profil

Wydarzenia historyczne zawarte w koncercie Jankiela, "Pan Tadeusz".

poleca 84% 2988 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Naród żydowski od wieków mieszka w Polsce, gdzie jego przedstawicieli było znacznie więcej niż w innych krajach europejskich. Losy Żydów splatały się nierozerwalnie z losami Polaków, co zaowocowało ich licznymi wizerunkami zawartymi w utworach literatury polskiej. W naszym kraju Żydzi zajmowali się głównie handlem, prowadzili też liczne karczmy, a dzięki swej pracowitości i umiejętnościom ekonomicznym radzili sobie świetnie. Gromadzili pokaźne majątki i byli dość zamkniętą społecznością, a to budziło niechęć i niepokój w Polakach. Dokonywano licznych prób zasymilowania narodu żydowskiego z polskim i czasami przynosiło to pozytywne rezultaty.Przykładem takiego zasymilowanego Żyda może być, ukazany w "Panu Tadeuszu", Jankiel. Jest on właścicielem karczmy, do której okoliczna ludność z chęcią przychodzi. Szlachta spędza tu czas na spotkaniach z przyjaciółmi, rozmowach czy rozwiązywaniu drobnych sporów. Często również zasięga rad u Jankiela, mając go za mądrego i uczciwego człowieka. Jankiel jest bowiem reprezentantem wszystkich zalet swego narodu. To człowiek pracowity i mądry, z żyłką do interesów. To również żarliwy patriota, który zna dzieje Polski i kocha ją całym swym sercem. Mimo to nadal łączą go silne związki z grupą, z której się wywodzi - Jankiel przestrzega nakazów swojej religii, nosi jarmułkę i pejsy. Łączy więc w sobie zarówno cechy żydowskie, jak i polski patriotyzm.

Mickiewicz, ukazując postać Jankiela, próbował zerwać z panującym dotychczas stereotypem, według którego Żydów kojarzono z oszustami i lichwiarzami.

Księga XII "Pana Tadeusza", zatytułowana "Kochajmy się", zawiera opis koncertu Jankiela. Żyd, zgodnie z wolą Zosi, w czasie trwania zaręczyn dziewczyny z Tadeuszem, dał mistrzowski popis gry na cymbałach, a w grze na tym instrumencie nikt mu nie dorównywał: "Było cymbalistów wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy Jankielu". Stary Żyd, świetnie znając historię Polski, uczynił z niej tematykę swego koncertu. Poprzez muzykę opowiedział o wielkich wydarzeniach w dziejach narodu polskiego.

Koncert składał się z pięciu części. Pierwsza z nich to polonez, utwór skoczny, pełen radości i nadziei, jaka towarzyszyła Polakom w chwili uchwalenia w 1792 roku, pierwszej w Europie, konstytucji - Konstytucji 3 Maja. Miało to miejsce podczas Sejmu Czteroletniego (1788-92), kiedy to szlachta o reformatorskich poglądach zapragnęła uchwalenia nowych praw. Nie było to łatwe zadanie, bowiem przeciwko sobie mieli wielu szlachciców i magnatów o konserwatywnych poglądach. W sejmie działały bowiem wówczas dwa stronnictwa o skrajnie różnych przekonaniach. Po jednej stronie stali zwolennicy reform, pragnący zmian w ustroju państwa, po drugiej natomiast - konserwatyści, którym zależało na zachowaniu przywilejów szlacheckich i utrzymaniu władzy w rękach magnaterii. Uchwalona konstytucja wprowadzała poważne zmiany: znosiła zasadę liberum veto i wolną elekcję, dzięki czemu tron polski miał być dziedziczny. Uchwały sejmowe zapadać miały odtąd większością głosów, a żaden poseł nie mógł zerwać obrad sejmu. Konstytucja Majowa była potwierdzeniem wielkiego patriotyzmu i dowodem na to, że Polacy znaleźli sposób, by wyprowadzić kraj ze stagnacji.

Jankiel, doszedłszy do tego momentu:

"[...] coraz takty nagli i tony natęża
a wtem puścił fałszywy akord jak syk węża".

Słuchacze przez moment zwątpili w kunszt muzyczny Jankiela, zupełnie jednak niesłusznie, bo:

"Nie zmylił się mistrz taki! On umyślnie trąca

wciąż tę zdradziecką strunę, melodyję zmąca..."

Muzyk przeszedł bowiem do następnej części swego koncertu. Fałszywe tony wyrażają jego niepochlebny stosunek do założycieli Konfederacji Targowickiej. Teraz muzyka jest smutna i przygnębiająco działa na słuchaczy, bo i historia, której dotyka nie jest wesoła. Konfederacja zawiązana w 1792 roku na polecenie Katarzyny II, carycy rosyjskiej, była traktowana powszechnie jako akt zdrady i przyspieszyła, mający miejsce w 1793 roku, II rozbiór Polski. Targowiczanie potępiali nową konstytucję, określając ją mianem "gwałcicielki wolności szlacheckiej". Domagali się przywrócenia dawnych przywilejów, w tym zasady liberum veto i wolnej elekcji. Jednak tak naprawdę nie mieli na myśli dobra państwa, lecz własny interes. Katarzyna spełniła ich prośby, w ten sposób przyczyniając się do zrujnowania naszego kraju.

Tutaj muzyka Jankiela znów się zmienia. Wyraźnie słychać teraz:

"Takt marszu, wojna, atak, szturm, słychać wystrzały,

Jęk dzieci, płacze matek...".

Cymbalista, poprzez odpowiednio dobrane dźwięki, ukazuje rzeź Pragi - masakrę, która dotknęła ludność stolicy 4 listopada 1794 roku. Chcąc stłumić wybuchłe w Warszawie powstanie kościuszkowskie, na czele którego stanął szewc Jan Kiliński, żołnierze rosyjscy mordowali ludność cywilną stolicy. Zarówno w Jankielu, jak i słuchających go ludziach akt ten budzi wzburzenie i poczucie krzywdy.

Jankiel idzie jednak dalej i do uszu słuchaczy dociera:

"...Znowu muzyka inna - znów zrazu brzęczenia

lekkie i ciche, kilka cienkich strunek jęczy,

[...] Lecz strun coraz przybywa, już rozpierzchłe tony

Łączą się i akordów wiążą legijony..."

Stary żyd opowiada teraz o powstaniu Legionów Polskich w 1797 roku. Swe myśli oddaje za pomocą melodii pieśni "Idzie żołnierz borem, lasem". Mówi o losach Polaków, którzy tułali się po świecie, walcząc u boku Napoleona. Wierzyli w jego obietnice, mieli nadzieję na odzyskanie niepodległości i byli gotowi oddać życie w zamian za obiecywaną im wolność dla kraju i rodaków. Legiony Polskie walczyły na wielu frontach. Przyszło im również walczyć z mieszkańcami wyspy San Domingo, którzy nie chcieli łatwo oddać swej wolności. Było to dla Polaków straszne przeżycie. Wiedzieli bowiem, że odbierają tej ludności to, co ma najcenniejszego; to, o co sami walczą - wolność. Wyprawa ta kosztowała Polaków kilka tysięcy ofiar, a jak się miało okazać wkrótce, wcale nie przybliżyła ich do odzyskania niepodległości. Słuchaczy ogarnęła melancholia i smutek...

Nie był to jednak koniec występu Jankiela, który zaczyna właśnie grać nowa melodię, tak dobrze znaną wszystkim zgromadzonym. To Mazurek Dąbrowskiego, hymn narodowy, wnoszący do serc Polaków nowe nadzieje i pozwalający zapomnieć o przygnębiających wydarzeniach z przeszłości. Był zwiastunem dobrej nowiny, budził nadzieje związane z Napoleonem i jego wyprawą przeciwko Rosji. Polacy wierzyli, ze kiedy Rosjanie poniosą klęskę, ich położenie diametralnie się zmieni i będą o krok od wymarzonej wolności. "Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy" - grzmi na swych cymbałach Jankiel, a z każdą nutą rosną nadzieje Polaków...

Wreszcie muzyk: "Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce..." i zakończył swój koncert. Wszystkie oczy zwrócone były na Jankiela, wszystkie serca biły jednym rytmem - nadziei na lepszą przyszłość.

Na uroczystości zaręczynowej obecny był gen. Dąbrowski, który walcząc u boku Napoleona, przemierzał rodzinny kraj. Wzruszony Jankiel, z szacunkiem ucałował jego dłoń i płacząc wyraził swoje nadzieje na szybkie odzyskanie niepodległości. To jednak miało nadejść dopiero w roku 1918, a przed Polakami rozciągało się jeszcze długie pasmo cierpienia i upokorzeń, jakie zafundowali im zaborcy.

Ciekawostka

Pierwowzorem Jankiela mógł być rabin, którego poeta widywał podczas wizyt w Tuhanowiczach i spotkań z matką Maryli, marszałkową Wereszczakową. Pewne cechy mógł Mickiewicz zaczerpnąć również od spotkanego w Petersburgu świetnego cymbalisty, Jankiela Libermana. Ponadto, w rosyjskich aktach zachowała się wzmianka na temat Jankiela Jankielowicza, który był emisariuszem gen. Dąbrowskiego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie