Pani Barbara też jakąś chwilę po odjeździe doktora była spokojna i ożywiona. Prosiła o papierosa i rozważała:
– Ja od razu mówiłam, że to nie może być wada serca. I bardzo możliwe, że to pochodzi z ucisku żołądka na serce. Zawsze myślę, że żołądek to moja główna choroba.
Po pewnym czasie stwierdzała jednak ze zdumieniem, że serce znów jej zaczyna dokuczać. Upadała na duchu i mówiła głośno, by zbudzić śpiącego już Bogumiła.
– On sobie swoje gada, a mnie jak było źle, tak jest. Ledwo żyję.
Bogumił budził się, a widząc, że już dnieje, zaczynał się w ogóle ubierać.
Cierpliwości, kochanie – pocieszał ją. – Zaraz Klimecki wróci, przywiezie ci lekarstwo.Przecież słyszałaś, że trzeba zachować spokój i że to niczym nie grozi.
– On wie jedno, a ja wiem drugie. Ja umrę i rozpacz mnie ogarnia na myśl, co ty zrobisz z dziećmi, jak mnie nie będzie. Nie wychowajże ich na prostaków. Daj mi słowo.
– Nie – odpowiadał, myśląc już o robocie w polu. – Nie wychowam ich na prostaków.
– Widzisz! To i ty myślisz, że ja umrę. Przyznaj się, co ci Wettler powiedział.
– Powiedział mi, że ja umrę, jak mnie będziesz tak ciągle straszyć.
(Maria Dąbrowska, Noce i dnie)
Literatura polska nie portretuje zbyt wielu ciekawych kobiecych postaci. Jednak w tak nielicznej galerii kobiet znajdziemy co najmniej kilka klasycznych histeryczek– kobiet nadwrażliwych, nadmiernie emocjonalnych, skłonnych do tragizowania i paniki, reagujących przesadnie na otaczającą je rzeczywistość.