profil

Charakterystyka Petroniusza

Ostatnia aktualizacja: 2020-06-16
poleca 83% 3787 głosów

Henryk Sienkiewicz Petroniusz

Jednym z głównych bohaterów „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza jest Petroniusz – krewny Marka Winicjusza. Wielki patrycjusz, autor „Uczty Trymalchiona”, arbiter elegantiarum, doradca Nerona, erudyta, był uwielbiany przez Rzymian. Czy i na mnie uczynił tak wielkie wrażenie?

Petroniusz uchodził za niezwykle przystojnego, wzbudzał zachwyt kobiet – „Petroniusz bowiem, lubo starszy i mniej atletyczny, piękniejszy był nawet od Winicjusza”.

Twarz miał nieco wychudłą, ale pogodną, oczy zaś „błyszczące dowcipem”. Ciało jego było gładkie i zadbane, Każdego ranka „wstawszy późno zażywał, jak zwykle, kąpieli. Dwaj ogromni balneatorzy złożyli go właśnie na cyprysowej mensie (...) i dłońmi maczanymi w wonnej oliwie poczęli nacierać jego kształtne ciało”.

Charakteryzował się sprawnością fizyczną. „Lecz nagle stała się rzecz zadziwiająca. Ów wysmukły i zniewieściały Petroniusz chwycił wpijającą mu się w ramię dłoń młodego atlety, zaczym chwycił drugą i trzymając je obie w swojej jednej rzekł:
- Ja tylko z rana jestem niedołęgą, a wieczorem odzyskuję dawną sprężystość”.
Jak przystało na arbitra elegancji, Petroniusz bardzo dbał o swój zewnętrzny wizerunek – nosił wymyślne, gustowne i piękne stroje, zawsze doskonale dobrane.

Rozmawiając z autorem „Uczty Trymalchiona”, każdy zwracał uwagę na „jego dowcip, błyskotliwość, jego wykwintne określanie myśli i dobieranie trafnych słów dla każdej idei”. Petroniusz był wesoły, żartobliwy, elokwentny i ironiczny, odznaczał się ogromnym poczuciem humoru.

Często okazywał się „jedynym człowiekiem, który w ciężkich chwilach potrafił wszystko i wszystkich ocalić”. Pomagał mu w tym jego dar przekonywania, przebiegłość, pewność siebie i odwaga – bez strachu wjechał na swym białym koniu „przez (...) szeregi pretoriańskie ku czarnej, wyjącej tłuszczy, bezbronny, mając w ręku cienką laskę z kości słoniowej, którą się zwykle podpierał”. On jednak ani nie przestraszył się rozwścieczonych mieszkańców płonącego Rzymu, ani drągów, wideł i mieczy „chwiejących się nad jego głową”. Wjeżdżał wtedy coraz głębiej, „zimny, obojętny, pogardliwy”.

Prawie zawsze osiągał to, co zdobyć zamierzał. Gdy zaś mu się nie udawało, nie potrafił pogodzić się z porażką.
Arbiter „miał pamięć zadziwiającą”. Wielokrotnie cytował raz usłyszane poematy, czym zaskarbiał sobie przychylność cezara i wzbudzał zazdrość innych patrycjuszy przebywających w pobliżu Nerona.

Krewny Winicjusza „był kiedyś rządcą Bitynii i co większa, rządził nią sprężyście i sprawiedliwie (...) dlatego lubił wspominać te czasy, albowiem stanowiły one dowód, czym by być mógł i umiał, gdyby mu się podobało”.
O tak, kolejną cechą Petroniusza było lenistwo. Nigdy nie wykonywał pracy fizycznej, nawet ubierały go niewolnice. „Petroniusz już miał na ustach: . Lecz wrodzone mu lenistwo przemogło. Być prefektem znaczyło właściwie dźwigać na barkach osobę cezara i tysiące spraw publicznych. I po co ten trud? Zali nie lepiej czytywać w rozkosznej bibliotece wiersze, oglądać wazy i posągi, lub trzymając na łonie boskie ciało Eunice przebierać palcami w jej złotych włosach i schylać usta do jej koralowych ust”.

Rzeczywiście, ulubieniec tłumów sam nimi gardził, uwielbiał zaś nade wszystko rozkosz, podziwiał sztukę i piękno do tego stopnia, że można by go nazwać próżnym. „Lubię książki (...), lubię poezję (...), lubię naczynia, gemmy (...) i wreszcie znalazłem Eunice. Mnie dobrze w domu, wśród arcydzieł”.

W życiu kierował się zasadami epikureizmu – nauki głoszącej zasadę rozumnego dążenia do szczęścia. Kochał przyjemności i uciechy życia.
Niejednokrotnie czyny arbitra sprzeczne były z jego osobowością. Wrażliwy na krzywdy innych – nie zawahał się zamordować Mirmilona mówiąc: „Przyjacielu – cuchniesz winem i zawadzasz mi”. Mądry i rozumny – zamiast wysłać Winicjusza do domu Aulusów z prośbą o rękę Ligii, zamierzał odebrać ją Pomponii siłą i uczynić z niej nałożnicę. Brzydził się komediantami, a właśnie wśród nich przebywał najczęściej.

Petroniusz lubił hazard. „Dla mnie ta niepewność stanowi ponętę życia” – powiedział. Wielokrotnie igrał z ogniem ryzykując swą pozycję na dworze Nerona. Kiedy, myśląc o swym siostrzeńcu, stanął w obronie chrześcijan, jego los był przesądzony. Wielu ludzi w takiej chwili załamałoby się. On jednak nie bał się przeznaczenia. „Gdyby na ciebie śmierć przyszła, przy całej twej odwadze i wszystkich smutkach umarłbyś ze zdziwienia, że trzeba już świat opuścić, ja zaś przyjąłbym ją jako konieczność z tym przeświadczeniem, że nie ma na świecie takich jagód, jakich bym nie spróbował. Nie spieszę się, ale nie będę się też ociągał, postaram się tylko, aby mi było do ostatka wesoło”. Tak też uczynił – kazał lekarzowi przeciąć sobie żyły podczas uczty. Razem z nim zginęło „to, co jedynie jeszcze pozostało światu, to jest jego poezja i piękność”.

Petroniusz traktował swoich niewolników bezosobowo. Wraz z Winicjuszem „tak nie zważali na obecność niewolnic, jakby nie zważali się na kręcące się koło nich psy”. Arbiter elegantiarum był jednak „zbyt wykwintny, by być dla nich okrutnym. (...) W razie uchybienia (...) umiał jednak nie żałować kar, jakim wedle ogólnego obyczaju podlegali”.
Te uczucia nie przeszkodziły mu jednak w odwzajemnieniu gorącego uczucia miłości, jakim darzyła go jego piękna niewolnica Eunice.

Do Marka Winicjusza „Petroniusz miał (...) pewną słabość, graniczącą z przywiązaniem”. Traktował go jak syna i pragnął jego szczęścia. Bez skrupułów wykorzystywał swoją pozycję na dworze Nerona, by pomagać siostrzeńcowi”.

Cezara zaś wyśmiewał i gardził nim. Nie mówił mu tego wprost – był obłudny. Zachwalał śpiew i wiersze Miedzianobrodego, mimo że nie uważał ich za dobre. Arbiter potrafił jednak go też krytykować: „Ahenobarbowi można przyganić pod warunkiem, żeby w małej przyganie mieściło się duże pochlebstwo”. Patrycjusz ten był wspaniałym dyplomatą, nie tylko w stosunku do „boskiego”, ale i innych ludzi.

Peroniusz nie rozumiał chrześcijan. Początkowo sądził, że „nauka Chrestosa” to sekta. Nawet gdy zrozumiał ideę chrześcijaństwa, przez długo czas był jej przeciwny. Nie mógł zostać wyznawcą tej religii, gdyż nadto miłował rozkosz. „Nie chcę – rzekł – wiedzieć o niczym, co mogłoby mi popsuć życie i zniweczyć jego piękność. Mniejsza, czy nasi bogowie są prawdziwi, ale są piękni, jest nam przy nich wesoło i możemy żyć bez troski. (...) To nie dla mnie. Wolę moją Eunice’.

Pomimo iż były rządca Bitynii nie dbał o sławę i gardził opiniami innych, był powszechnie znany i lubiany. „Petroniusz dobrze był znany przez tłumy. O uszy Wnicjusza obiło się ustawiczne - - Lubiono go za hojność, a zwłaszcza popularność jego wzrosła od czasu, gdy dowiedziano się, że przemawiał przed cezarem przeciw wyrokowi śmierci wydanemu na całą familię, to jest na wszystkich bez różnicy płci i wieku niewolników prefekta Pedaniusza Sekunda, za to, iż jeden z nich zabił tego okrutnika w chwili rozpaczy. Petroniusz powtarzał wprawdzie głośno, że mu było wszystko jedno i że przemawiał do cezara tylko prywatnie, jako arbiter elegantiarum, którego estetyczne uczucia oburzała owa barbarzyńska rzeź, godna jakichś Scytów, nie Rzymian. Niemniej lud, który wzburzył się z powodu tej rzezi, kochał od tej pory Petroniusza.”

Mężczyzna ten wzbudzał zachwyt u płci pięknej. „Kobiety w Rzymie podziwiały nie tylko jego giętki umysł i smak, który mu zjednał nazwę arbitra elegancji, ale i ciało. Podziw ów znać było nawet na twarzach owych dziewcząt z Kos, które układały teraz fałdy jego togi”.

Winicjusz traktował go jak ojca, darzył szacunkiem i uznaniem. Zawsze brał pod uwagę wszystkie jego rady. Wiele mu zawdzięczał.
Dla cezara arbiter był prawdziwą wyrocznią. Po każdym odczytanym przez siebie poemacie lub odśpiewanej pieśni, Neron „patrzył pilnie na Petroniusza, którego pochwały przede wszystkim były mu zawsze pożądane”.

Tylko przez Tygellinusa wielki patrycjusz traktowany był jak wróg. Zazdrościł mu bowiem mądrości, zdolności mentorskich i towarzyskich, a także dobrego smaku.

Co zaś ja sądzę o Petroniuszu? Na pewno wzbudził moją ogromną sympatię. Polubiłam go już po przeczytaniu pierwszego rozdziału powieści „Quo vadis”. Podziwiam w nim wiele zalet, ale nie jest dla mnie wzorem do naśladowania, gdyż oprócz pozytywnych cech, arbiter posiadał także mnóstwo wad. Mimo to uważam go za jedną z najciekawszych postaci, nie tylko z powieści Henryka Sienkiewicza, lecz także ze wszystkich przeczytanych przeze mnie książek.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (31) Brak komentarzy

. heh dzięki przydało sie trochę na j. polski . ;d

Mam nadzieję, że moja nauczycielka jej nie czytała

Jutro mam wypracowanie klasowe, mam nadzieję, że się przyda. :D

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury