profil

Sztuka epoki modernizmu słusznie nazywana mianem neoromantyzmu.

poleca 85% 308 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Modernizm, Młoda Europa, Młoda Polska, neoromantyzm, symbolizm - istnieje bardzo dużo nazw którymi można określać okres końca XIX w. Jednak są to tylko nazwy i nie powinny być dla nas najważniejsze. Prawdziwy problem tkwi w tym czy epoka ta rzeczywiście niosła ze sobą jakieś nowoczesne wartości, na co wskazuje pierwsza nazwa, czy też była tylko zmodyfikowaną kopią jednej z poprzednich epok, o czym świadczy druga. Myślę, że jak w większości przypadków prawda leży gdzieś po środku.

Najłatwiej błąd popełnić można używając określenia neoromantyzm w stosunku do całości zjawisk w sztuce. Szczególnie dowodzi temu architektura, którą w ostatnich latach XIX w. najpowszechniej reprezentował styl nazywany secesją. Ma on niewiele wspólnego z królującym w romantyzmie neogotykiem. Z jednej strony widzimy nowe, wyzwolone, często radosne kształty, kolorowe mury, budowle pozbawione symetrii. Z drugiej zaś szare, strzeliste, przygnębiające, molochy przeniesione w niemal niezmienionej formie z średniowiecza. Wprawdzie w obu epokach bardzo popularna była stojąca w opozycji do pozytywistycznej praktyczności, bogata ornamentyka, szczególnie widoczna w architekturze wnętrz, ale była tylko jednym z szczegółów składającym się na ogólny wizerunek stylów, więc nie zmienia to faktu, że architektura jest tą dziedziną sztuki, która odróżnia romantyzm od modernizmu.

Również malarstwo, chociaż w mniejszym stopniu, wskazuje na odmienność tych dwóch epok. Wynika to z przełomu impresjonistycznego, który dokonał się w latach siedemdziesiątych XIX w. Od tamtego momentu powstało wiele nowych technik malarskich, które nie miały żadnych odpowiedników w czasach wcześniejszych. W modernizmie tworzyli głównie impresjoniści, secesjoniści i symboliści. Porównując obrazy tych dwóch epok możemy jednak zauważyć dość istotne podobieństwo. Tkwi ono nie w sposobie malowania, ale w tematyce i w podejściu artysty do sztuki. Nie dokładne przedstawienie rzeczywistości jest dla niego najważniejsze, ale oddanie uczuć i pewnego, trudnego do uchwycenia klimatu. W dodatku klimat ten w obu epokach jest zadziwiająco podobny. Może mniej widać to u francuskich impresjonistów, ale za to wyraźnie odczuwa się, patrząc na obrazy Malczewskiego czy Wyspiańskiego.

Zupełnie inna sytuacja panuje w muzyce modernizmu. Tam określenie neoromantyzm nie budzi żadnych wątpliwości i jest powszechnie stosowane. Tyle, że nie obejmuje ono całości zjawisk muzycznych epoki, ale tylko jeden z nurtów. Styl ten zrodził się w Niemczech i wpływał na kompozytorów całej Europy. Muzyka tworzących w duchu neoromantyzmu Wagnera, Brucknera, Wolfa - czołowych kompozytorów tamtych czasów charakteryzowała wzniosłość i patetyka.

Najważniejszym, decydującym wyznacznikiem epok jest zawsze literatura. Problem z literaturą modernizmu polega na tym, że jest ona bardzo różnorodna i pełna sprzeczności. Dobitnie pokazuje to L. Staff który był sztandarowym przedstawicielem nurtu dekadenckiego, a już po kilku latach aktywnie propagował wzorce antyczne i klasycystyczne. Nie mniej jednak zaistniało pod koniec XIX w. wiele zjawisk, które pozwalają modernizm nazwać neoromantyzmem. Podobieństwo tych epok wzmacniane jest dodatkowo przez kontrast jaki obie tworzyły z dzielącym je pozytywizmem.

Bez wątpienia szalenie ważny wpływ na charakter zarówno romantyzmu, jak i modernizmu miał stosunek do nauki. Historia powtórzyła się niemal w nie zmienionej formie. Oto po bujnym rozwoju, wspaniałych odkryciach okazuje się, że nauka musi nagle ustąpić mistycyzmowi, okultyzmowi, parapsychologii, intuicji. Podejście takie w obu epokach miało mocne podstawy filozoficzne. W romantyzmie tworzył je przede wszystkim Schelling, w modernizmie Bergson. Odbiło się to bardzo wyraźnie w twórczości ówczesnych pisarzy. Doskonale znane są Mickiewiczowskie zjawy, bądź diabły Słowackiego. Teraz pod koniec XIX w. bohaterami literackimi znowu stają się postacie nie z tego świata. Baudelaire w swojej poezji wychwalał szatana, Wyspiański wzorując się na Dziadach umieścił w Weselu duchy zmarłych przodków.

Drugą cechą łączącą obie epoki była wizja poety. Nie był on zwykłym człowiekiem. Nie mieścił się w ramach społecznych. Na jego barkach spoczywało trudne zadanie ujawniania prawd tego świata. Był swego rodzaju kapłanem. Takie poglądy przedstawiają Mickiewicz w Małej improwizacji, Baudelaire w Albatrosie, Przybyszewski w Confiteor. Każdy z tych trzech artystów pokazuje ten problem trochę inaczej. Jeden stawia poetę na równi z bogiem, drugi pokazuje go jako nie pasującego do społeczeństwa, trzeci zupełnie oddziela go od publiki, ale u wszystkich najważniejsze jest, że stanowi on jednostką odrębną, należy do innego, lepszego gatunku.

Naturalną konsekwencją takich poglądów była zupełna zmiana popularności różnych gatunków literackich. Wprawdzie fenomen powieści nie zdążył jeszcze do końca przeminąć i nadal była ona chętnie czytana, ale to właśnie poezja, podobnie jak w romantyzmie, stała się najważniejszym środkiem wyrazu. Do łask powrócił również niemal nieobecny w pozytywizmie, a jakże powszechny na początku XIX w. dramat. W Polsce najwybitniejszym kontynuatorem tradycji Krasińskiego, Słowackiego i Mickiewicza był Stanisław Wyspiański. Jego najsłynniejsze dzieło - Wesele wiele motywów czerpie z romantycznych Dziadów.

Dwoma głównymi nurtami końca XIX w. były symbolizm i dekadentyzm. Jeśli przyjrzymy się dokładniej to zobaczymy, że ich zalążki znajdują się właśnie w romantyzmie. Praojca symbolizmu w Młodej Polsce widziano w Słowackim. I. Matuszewski, wskazuje na niego jako na poetę, który "często posługiwał się metodą sugerowania stanów psychicznych za pomocą obrazów wywołujących skojarzenia nastrojowe. Z kolei tak powszechne naśladowanie technik Słowackiego wynikało z pewnej legendy, która wyrosła wokół jego osoby. Przez wielu Polaków uznawany był za duchowego patrona modernizmu. Widzieli w nim samotnego indywidualistę, cierpiącego artystę, który był przecież wzorem osobowościowym nie tylko romantyzmu, ale także epoki końca wieku.

Dekadentyzm jako drugi nurt również nie był niczym nowym. Z bardzo podobnymi postawami, tyle że w nieco łagodniejszej formie, mieliśmy do czynienia prawie sto lat wcześniej, kiedy to w Europie zapanował werteryzm. Tak samo jak dekadentyzm objawiał się odczuciem niesprawiedliwości istniejących norm społecznych, poczuciem wyobcowania wśród społeczeństwa, wiecznym niepogodzeniem się ze światem. Tak samo dekadenci jak i "werteryści" szukali ukojenia w kontemplowaniu natury, sztuki i piękna. I tak samo często ukojenia tego nie znajdowali, więc jedyne wyjście widzieli w samobójstwie.

Widać więc wyraźnie, że romantyzm i modernizm mają ze sobą wiele wspólnego, zwłaszcza w dziedzinie literatury. Oczywiście istnieją także liczne różnice pomiędzy tymi dwoma epokami, ale nie zmienia to faktu, iż są one sobie najbliższe. Tak więc mowa o neoromantyzmie jest w znacznej mierze uzasadniona, zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że przedrostek neo- oznaczy nowy. Nowy romantyzm wcale nie musi, a wręcz nie powinien być dokładną kopią oryginału. Używając określenia neoromantyzm trzeba również pamiętać, że nie jest on synonimem modernizmu. Ten drugi określa epokę wkładając ją w ramy czasowe, pierwszy określa styl tej epoki, a dokładnie jeden z nich.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury