle jakiego Związku Radzieckiego. Wszystko się wali i sypie, nawet datę trudno ustalić – oto mała apokalipsa,apokalipsa na miarę komunizmu...

 

Apokalipsa na miarę Gdańska
Apokaliptyczne wizje odnajdujemy też w jednej z najgłośniejszych polskich powieści lat osiemdziesiątych – Weiserze Dawidku Pawła Huellego. Obraz powojennego Gdańska, w którym żyją bohaterowie powieści, uczniowie, synowie robotników ze stoczni, przypomina wizję apokalipsy: klęska żywiołowa,martwe ryby na plaży, zdychające psy i koty, niemożność kąpania się w Bałtyku(co dla nastolatków w czasie wakacji jest podwójną klęską...). Ksiądz poucza z ambony o karze za grzechy:

Poprawcie się, póki jeszcze czas! – grzmiał z ambony w ostatnią niedzielę. – Nie wyrzekajcie się Boga, ludzie małej wiary, nie czcijcie fałszywych proroków i bałwanów, bo On odwróci się od was. Nie bądźcie jak szaleńcy, którzy ufając tylko we własne siły, świat chcą budować od nowa. A ja pytam was, cóż to za świat, w którym zniknie wiara, cóż to za świat,w którym nie oddaje się Jemu, Stworzycielowi i Odkupicielowi, czci najwyższej, pytam się was i ostrzegam, nie dawajcie wiary szaleńcom. Opamiętajcie się, póki jeszcze pora! Sami widzicie, że Bóg daje wam znaki swojego gniewu...


Aluzje księdza do filozofii życia, propagowanej przez socjalistyczne władze,są aż nadto wyraźne. Życie według wskazań „fałszywych proroków” nie może pozostać bez kary, do tego jeszcze pojawia się w życiu chłopców ktoś, kto przypomina proroka (czy fałszywego?) – „żółtoskrzydły”, zbiegły z miejscowego szpitala psychiatrycznego, mówiący w biblijnym stylu mężczyzna:

Kwilcie – głos mężczyzny nabrał teraz zdwojonej mocy – albowiem blisko jest dzień Pański, który przyjdzie jako spustoszenie od Wszechmocnego. Wytracenie, mówię, naznaczone uczyni Pan, Pan Zastępów, w pośrodku tej wszystkiej ziemi.
(Paweł Huelle, Weiser Dawidek)

Chłopcy poznają chorego psychicznie na cmentarzu i na cmentarzu się bawią, co stwarza dodatkową aurę zagrożenia (na plaży bawić się nie mogą,bo przecież trwa klęska). Niezwykłym zjawiskom i kazaniom towarzyszą cudowne wydarzenia, dziejące się za sprawą tajemniczego żydowskiego chłopca, który imponuje kolegom powodowaniem wybuchów i... zdolnością lewitacji. Weiser zniknie i od tej chwili rozpocznie się w szkole dochodzenie dotyczące jego zaginięcia. Interpretacji powieści i zaginięcia chłopca jest wiele – przytaczamy tylko te wątki, które bezpośrednio odnoszą się do apokalipsy.





Warto zobaczyć

Zobacz też: antybohater, droga krzyżowa, everyman, Golgota, Kalwaria

Porównaj

Warto zobaczyć: filmy Czas Apokalipsy, reż. Francis Ford Coppola – wojna w Wietnamie jako apokalipsa, Siódma pieczęć, reż. Ingmar Bergman

Terminy do zapamiętania

Terminy do zapamiętania:mała apokalipsa, poeci apokalipsy spełnionej, żagaryści

Podoba się? Tak Nie
Więcej informacji:

Materiał opracowany przez eksperta

Czas czytania: 16 minut

Spis treści
  • Apokalipsa