profil

Obozowe doświadcznia polaków w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego.

poleca 85% 619 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Obozowe opowiadania Tadeusza Borowskiego ukazują życie i zachowanie więźniów w obozach koncentracyjnych. Tadeusz Borowski należy do pokolenia szczególnie tragicznie doświadczonego przez historię.
W swych opowiadaniach pisze o człowieku zlagrowanym, czyli takim, który dostosował się do praw obozowych, stał się nieczuły na cierpienie i najważniejsze dla niego było ocalenie własnej biologicznej egzystencji.
Głównym problemem opowiadań Tadeusza Borowskiego jest wpływ obozu koncentracyjnego na psychikę człowieka. Ludzie osadzeni w obozach koncentracyjnych mają, bowiem kilka możliwych postaw do wyboru. Mogą walczyć z obozową rzeczywistością, próbować ucieczek, buntować się-ale tacy z góry są skazani na śmierć. Mogą przyjąć postawę całkowitej bierności, rezygnacji jak i mogą się przystosować do obozowych reguł. Jak się okazuje warunkiem koniecznym do przeżycia w obozie koncentracyjnym jest zmiana całego kodeksu etycznego człowieka. Kradzieże i zabójstwa są na porządku dziennym. Człowiek osadzony wyzbywa się wszelkich norm etycznych i moralnych, jakimi kierował się na wolności, w „normalnym” świecie. Można to zauważyć w opowiadaniu Borowskiego „U nas w „Auschwitzu”, kiedy to syn wpycha własnego ojca do komory gazowej by nie narazić się pilnującemu porządku esesmanowi mówiąc do ojca „Idź ojciec wykąp się w łaźni,a potem pogadamy, widzisz, że teraz nie mam czasu” I ojciec poszedł do komory. W innym miejscu tego opowiadania Abramek opowiada Tadeuszowi o nowym sposobie palenia ludzi w krematorium. Dla rozrywki traktuje się zwłoki dzieci jak zabawki, o jakimkolwiek szacunku dla zmarłych nie ma mowy.
Takie przeżycia zostają do końca życia w umyśle człowieka.
Zlagrowany człowiek pozbawiony był jakichkolwiek ludzkich wartości, zdolny był do wszystkiego: kradzieży, zabójstwa, kłamstw, poświęcenia własnej rodzimy, zdrowia czy cnoty, by tylko przeżyć. Za kradzież jedzenia groziła śmierć. W opowiadaniu Borowskiego „Dzień na Harmenzach” stary Beker opowiada o tym jak powiesił własnego syna za kradzież chleba „A drugiego syna powiesiłem w Poznaniu, ale nie za ręce, tylko za szyję, bo ukradł chleb” Za to pierwszy syn „mówią, że jest na kwarantannie”. Zanik człowieczeństwa obrazuje również scena z „Proszę państwa do gazu”, kiedy to młoda kobieta, w obawie przed śmiercią nie przyznaje się do swego małego dziecka, ucieka przed nim. „Oto idzie kobieta, śpieszy się nieznacznie, ale gorączkowo. Małe kilkuletnie dziecko (…) biegnie za nią, nie może nadążyć, wyciąga rączki z płaczem: -Mamo, mamo! –Kobieto weźże to dziecko na ręce! – Panie, panie to nie moje dziecko, to nie moje!” Kobieta chce żyć, niestety zobaczył to wszystko Andrej i „Chwycił ją wpół, zadławił łapą gardło…” i wrzucił na auto. Instynkt macierzyński został tu stłumiony, silniejsza okazała się chęć przetrwania.
Na uczucia w obozach nie było miejsca, miłość i przyjaźń nie istniały. Człowiek zatracał wszelkie wartości, które mogłyby dawać mu siłę i nadzieję na lepsze jutro. Gwałty były codziennym zjawiskiem w obozach.
Byli również i tacy, co się sprzeciwiali panującej niesprawiedliwości i bezduszności. Nie uciekali się do zbrodni, nie zatracili człowieczeństwa do końca, w tak ciężkich warunkach potrafili zachować w sobie odrobinę moralności, pomimo iż nie było łatwo.
Borowski również ukazał ludzi pięknych, czystych moralnie. W „Proszę państwa do gazu” przedstawił losy młodej, ślicznej dziewczyny, która bez wahania poszła na śmierć. W „Dzień na Harmenzach” pojawiła się postać pani Haneczki, kobiety pomagającej więźniom, dzięki, której Tadeusz przeżył pierwszy, najtrudniejszy okres pobytu w obozie. To są przykłady ludzi, którzy nie ulegli wpływom obozowej rzeczywistości, pomimo iż warunki, w jakich przebywali nie stwarzały im ku temu jakichkolwiek warunków.
Według mnie człowieka zawsze powinny obowiązywać zasady moralne bez względu na to, w jakich warunkach żyje. Borowski uważał, że człowiek który przeżył obóz nie może wrócić już do normalności , gdyż ze świata obozów nie ma powrotu. Nikt ani nic nie jest w stanie usprawiedliwić tych, którzy dopuścili się zbrodni w obozach komunistycznych. Dla mnie jest to nie dopuszczalne, tak jak dla wielu ludzi z mojego otoczenia, jednak nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tego, co czuli ci, którzy musieli walczyć o każdy dzień życia. Byli oni na skraju załamania, oglądali rzeź, której my nie jesteśmy, w stanie sobie wyobrazić. Pewnie większość z nas uległaby tak samo jak inni, tylko nieliczni i silni psychicznie podjęliby walkę z panującą niesprawiedliwością.
Podziwiam wszystkich tych, którzy nie poddali się i sprzeciwili obozowej rzeczywistości. Dla mnie jest to niewyobrażalne i nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś ludzie mogli pchnąć się do takiej zbrodni, gorzej niż zwierzęta. Tym, którym udało się przetrwać, i którzy, popełnili zbrodnię współczuję, gdyż musieli oni do końca swych dni żyć z ta świadomością. Nawet ludzkie warunki, do których powrócili nie były w stanie przysłonić tego, co było w obozie. To było dla nich największą karą.



Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty